Dla niektórych "zwykłe" wycieczki nie są niczym nadzwyczajnym i są po prostu nudne. Takie osoby poszukują wrażeń, których nie zapomną nigdy w życiu. Mimo wszelkich niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku, wybierają się w najokrutniejsze i jedne z najgorszych miejsc świata. Oto podróże do świata koszmaru. Te miejsca to istne piekła na Ziemi.
Dla niektórych "zwykłe" wycieczki nie są niczym nadzwyczajnym i są po prostu nudne. Takie osoby poszukują wrażeń, których nie zapomną nigdy w życiu. Mimo wszelkich niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku, wybierają się w najokrutniejsze i jeden z najgorszych miejsc świata. Oto podróże do świata koszmaru. Te miejsca to istne piekła na Ziemi.
Dharavi, Mumbaj, Indie
Dharavi to dzielnica Mumbaju. Większości z nas Indie kojarzą się z fascynującym, pociągającym miejscem. I rzeczywiście, tak jest, jednak nie wszędzie. Szklane drapacze chmur sąsiadują tu ze slamsami, bankierzy i finansiści mijają się z ulicznymi żebrakami. Jedną z najbiedniejszych części miasta jest, znana z filmu "Slumdog - milioner z ulicy", dzielnica Dharavi. Jest to największy slums w Azji.
Soweto, Johannesburg, RPA
Historia Soweto – dziś wchodzącego w skład Johannesburga – sięga początku XX wieku, kiedy zbudowano tu osiedle dla robotników, pracujących w tutejszej kopalni. Z powodu szybkiego przyrostu ludności, apertheidowski rząd podjął decyzję o przeznaczeniu tego obszaru na dzielnicę dla czarnoskórych. Mieszkali tu słynni dziś działacze, między innymi Nelson Mandela czy Desmond Tutu. W przypominającym bardziej bazar, niż dzielnicę mieszkaniową Soweto żyją obecnie cztery miliony osób, z czego ponad 90% to czarnoskórzy.
Kibera, Nairobi
W jednym z największych miast Afryki Wschodniej - Nairobi - znajduje się najgorsza dzielnica biedy na całym Czarnym Lądzie. Kiberę zamieszkuje ponad 800 tys. ludzi, z czego 20 proc. zakażona jest wirusem HIV. Ta koszmarna część Nairobi stała się hitem turystycznym. Wycieczka do koszmarnej dzielnicy slumsów to druga, zaraz po afrykańskim safari, atrakcja turystyczna Kenii. Ile kosztuje ta wątpliwa przyjemność? Już za 100 PLN możemy podziwiać ulice Kibery. Za tę kwotę do swojej dyspozycji mamy przewodnika, który nas oprowadza po dzielnicy. Możemy zjeść wraz z lokalna ludnością posiłek czy po prostu przechadzać się po dzielnicy. Główną częścią programu takiej wycieczki jest omijanie ludzkich odchodów pozostawionych w plastikowych workach na ulicach. Ta forma turystyki, nazywana _ poorism _, na zachodzie, ma coraz więcej zwolenników.
Fawele w Rio de Janeiro, Brazylia
Z Nairobi przenosimy się na drugą półkulę, do Rio de Janeiro, by "podziwiać" tutejsze slumsy. W brazylijskich fawelach mieszka najuboższa część społeczeństwa, która stanowi aż 3/4 ludności Brazylii. Wokół nas patologia, przemoc, bezprawie oraz narkotyki. Dla przeciętnego turysty, wizyta tutaj, nie jest jednym z najmilszych punktów programu zwiedzania karnawałowego Rio. Jednak są ludzie, którzy słono płacą za taką właśnie przyjemność i chęć zobaczenia życia rodem z filmu _ Miasto Boga. _
Dheli
Według badań przeprowadzonych przez organizację Forces, ponad 50% mieszkańców Delhi żyje w slumsach. Większość z nich jest niedożywiona – jedzą tylko to, co uda im się znaleźć na ulicy. Duża część nie ma nawet urządzeń sanitarnych. Dzieci często rodzą się karłowate (ok. 30%), by potem snuć się po ulicach w brudnych łachmanach. Najgęściej zaludnione slumsy znajdują się w okolicach dworców kolejowych – tu jest największa szansa na znalezienie czegoś dojedzenia i najlepsze warunki do żebrania.
Tepito, Meksyk
Meksyk to najbiedniejszy z krajów Ameryki Północnej. Oficjalnie mieszka tu około 28 milionów osób, w rzeczywistości w tym największym na świecie mieście o powierzchni 1540 kilometrów kwadratowych żyje tyle ludzi, ile w Polsce. Żeby dostać się z jednego krańca miasta na drugi, trzeba pokonać prawie sto kilometrów. Jedną z trzech najbardziej niebezpiecznych dzielnic miasta jest Tepito. Jej nazwa pochodzi od _ Tepito teocali-nahuatl tepiton _, co oznacza, mała świątynia lub kaplica. Część mieszkańców stolicy nazywa tę okolicę Trójkątem Bermudzkim. Tak naprawdę wygląda jak jeden wielki wielobarwny stragan. Życie jednak nie jest tu kolorowe. Wszechobecne narkotyki, broń i przestępczość nie pomagają statystykom miasta.