Trwa ładowanie...
01-08-2013 14:51

Podkarpacie - karpacki sen o Troi

Podkarpacie to coraz bardziej zyskujący na popularności region Polski, a jego główne atrakcje przyciągnęły w zeszłym roku ponad milion turystów. Bieszczadzkie połoniny, rejsy po Zalewie Solińskim czy niepowtarzalny klimat i folklor tych okolic działają na odwiedzających jak magnes. Jednym z najciekawszych miejsc w tym regionie jest Karpacka Troja, która swoim rozmachem przewyższa swój turecki odpowiednik.

Podkarpacie - karpacki sen o TroiŹródło: Kajetan Cyganik MediaNet-TV Production
d4f7gqf
d4f7gqf

Legendarna Troja została wzniesiona na stromym wzniesieniu, wyraźnie górującym ponad okolicą i wijącą się w dole rzeką Skamander. Mało kto wie, że bardzo podobne miejsce znajduje się w Polsce w Trzcinicy nad rzeką Ropą. Co więcej zasiedlająca je w epoce brązu społeczność nie tylko zbudowała tu warowny gród, ale utrzymywała również kontakty z kulturą mykeńską. Podróż do Karpackiej Troi to przeżycie wyjątkowe, bo to miejsce w sposób magiczny przenosi nas o ponad 3500 lat wstecz.

Wśród łagodnych, malowniczych wzgórz Beskidu Niskiego znajduje się miasto przez wieki nazywane *„Małym Krakowem” *(Cracovia Parva). Rynek *Krosna *z pięknym, renesansowym ratuszem w centralnym punkcie budził oczywiste skojarzenia z dawną stolicą królów. Był to jednak również ośrodek o wysokim poziomie życia umysłowego i jedno z niewielu miast warownych regionu, którego mury obronne zaczęto budować za Kazimierza Wielkiego.

W XVI wieku było to jedno z najlepiej ufortyfikowanych miast całej Polski. Teraz niestety po dawnych obwarowaniach pozostały tylko fragmenty w postaci przyziemia dzwonnicy przy kościele farnym pod wezwaniem św. Trójcy oraz odcinka murów i zarysu baszty, które można zobaczyć w piwnicach Muzeum Podkarpackiego. Zrekonstruowano również część murów przy ulicy Podwale.

Do dzisiejszych czasów nie przetrwał także strawiony przez pożar ratusz. Miasto nie straciło jednak atmosfery intelektualnego centrum regionu, a rozległy rynek z charakterystycznymi podcieniami tętni życiem. Latem funkcjonuje tu ogromna piaskownica dla dzieci oraz boisko do siatkówki plażowej. W gorące dni można chłodzić nogi w miejskiej fontannie zaprojektowanej w kształcie kwiatu. Nad całym tym miejskim krajobrazem króluje barokowa dzwonnica kościoła farnego, z której codziennie w samo południe rozlega się krośnieński hejnał.

d4f7gqf

XV-wieczne jaja i szkło dla Ferrari
Historia Krosna jest bardzo długa i niezwykle ciekawa, a najlepiej zgłębić ją na jednej z wystaw mieszczącego się nieopodal rynku Muzeum Podkarpackiego w Krośnie. Szczególnie ciekawa jest tu ekspozycja dotycząca wykopalisk prowadzonych na głównym miejskim placu, gdzie dokonano fascynujących odkryć. Natrafiono na ślady osady z epoki brązu, późniejszych osad celtyckiej oraz słowiańskiej. Przede wszystkim jednak odkryto pozostałości po gotyckim domu wójtowskim i renesansowym ratuszu, a także drewniane wodociągi z XIV wieku. Archeolodzy znaleźli dziesiątki tysięcy zabytków, z których najciekawsze to kafle (również ten z godłem Krosna), zachowane w całości… kurze jaja z XV wieku oraz ozdobny puchar należący do osadników niemieckich, a pochodzący z czasów panowania dynastii Jagiellonów. Niestety, władze miasta nie zgodziły się na stworzenie na rynku parku archeologicznego, mogącego być wspaniałą atrakcją turystyczną. Odkopane fragmenty budowli zasypano i pozostała po nich tylko dokumentacja naukowców.

*Muzeum Podkarpackie *jest popularnie nazywane muzeum lamp naftowych. Na stałej wystawie „Historia oświetlenia” można zobaczyć jedną z najbogatszych i największych na świecie kolekcji lamp, których upowszechnieniu dał początek słynny uczony i wynalazca Ignacy Łukasiewicz. On jako pierwszy opracował prototyp lampy oraz mieszankę, której można było używać w zamkniętych pomieszczeniach bez obawy przed zaczadzeniem. Poza kopią wynalazku wybitnego Polaka, w gablotach znajdziemy tu piękne okazy lamp z całego świata. Jedną z najciekawszych jest ta wykonana ze słynnej porcelany miśnieńskiej, której autentyczność przyjeżdżali sprawdzać niemieccy wytwórcy. Jest to prawdopodobnie jedyny taki egzemplarz na świecie.

