Niezwykłe nagrania ze Szwajcarii. Tak wracają z pracy
Takie rzeczy tylko w Szwajcarii. Zamiast stać w korkach, pracownicy wracają do domu... płynąc rzeką Aare. Pomysł tak spodobał się turystom, że przybywają na miejsce i pływają z lokalsami.
Daily Mail Travel opisał przypadki szwajcarskich miast Berno i Bazylea, których mieszkańcy mają nietypowy sposób na powrót z pracy. Zamiast korzystać z samochodów czy pociągów, wielu z nich wybiera pływanie w rzece Aare. To nie tylko sposób na uniknięcie korków, ale także na relaks po ciężkim dniu w biurze.
Pływanie w Aare jako forma terapii
"Rzeka Aare, najdłuższa w Szwajcarii, oferuje mieszkańcom nie tylko transport, ale i możliwość odprężenia" - czytamy w Daily Mail. Lokalni mieszkańcy głównie latem po pracy spotykają się w małych grupach, by wspólnie płynąć, ciesząc się pięknem otaczającej przyrody i historycznych widoków.
Evelyn Schneider-Reyes, jedna z mieszkanek Berna, opowiada, że jej podróż do domu zajmuje zaledwie 15 minut. - Mam tylko 30 sekund spaceru z biura do rzeki. Wychodzę z Aare w Lorrainebad, a potem 8 minut spaceru pod górę i jestem w domu - mówi w rozmowie z Daily Mail.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeka ludzi w stolicy. Polacy zdradzili, z czego są dumni
Popularność wśród turystów
Co ciekawe, coraz więcej turystów przybywa do Szwajcarii, by doświadczyć tego nietypowego sposobu podróżowania. W 2024 r. DJ Diplo opublikował na TikToku film, na którym płynie Aare, co przyciągnęło uwagę tysięcy widzów. Komentujący byli zachwyceni spokojem i czystością wód rzeki.
W sieci mnóstwo jest nagrań z mieszkańcami szwajcarskich miast w rzece Aare, ale też turystami, którzy korzystają z uroków rzeki.
Choć pływanie w Aare jest popularne, zaleca się je głównie doświadczonym pływakom. Przed wejściem do wody warto przyzwyczaić ciało do jej chłodnej temperatury. Mieszkańcy używają specjalnych wodoodpornych toreb Wickelfisch, by chronić swoje rzeczy podczas pływania.
Źródło: DailyMail Travel