Cud na Morzu Śródziemnym. Mężczyznę uratowano przy innym kontynencie
Zdarzenie jest wręcz nieprawdopodobne. 23-letni marokański nurek, który zaginął na Morzu Śródziemnym, został uratowany żywy dwa dni później. Dryfował w wodzie prawie 100 mil morskich (180 km) - od wybrzeży Afryki Północnej do Hiszpanii. Mężczyznę uratowała załoga wielkiego statku handlowego.
Marokańczyk powiedział ekipie ratunkowej, że poszedł nurkować z przyjaciółmi w pobliżu Ceuty - autonomicznego miasta hiszpańskiego graniczącego z Marokiem. Niestety silne prądy porwały go na otwarte morze i stracił kontakt z towarzyszami wyprawy.
Niezwykła akcja ratunkowa
Na swoje szczęście mężczyzna miał na sobie piankę neoprenową, która pomagała mu unosić się na powierzchni wody. W ten sposób Marokańczyk dryfował przez 48 godzin.
W piątek unoszącego się na wodzie mężczyznę zauważyła załoga statku handlowego "Navig8 Gratitude", płynącego do Portugalii. Stało się to ok. 50 km od wybrzeża hiszpańskiego w pobliżu Caleta de Vélez, na wschodnim wybrzeżu Costa del Sol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turkusowa woda i rajskie widoki. Nieodkryty przez Polaków zakątek w ukochanym wakacyjnym kraju
Jak donosi "The Sun" w ciągu 48 godzin mężczyzna "pokonał" wraz z prądem... 96 mil morskich!!!
O zdarzeniu załoga statku natychmiast powiadomiła hiszpańską służbę ratownictwa morskiego Salvamento Marítimo. Nurek został przetransportowany helikopterem do szpitala w Motril.
Jak powiedzieli ratownicy medyczni, 23-letni Marokańczyk był odwodniony, półprzytomny i wykazywał oznaki hipotermii, ale jego stan był zadziwiająco stabilny - biorąc pod uwagę samotne przebywanie w wodach Morza Śródziemnego przez 48 godzin.
W ciągu najbliższych dni nurek ma zostać wypisany ze szpitala i wrócić do ojczyzny.