Krosno do dziś, bardziej niż „Mały Kraków”, znane jest jako „Miasto szkła”. Dla tych, którzy nie wiedzą dlaczego, obowiązkowym punktem zwiedzania powinna być ekspozycja poświęcona tradycjom podkarpackiego przemysłu szklarskiego. To właśnie w tym mieście znajdowała się największa europejska huta, produkująca przede wszystkim szkło użytkowe, ale również gospodarcze. Krosno do dziś dostarcza szklane elementy i podzespoły dla tak słynnych marek samochodów, jak Ferrari, czy Lamborghini.

Muzeum Podkarpackie ma również inne ciekawe ekspozycje. Można prześledzić tu pradzieje Podkarpacia, historię Krosna i regionu, a także galerię twórców krośnieńskich z XIX i XX wieku. Na jednym z pięter znajduje się jedyny w Polsce, sprawny fortepian koncertowy z oryginalnym instrumentarium pochodzący z paryskiej manufaktury rodziny Pleyelów. Instrument pochodzi z 1862 roku. Była to jedna z dwóch ulubionych marek Fryderyka Chopina.

d4f7gqf

Najnowocześniejsza Troja Europy
Najciekawsza część Muzeum Podkarpackiego w Krośnie to jego oddział w Trzcinicy *nieopodal *Jasła, gdzie dyrektor Jan Gancarski nie tylko dokonał fenomenalnych odkryć archeologicznych, ale zdołał wokół nich stworzyć legendę, aurę tajemniczości i wznieść obiekt muzealny nie odbiegający w żaden sposób od europejskich i światowych standardów. To wyjątkowe miejsce, które przez wieki nazywane było „Wałami Królewskimi”. Okoliczna ludność chodziła tu zbierać grzyby, nie mając pojęcia co znajduje się pod ich stopami…

Dzięki Homerowi każdy zna historię wojny trojańskiej oraz samego miasta, które mimo niezdobytych murów padło za sprawą sprytu słynnego Odysa. Turyści odwiedzający ruiny pamiętające krwawą wojnę o Helenę, mogą czuć się zawiedzeni tym co jest im prezentowane. Nikt nie pokusił się o rekonstrukcję murów obronnych, czy stworzenie wizji miasta, która mogłaby przenieść odwiedzających o kilka tysięcy lat wstecz. Nawet słynny Koń Trojański stoi z dala od odsłoniętych ruin, nad Hellespontem w mieście Canakkale.

Takiego zawodu, jak w Turcji z pewnością nie przeżyjemy w „Karpackiej Troi” – archeologicznym skansenie, w którym wiernie zrekonstruowano przykładowe domy ludności dwóch najlepiej rozwiniętych kultur zamieszkujących strome wzgórze nad wijącą się jak Skamander rzeką Ropą, gliniano-drewniane wały obronne i palisady. W nowoczesnym pawilonie można zobaczyć z pieczołowitością przygotowany film, ukazujący barwną historię wzgórza wraz z prezentacją 3D odwzorowującą wygląd osady na przestrzeni wieków.

d4f7gqf

Na odwiedzających czeka fantastyczna ekspozycja, pokazujące wykopane na wzgórzu dzieła dawnych kultur, jak również sceny z życia mieszkańców warownej osady. Co ciekawe manekiny wykonano na podstawie analizy szczątków znalezionych w grobach dzięki czemu z łatwością rozróżnimy bardzo wysokich przedstawicieli ludności kultury Otomani-Füzesabony od niskich i niepozornych Słowian. Nie brakuje tu materiałów multimedialnych, a każdy element jest dopracowany w najmniejszym szczególe.

Skansen jest miejscem pełnym życia i właśnie dzięki temu ma moc porywania odwiedzających w fascynującą podróż w czasie. Odbywają się tu zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży, warsztaty, cykliczne imprezy plenerowe, czy nauka strzelania z łuku. Za dodatkową opłatą można spędzić noc w jednej z chat, a w weekendy przewodnicy są ubrani w stroje z epoki brązu oraz czasu kiedy na „Wałach Królewskich” swój gród mieli Słowianie. Można podziwiać wówczas jak wytwarzają tradycyjnymi metodami strzały, łuki, kują, przygotowują mąkę i pieką podpłomyki na tradycyjnych paleniskach.

