Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Jest ciasno, duszno, a w powietrzu wyczuwa się napięcie. Rozpoczyna się trwający dwa dni i dwie noce "Maha Shivaratri Festival" – poświęcone Śiwie największe uroczystości religijne w Nepalu.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Jest ciasno, duszno, a w powietrzu wyczuwa się napięcie. Rozpoczyna się trwający dwa dni i dwie noce "Maha Shivaratri Festival" – poświęcone Śiwie największe uroczystości religijne w Nepalu.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
W tym momencie mam wrażenie, że przekraczam jakiś zaczarowany próg do innego świata, innej rzeczywistości. Poddaję się tłumowi i faluję wraz z nim, nie wiedząc dokąd mnie zaprowadzi.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Doleciał do mnie mdły i słodkawy zapach. Spojrzałam w jego kierunku i oniemiałam. Na drugim brzegu, na wprost szaleńczego tłumu, na stosach płonęły ludzkie ciała. Zafascynowana imprezą zapomniałam, że Bagmati jest dopływem Gangesu i odbywają się tu jedne z najliczniejszych w Nepalu kremacje.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Dwa stosy już płoną, jeden czeka pusty. Patrzę jak ciało zmarłego owinięte całunem przyniesiono nad rzeką a następnie oblano święta wodą. Owinięto w szaty i zaniesiono na pale pogrzebowe, gdzie ułożono starannie. Oblano olejkami. Podłożono siano i młody mężczyzna, prawdopodobnie syn zmarłego, podpalił ogień, który bardzo szybko strzelił w górę i nagle zobaczyłam, jak ludzkie ciało zajmują płomienie.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Mężczyźnie, który podpalił stos na znak żałoby ogolono głowę pozostawiając tylko cienki kosmyk z tyłu. Niesamowite z jakim spokojem przyjęli ten moment bliscy zmarłego. Widać smutek ale brak wielkiej rozpaczy. Wiara w reinkarnację sprawia, że życie i śmierć współgrają tu idealnie, panuje między nimi harmonia. Tu spotyka się przeszłość z teraźniejszością. Życie toczy się cyklicznie, zatem żyć trzeba tak, aby wypełnić drahmę.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Śiwa, tworzący razem z Brahmą i Wisznu tzw. trimutri, to jedna z głównych postaci w niezliczonym hinduskim panteonie bóstw. W tej trójcy Brahma reprezentuje stworzenie, Wisznu trwanie a Śiwa zniszczenie świata. I to jemu - groźnemu Śiwie - oddaje się największą cześć.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Z jednej strony to pan śmierci, z drugiej płodności. To niszczyciel symbolizujący upływ czasu, przemijalność rzeczy materialnych, bez którego jednak niemożliwe byłoby tworzenie. Jego twórczą wolę wyobraża czczony przez wiernych falliczny symbol – linga. Jest również panem zwierząt i mistrzem tańca. Za atrybut służy mu trójząb, a wierzchowcem jest silny byk Nandi. Tyle mniej więcej wiedzy wyczytanej w książkach, ale rozpiera nas ciekawość, jak w praktyce oddaje się w hołd bogom u stóp Himalajów.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Ludzie schodzą do zaśmieconej, ale dla nich świętej rzeki i dokonują rytualnego obmycia (ablucji). W tym samym czasie inni odmawiają mantry, śpiewają, a nawet tańczą. Siedzący na schodach, medytujący jogini wydają się w ogóle nie słyszeć panującej dookoła wrzawy.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Wąską ścieżką dochodzimy do małego placu, na którym zastajemy kilkudziesięciu sadhu – świętych mężów. Widzieliśmy ich już dzisiaj wielu, jednak nie spodziewałam się, że wejdziemy wprost do ich obozowiska! Ci święci mężowie, dalecy od codziennych trosk tego świata, siedzą niemal nadzy, przepasani tylko skrawkami szmat i materiałów, bez poczucia wstydu, poszukując jedności z Śiwą.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Śiwa przedstawiany jest często jako pogrążony w medytacji ascetyczny jogin, z pokrytym popiołami ciałem. Z jego długich włosów wypływają święte wody Gangesu. Sadhu też noszą długie, splątane włosy, często brody. Malują twarze, a ciało na znak pokuty nacierają popiołami. Wielu z nich porzuciło rodzinę i społeczne zobowiązania, często cały majątek, by całkowicie oddać się poszukiwaniom duchowym, medytacji, pielgrzymkom.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Patrzymy zdziwieni, jak ci mężczyźni siedzą i …zwijają skręty! W powietrzu czuć zapach haszyszu i marihuany, które uważane są tu za pokarm bogów. Niemal wszyscy mają przekrwione od przepalenia oczy.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
„Zioła” leżą przed nimi w papierowych zawiniątkach, tuż obok mają miseczki na datki i jedzenie. Gdzieniegdzie tlą się małe ogniska. Zafascynowani taką ilością orientu w jednym miejscu robimy zdjęcia.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Po około dwóch godzinach przebywania w ciężkich oparach gryzącego w oczy i gardło dymu mam wrażenie, że jestem pijana. A przecież nic nie próbowałam, w przeciwieństwie do kolegów, którzy skusili się na wypalenie „fajki pokoju” przy jednym z ognisk. Ich krztuszenie się rozbawiło towarzystwo i zjednało nam sympatię miejscowych.
Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Śiwa, to niszczyciel symbolizujący upływ czasu, przemijalność rzeczy materialnych, bez którego jednak niemożliwe byłoby tworzenie. Jego twórczą wolę wyobraża czczony przez wiernych falliczny symbol – linga.