Wulkan Stromboli - wyspa z ognia
Stoję na czubku wulkanu nad dziurą do wnętrza ziemi. Co kilka minut strzela w górę jak fajerwerk fontanna lawy, która rozpala noc czerwoną łuną. To tak, jakby oglądać początek lub... koniec świata.
Stoję o metr od krawędzi krateru. W ciemności można jednak odróżnić kontury pobocznych stożków. W dole, pod stopami czarna czeluść, w której widoczne są cztery gorejące dziury. Co kilka minut z jednej z nich wystrzeliwuje z rykiem i świstem w powietrze lawa i rozpryskuje się wokół.