Zalipie. Barwy przeszłości
Gdy trafi się tu wiosną lub latem, uwagę przykują wszechobecne kwiaty, drzewa, zagajniki, stare zabudowania wiejskie i przepiękne przydrożne kapliczki. Od domu do domu odprowadzą nas swym szczekaniem psy, które wesoło merdają ogonami, gdy wchodzimy na podwórko.
Zalipie. Barwy przeszłości
Gdy trafi się tu wiosną lub latem, uwagę przykują wszechobecne kwiaty, drzewa, zagajniki, stare zabudowania wiejskie i przepiękne przydrożne kapliczki. Od domu do domu odprowadzą nas swym szczekaniem psy, które wesoło merdają ogonami, gdy wchodzimy na podwórko.
Zalipie. Barwy przeszłości
Wiejskie chaty stały kiedyś zwrócone frontem do słońca, które w południe miało je oświetlać. Dziś skazane są na wymarcie. Cóż, nikt nie chce już mieszkać w najpiękniejszej nawet chacie sprzed stu lat. Być może niedługo wszystko zastąpi wszechobecny beton, jednak na razie warto wybrać się tu na niecodzienną wędrówkę.
Zalipie. Barwy przeszłości
Sławę Zalipie zawdzięcza zbiegowi wydarzeń. Przecież malowanie chat w tym regionie było kiedyś bardzo powszechne. Jednak to właśnie z Zalipiem utożsamiamy ten rodzaj folkloru. A było to tak...
Zalipie. Barwy przeszłości
Bardzo biedne Powiśle Dąbrowskie na początku XX wieku niewiele miało młodym do zaoferowania. Ci bogatsi uciekali stąd za ocean, by tam rozpocząć nowe, lepsze życie. Biedniejsi starali się uciec choćby do najbliższego miasta. Jednym z takich miast był Kraków, a jeden z zalipiańskich uciekinierów trafił tam na posługę do urzędniczej rodziny.
Zalipie. Barwy przeszłości
Wioskę odwiedzał dość często i z jednych takich odwiedzin przywiózł makatkę namalowaną na kawałku papieru. Przymocował ją nad łóżkiem, by przypominała mu rodzinną wioskę. Zobaczył to jego gospodarz – Władysław Hickel, który – jak wielu wówczas przedstawicieli inteligencji – był wyczulony na to, co ze sztuką ludową miało cokolwiek wspólnego.
Zalipie. Barwy przeszłości
Zalipie. Barwy przeszłości
Zalipie. Barwy przeszłości
Zalipie. Barwy przeszłości
Zalipie. Barwy przeszłości
Powędrował Hickel na Powiśle Dąbrowskie, by poznać ludzi tworzących tak piękne malowidła. Swoje spostrzeżenia opisał w zajmującym się wsią, etnografią i folklorem piśmie „Lud”. Tak właśnie powstała pierwsza prasowa wzmianka o Zalipiu. Zebrane przez Hickela malowidła do dziś można podziwiać w Muzeum Etnograficznym w Krakowie.