EgzotykaZ wizytą u łowców głów

Z wizytą u łowców głów

Z wizytą u łowców głów

Indianie Jiwaro, zamieszkujący Ekwador i północno-wschodnie Peru, z pozoru są zwykłym plemieniem zbieracko-łowiecki. Jednak w rzeczywistości to bezwzględni wojownicy, znani jako łowcy głów.

Indianie Jiwaro zamieszkujący Ekwador i północno-wschodnie Peru z pozoru są zwykłym plemieniem zbieracko-łowieckim. Jednak to bezwzględni wojownicy znani jako łowcy głów.

1 / 7

Z wizytą u łowców głów

Obraz
© wikipedia.org Creative Commons http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

Żyją w wioskach składających się z tylko kilku rodzin. Na ich czele stoi wódz będący również czarownikiem. Zgodnie z legendą na te tereny sprowadził ich bóg wcielony w jaguara. Nauczył rybołówstwa i uprawy ziemi.

2 / 7

Z wizytą u łowców głów

Obraz
© flickr.com by Jeremy # 2 Creative Commons http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/deed.en

Jiwaro słyną z umiejętności przygotowywania tsantsy - zmniejszonej do wielkości pomarańczy ludzkiej głowy. Zgodnie z wiarą rytuał miał ich ustrzec od zemsty duchów zabitych nieprzyjaciół, a uwięziony w niej duch dodać im sił.

3 / 7

Z wizytą u łowców głów

Obraz
© flickr.com by Jeremy # 2 Creative Commons http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/deed.en

Głowy obcinano jedynie dzielnym wojownikom lub wodzom plemienia. Wówczas eksponowano tsantse, aby plemię mogło się cieszyć brakiem zagrożenia ze strony wroga.

4 / 7

Z wizytą u łowców głów

Obraz
© wikipedia.org Creative Commons http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

Przygotowanie tsantsy było żmudnym rytuałem. Najpierw gotowano głowę w garnku z korzeniami odpowiednich roślin. Gdy była już wystarczająco miękka, czarownik oddzielał od niej tkankę, zaszywał oczy, uszy i usta (aby nie mogła widzieć, słyszeć, ani nikomu o tym opowiedzieć). Przez otwór w szyi wsypywano małe ostre kamyki.

5 / 7

Z wizytą u łowców głów

Obraz
© flickr.com by Mauro Luna Creative Commons http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/deed.en

Podczas rytuału Jiwaro spożywali duże ilości tradycyjnego narkotyzującego napoju. Tańcząc potrząsali głową oczyszczając ją tym samym z resztek tłuszczu i mięśni. Nad ranem wsypywano do niej gorący piasek, a następnie wkładano do kotła zawierającego garbniki. Czarownik co jakiś czas ujmował trochę piasku i powoli głowa zmniejszała się zachowując jednak dawny kształt. Pod koniec zabiegów osiągała wielkość pomarańczy.

6 / 7

Z wizytą u łowców głów

Obraz
© wikipedia.org Creative Commons http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

Oficjalnie rytuał ten został zakazany w pierwszej połowie XX wieku. Ostatnim wojownikiem, który został jemu poddany w 1941 roku, był wydany przez współplemieńców, przywódca Aszuarów. Dzięki temu poświęceniu, Indianie zaznali pokoju. Obecnie preparacji poddaje się głowy zwierząt, głównie małp.

7 / 7

Z wizytą u łowców głów

Obraz
© wikipedia.org Creative Commons http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

W 2009 roku władze Ekwadoru poinformowały o znalezieniu sześciu ciał turystów bez głów. Dawno porzucony indiański rytuał stał się bardzo dochodowym interesem. W internecie znajduje się mnóstwo ofert kupna i sprzedaży oryginalnej ludzkiej tsantsy. Można za nią dostać nawet 20 tysięcy dolarów.

peruekwadorindianie

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)