jest wyjątkowa, bo w całości została stworzona metodami sprzed wieków i tysiącleci. Bez użycia jednego gwoździa, posługując się wytworzonymi przez siebie siekierami oraz innymi narzędziami, wzniesiono 150 metrów wałów obronnych z drewna i gliny, dwie bramy do grodu z dwóch różnych okresów, a także liczne chaty kultury Otomani—Füzesabony i Słowian. Co ciekawe stolarz musiał specjalnie uczyć się techniki łupania desek, by przygotować drzwi i podłogi do domostw w skansenie. Efekt jest imponujący, a wszystkie, dopracowane w najmniejszym calu szczegóły pozwolą nam niemal dotknąć świata, który istniał w Trzcinicy 1650 lat przed narodzeniem Chrystusa.

d4f7gqf

Burze nad Karpacką Troją Kiedy w Sali projekcyjnej „Karpackiej Troi” zapalają się światła po seansie filmowym, trudno wyjść z podziwu dla kultur, które w przeszłości wybrały sobie to miejsce na budowę warownego grodu. Ponad 2000 lat przed narodzeniem Chrystusa zamieszkiwała tu ludność grupy pleszowskiej kultury mierzanowickiej, która była słynna z doskonałej jakości wyrobów glinianych i wyraźnych oddziaływań zakarpackich. Społeczność ta w sposób naturalny i bezkrwawy zasymilowała się z ludnością Otamani-Füzesabony, która do współczesnej Trzcinicy dotarła około 1650 roku p.n.e.

Nowi mieszkańcy należeli do wielkiej cywilizacji z początków epoki brązu, która przekazywała zakorzenione na południu impulsy kulturowe na północ. Mieli wysoce rozwiniętą strukturę społeczno-gospodarczą. Powiększyli i umocnili obwarowania, a ich wyjątkowe wyroby rzemieślnicze, czy ozdoby można podziwiać na ekspozycji w pawilonie wystawowym. Tę wspaniałą, rozwijającą się kulturę zniszczyła zawierucha dziejowa około 1350 roku p.n.e. Prawdopodobnie grodzisko spłonęło. Dlaczego? Tego się prawdopodobnie nie dowiemy, ale pewne jest, że kolejni osadnicy zdecydowali się wykorzystać ten doskonały teren na zbudowanie warownej osady dopiero 2000 lat później.

Grupą, która „wprowadziła” się na „Wały Królewskie”, budując tu w VIII wieku potężny gród byli Słowianie. Wzniesiona przez nich osada składała się z majdanu głównego i trzech podgrodzi. Była co prawda oparta na założeniach obronnych z epoki brązu, ale jednoznacznie pokazuje wysoki poziom myśli inżynieryjnej. Wały obronne miały łączną długość 1250 metrów.

d4f7gqf

Grodzisko zamieszkiwał w tamtych czasach książę, który pozostawił po sobie srebrny skarb składający się z 550 przedmiotów, eksponowany na stałej wystawie w pawilonie edukacyjnym. Zakopał go około 1031 roku, kiedy osada zniknęła pod wpływem gwałtownego pożaru. Spowodowały go prawdopodobnie wewnętrzne zaburzenia w kraju u schyłku panowania Mieszka II. Od tamtego czasu wzgórze nad Ropą pozostało niezamieszkane.

To nie był jednak koniec burz. Pamięć o dawnych mieszkańcach „Karpackiej Troi” choć przetrwała pod ziemią, po jej odkryciu została wystawiona na jeszcze jedną próbę. Tym razem to nie ogień strawił osadę, ale woda. Powódź w 2010 roku po raz pierwszy od stu lat zalała teren, na którym stał już nowo wybudowany i czekający na turystów kompleks. Otwarcie opóźniło się o rok. Mimo ogromnych kosztów udało się tchnąć w to miejsce kolejne życie. Życie, które pulsuje niezmiennym i równym tętnem, pozwalając nam dotknąć czasów najdawniejszych.

Podkarpacki przysmak
W skansenie *„Karpacka Troja” *można spróbować kilku tradycyjnych potraw z Podkarpacia. Najbardziej charakterystycznym daniem są proziaki, zwane podkarpackim przysmakiem.

- Są to placki mączne z dodatkiem prozy, czyli sody oczyszczonej. Ciasto jest wyrabiane ręcznie. Następnie kroi się je w kwadraciki i układa na blasze na kuchni kaflowej opalanej drewnem – wyjaśnia Katarzyna Ulaszek z restauracji „U Schabińskiej”. Proces pieczenia nie trwa długo. Po 15 minutach proziaki są gotowe do spożycia i najlepiej smakują z masłem.

MediaNet-TV Production

pw/if/at

d4f7gqf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4f7gqf