Hiszpanie planują zmiany. Turyści będą musieli głębiej sięgnąć do kieszeni

Katalonia ogłosiła plany podwojenia podatku turystycznego, co może skutkować opłatą sięgającą nawet do 15 euro (ok. 63 zł) za noc w Barcelonie. Decyzja ta sprawi, że stolica Katalonii wyprzedzi Paryż i Rzym pod względem wysokości tego podatku. Informację tę przekazały Alicia Romero, ministra gospodarki regionalnego rządu Katalonii oraz Jessica Albiach, liderka lewicowej grupy Comuns.

W Barcelonie podstawowa stawka podatku wzrośnie z 3,5 (ok. 14,5 zł) do 7 euro (ok. 29 zł), a maksymalna opłata może wynieść 15 euro (ok. 63 zł) za osobę w najdroższych, pięciogwiazdkowych hotelach. W przypadku mieszkań turystycznych maksymalna stawka wyniesie 12,5 euro (ok. 52 zł) za noc.

Podwyżka podatku turystycznego była jednym z postulatów Comuns, które wsparły powstanie socjalistycznego rządu regionalnego pod przewodnictwem Salvadora Illi. Ich zdaniem nowy podatek ma pomóc w rozwiązaniu problemów na rynku mieszkaniowym. Okazuje się, że aż 25 proc. zysków z tego podatku ma być przeznaczone właśnie na politykę mieszkaniową, co jest nowością, gdyż dotychczas cała kwota była przeznaczana na promocję turystyki.

Czytaj też: Rozmachem dorównuje Rio de Janeiro czy Wenecji. "Cały wachlarz atrakcji"

Pomysł ten nie przypadł jednak do gustu przedstawicielom branży turystycznej. Konfederacja Confecat, reprezentująca branżę hotelarską i gastronomiczną w Katalonii, skrytykowała porozumienie, określając je jako "duszenie sektora". Przypomniano, że Barcelona już teraz znajduje się w czołówce europejskich miast z najwyższym podatkiem turystycznym. Jeśli plany zostaną zrealizowane, Barcelona stanie się liderem w tym zestawieniu, a to może skutecznie odstraszać turystów.

Czytaj też: Jeden z najtańszych miesięcy na podróże. Zapłacisz znacznie mniej niż w ferie