Ogromny problem w Barcelonie. "Dla turystów to szokujące"
Mieszkałam w Barcelonie przez sześć lat. To miasto, które potrafi zauroczyć. Z biegiem czasu zaczęłam jednak zauważać coś, a w zasadzie kogoś, kto potrafi odrzucić od tego wyjątkowego miasta - bezdomnych. To nie kwestia kilku osób śpiących na ławkach. To zjawisko na wielką skalę i rzeczywistość, z którą miasto zmaga się na co dzień. Niektóre obrazki żebrzących osób zapadają w pamięć na długo.
W Barcelonie, podobnie jak w innych miastach Hiszpanii, bezdomni często tworzą swoje tymczasowe "domy" z kartonów, folii i innych materiałów pod sklepami, w bramach czy na placach. To zjawisko jest powszechne i niejako akceptowalne.
Mieszkańcy Barcelony koegzystują z nimi niemal w każdej dzielnicy. Każda z nich ma bowiem swoich stałych, ulicznych obywateli. Wiele z tych osób to nie "pijaczyny i menele", ale ludzie, którym coś nie wyszło i którym system nie pomaga. Policja przechodzi obojętnie, uznając te osoby za niewidzialne.
- Znam Barcelonę bardzo dobrze, mnie nie uderza jakoś szczególnie duża liczba bezdomnych na ulicach. Szczególnie, że w każdym dużym, europejskim mieście oni są. Moi klienci jednak wspominają o tym, że widzieli mnóstwo ludzi śpiących w kartonach i że dla nich to szokujące - mówi Joanna Malska, zajmująca się przygotowywaniem spersonalizowanych planów zwiedzania dla turystów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Turyści odwiedzają wyspę przez cały rok. Oto 5 najlepszych atrakcji
Statystyki, które szokują
Z danych Fundacji Arrels wynika, że w grudniu 2023 r. na ulicach Barcelony żyło 1 tys. 384 osoby – najwięcej od początku prowadzenia takich statystyk. Co więcej, 81 proc. osób, które były bezdomne mniej niż miesiąc, nie otrzymało żadnej pomocy społecznej. To pokazuje, jak trudne jest dla nowych bezdomnych dotarcie do wsparcia w pierwszych dniach czy tygodniach.
W ciągu ostatnich 13 lat liczba osób śpiących na ulicach Barcelony wzrosła znacząco. W 2008 r. było ich 658, a w 2021 r. już 1 tys. 231.
Warto też zwrócić uwagę na dramatyczny wzrost liczby zgonów wśród osób bezdomnych. W 2024 r. na ulicach Barcelony zmarły 84 osoby – to więcej niż w latach ubiegłych. Większość osób żyjących bez dachu nad głową to mężczyźni — stanowią aż 89 proc. tej grupy, kobiety zaledwie 11 proc.
Kto trafia na ulicę?
Z danych wynika, że 70 proc. bezdomnych w Barcelonie to migranci, podczas gdy w całym mieście stanowią oni tylko 29 proc. populacji. Większość z nich pochodzi z krajów spoza Unii Europejskiej i przyjechała do Barcelony w poszukiwaniu pracy. Niestety, brak stabilnego statusu prawnego, bariera językowa i brak dostępu do usług społecznych sprawiają, że stają się oni szczególnie narażeni na bezdomność. Ale wiele osób to też obywatele UE, w tym… Polacy.
Na poziomie krajowym sytuacja wygląda równie poważnie. Dane z 2022 r. wskazują, że ponad 28 tys. osób korzystało z pomocy w ośrodkach dla bezdomnych, co oznacza wzrost o 24 proc. w stosunku do roku 2012. Średni wiek osób dotkniętych bezdomnością wynosi ok. 43 lata, a niemal połowę z nich stanowią cudzoziemcy – głównie z Afryki, Ameryki Południowej i krajów europejskich spoza Unii Europejskiej.
Kryzys mieszkaniowy a wzrost bezdomności
Jednym z kluczowych czynników, który pogłębia problem bezdomności, jest kryzys mieszkaniowy. W ciągu ostatniej dekady ceny najmu w Hiszpanii wzrosły o 80 proc., a dostępność mieszkań socjalnych jest dramatycznie niska. W Barcelonie mniej niż 2 proc. zasobów mieszkaniowych stanowią lokale socjalne, co znacząco utrudnia sytuację osób o niskich dochodach i tych, które znalazły się na ulicy.
Problem nasila się również wśród migrantów, których sytuacja prawna i socjalna różni się w zależności od kraju pochodzenia. Migranci spoza Unii Europejskiej (tzw. TCNs – Third Country Nationals) często spotykają się z barierami administracyjnymi przy próbie uzyskania pomocy mieszkaniowej lub świadczeń socjalnych. Wymogi takie jak długi okres legalnego pobytu, skomplikowane procedury czy brak informacji w zrozumiałym języku skutecznie uniemożliwiają wielu z nich skorzystanie z jakiejkolwiek formy wsparcia. W 2022 r. jedynie 23,3 proc. migrantów spoza UE miało własne mieszkanie.
Z kolei migranci z krajów Unii Europejskiej teoretycznie mogą korzystać z praw wynikających z traktatów o swobodnym przepływie osób, ale rzeczywistość bywa inna. W Barcelonie aż 27 proc. osób śpiących na ulicy to obywatele innych państw członkowskich UE. Często są oni pomijani przez systemy pomocy społecznej, zwłaszcza jeśli ich pobyt nie jest zarejestrowany lub jeśli utracili status rezydenta. Dodatkowym problemem jest fakt, że obywatele UE, którzy nie mają pracy ani stabilnego źródła dochodu, mogą być traktowani jako "obciążenie dla systemu socjalnego" i w konsekwencji wykluczani z dostępu do podstawowych usług.
Pomoc ze strony państwa hiszpańskiego oraz Unii Europejskiej okazuje się niewystarczająca. Wprawdzie istnieją programy unijne, takie jak Europejski Fundusz Pomocy Najbardziej Potrzebującym (FEAD), jednak ich realny wpływ na redukcję bezdomności jest ograniczony – głównie ze względu na skomplikowaną administrację i niedofinansowanie lokalnych inicjatyw. Ponadto, brak spójnej strategii na poziomie unijnym i narodowym w zakresie integracji migrantów, zwłaszcza tych w kryzysie bezdomności, prowadzi do marginalizacji i wykluczenia społecznego tysięcy osób.
Pomimo więc obecności organizacji charytatywnych i programów miejskich, wielu bezdomnych nie ma dostępu do podstawowej pomocy. Często nie wiedzą, gdzie szukać wsparcia, nie mają odpowiednich dokumentów czy po prostu nie ufają instytucjom. To sprawia, że pozostają na marginesie społecznym, nie mając szans na poprawę swojej sytuacji.
Bezdomność w Barcelonie, ale też w całej Hiszpanii, to złożony problem społeczny, który wymaga systemowego podejścia, współpracy między organizacjami pozarządowymi, władzami miejskimi i społeczeństwem. Jako osoby mieszkające w tym mieście, mamy obowiązek dostrzegać ten problem i dążyć do jego rozwiązania. Niestety, póki co nic się nie zmienia, a na pewno nie na lepsze.