Przerażające zdjęcia polskiego jeziora. Rok temu wakacyjny raj, teraz jak kałuża
Jezioro Klimkowskie w mediach społecznościowych wygląda jak prawdziwy wakacyjny raj - turkusowa woda błyszczy w słońcu, wzdłuż brzegu widać plaże i kąpieliska, a wokół zbiornika zalesione góry. Niestety obecnie rzeczywistość jest zupełnie inna - jedno z najpiękniejszych jezior w Polsce zaczyna przypominać kałużę.
Jezioro Klimkowskie znajduje się w pobliżu miejscowości Klimkówka w woj. małopolskim. Jest to zbiornik zaporowy na rzece Ropie, który powstał w 1994 r.
Jezioro Klimkowskie - wakacyjny raj
Charakteryzuje się urozmaiconą linią brzegową - znajdziemy tam wiele malowniczych zatoczek, które wraz z widokami na Beskid Niski tworzą niezwykle urokliwy krajobraz.
Media społecznościowe pełne są zdjęć znad zbiornika, na których prezentuje się niczym wakacyjny raj. "Malownicze położenie, kameralna atmosfera i przede wszystkim brak straganów z bibelotami sprawiło, że uwielbiamy tu wracać" - czytamy na profilu @shadowy_naszlaku. Opis dotyczy wideo, które wstawiono niecały rok temu - 21 czerwca 2024 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idealne miejsce w Polsce na urlop o każdej porze roku
Autorzy materiału opisują Klimkówkę jako raj dla miłośników sportów wodnych i zachwalają "liczne plaże schowane w zatoczkach".
Niestety, jak informuje "Gazeta Krakowska", Jezioro Klimkowskie obecnie w niczym nie przypomina wakacyjnego raju sprzed kilku miesięcy.
Zamiast turkusowej wody nad zalewem zobaczymy dziś iście księżycowy krajobraz. Zbiornik kojarzy się miejscami z kałużą, a nie akwenem, który służy do uprawiania sportów wodnych. Jak czytamy w "Gazecie Krakowskiej", wysychający zbiornik odsłonił m.in. starą drogę, fundamenty domów rozebranych przed zalaniem doliny Ropy, a także pozostałości po istniejącym tutaj przed laty cmentarzu.
Rok temu o tej samej porze woda miała sięgać granicy lasu, teraz jest to krajobraz jak po suszy. Na dodatek nie ma śniegu, który stopniałby wiosną i zasilił zbiornik.
- Dzisiaj Klimkówka z lotu ptaka wywołuje dreszcze na plecach. Jezioro umiera. Cofki od strony Uścia Gorlickiego właściwie nie ma. Woda jest tylko w najgłębszej części doliny Ropy - tuż przy zaporze, która i tak niemal w całości jest odsłonięta. Aż przykro patrzeć - mówi cytowany przez "Gazetę Krakowską" Piotr Szczerba, moto paralotniarz z Woli Łużańskiej.
Fatalną sytuację potwierdzają oficjalne pomiary. W grudniu zbiornik wypełniony był jedynie w 10 proc. maksymalnej pojemności, co jest rekordowo niskim poziomem od czasu jego powstania, czyli ponad 30 lat. Obecnie jest to 15 proc. - wciąż bardzo źle. W prognozie pogody nie ma większych opadów, więc mieszkańcy i miłośnicy okolicy z przerażeniem patrzą w przyszłość.
- Dla turystów, którzy planowali wakacyjny wypoczynek nad tym akwenem, jest to bolesne rozczarowanie. Zamiast relaksu na malowniczej plaży i wodnych sportów, zastają krajobraz przypominający raczej "kałużę" niż żywe jezioro - mówi Karol Wiak z Nocowanie.pl. - Sytuacja ta skłania do głębszej refleksji nad tym, jak cenne zasoby wodne są w naszym kraju, jak łatwo mogą zostać zniszczone przez zmiany klimatyczne i niewłaściwe zarządzanie nimi - przyznaje.
Ekspert zaznacza, że z drugiej strony, może to być również "sygnał do podjęcia działań na rzecz ochrony tego typu ekosystemów".
- Warto zastanowić się, jak możemy wspierać działania mające na celu przywrócenie równowagi w takich miejscach jak Jezioro Klimkowskie, aby nie zostały one tylko wspomnieniem z lat minionych - apeluje Wiak.
Odezwaliśmy się w tej sprawie do gminy Gorlice, na której terenie leży jezioro. Czekamy na komentarz.
Źródło: "Gazeta Krakowska", WP