MotoSyberia
Od dziesięciu lat jeżdżę motocyklem i mam kompletną obsesję na punkcie tej maszyny, dzięki ktorej udało mi się zwiedzić kilka krajów afrykańskich, Mongolię i Gruzję. Jestem uzależniony, od momentu kiedy w głowie pojawia się pomysł, od przygotowań, przez wyjazd, aż do mety, czuję się jak wąsaty bohater gry Super Mario Bros.
MotoSyberia
Od dziesięciu lat jeżdżę motocyklem i mam kompletną obsesję na punkcie tej maszyny. Kocham ją za to jak wygląda, jak pachnie i jak brzmi. Z dźwięków najbardziej działa na mnie głośne, basowe warczenie. Do tego dodajmy dwa terenowe koła, sportowe zawieszenie, duży bak i dostajemy najwspanialszy na świecie pojazd do podróżowania – motocykl enduro. Dzięki niemu udało mi się zwiedzić kilka krajów afrykańskich, Mongolię i Gruzję. Jestem uzależniony, od momentu kiedy w głowie pojawia się pomysł, od przygotowań, przez wyjazd, aż do mety, czuję się jak wąsaty bohater gry Super Mario Bros.
MotoSyberia
Kierunek Magadan! Żeby urozmaicić trasę, do Bajkału chciałem dojechać przez Kaukaz, Azję Środkową i Mongolię. Ciągle mało... Może jeszcze dalej - na Czukotkę!
MotoSyberia
Szał przygotowań trwał sześć miesięcy. Postanowiliśmy ujednolicić nasze motocykle do koloru pomarańczowego. Wysłaliśmy pocztą dwieście kilogramów sprzętu (opony, oleje) w kilka miejsc na naszej trasie.
MotoSyberia
Wyjeżdżamy z Kaukazu i kierujemy się na południe. Zahaczamy o gorące źródła w Borjomi i jedziemy do moich znajomych z poprzedniego wyjazdu: Saszy i IKFa.
MotoSyberia
Jedziemy do Darvazy. Tutaj na środku pustyni jest wielka płonąca dziura. Siedemdziesiąt lat temu wydobywano tu gaz. Kopalnia zawaliła się grzebiąc setkę ludzi. Ktoś wpadł na pomysł, żeby to miejsce podpalić i tak już kilkadziesiąt lat płonie dziura na turkmeńskiej pustyni. Trochę błądzimy i mamy sporo zabawy z przejazdem przez większe wydmy. Dopiero kiedy się ściemnia odnajdujemy na horyzoncie płonącą dziurę.
MotoSyberia
Jedziemy do stolicy, Duszanbe. Musimy załatwić pozwolenia na wjazd do strefy GBAO [Górno-Badachszańskiego Okręgu Autonomicznego – red] i ruszamy w kierunku Pamiru. Jedziemy przepiękną trasą wzdłuż granicy z Afganistanem.
MotoSyberia
Po pięćdziesięciu dniach od startu udaje nam się dojechać do Mongolii. Hurra! Wybieramy północną trasę – kierunek Ułan Bator. Mongolia to raj dla motocykli enduro. Jedziemy przez odcinki pustynne, kamieniste, góry i stepy. Nasze motocykle są bardzo podniecone. Suną na full speedzie w „dakarowym” stylu. Jazda jak w wesołym miasteczku po rollercoasterze. Tylko od czasu do czasu zerkamy na GPS, żeby skorygować kierunek.
MotoSyberia
Po dwóch miesiącach od startu dotarliśmy do „Matuszki Rasiji”. Z przyjemności odstawiamy z naszej diety baraninę i pędzimy nad Bajkał wsunąć wędzoną rybę. Po prawie trzech miesiącach stajemy pod napisem „Magadan”. Marzenie się spełniło!