Małe miasto o wielkiej historii. Nazywają je małym Krakowem i polskim Carcassonne
To miasto jest nazywane "małym Krakowem". Ma nieco ponad 4 tysiące mieszkańców. Nie za dużo. Ale za to ile ma tajemnic... Kiedyś było nawet nieformalną stolicą Polski.
Biecz należy do najstarszych miast w Polsce. Znajduje się w powiecie gorlickim Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z XI w. A w średniowieczu był jednym z większych i bardziej znanych miast w kraju. Bywali tu książęta i koronowane głowy.
Nieformalna stolica Polski
Co ciekawe, przez pewien czas, od września 1311 do kwietnia 1312 r. Biecz był nawet uważany za nieformalną stolicę Polski, gdy Władysław Łokietek przebywał tu ze swoją świtą w okresie buntu wójta Alberta w Krakowie.
Nazywany jest także polskim Carcassonne, ze względu na zachowane fragmenty średniowiecznych murów miejskich i zabudowy. Znajdowały się tu trzy zamki i dwór królewski - wszystkie stanowiły rezydencje królewskie. Przebywali tu często królowie z dynastii Piastów i Jagiellonów.
Tłumy w małym miasteczku. kolejki na każdym kroku
Biecz przeżył swój rozkwit w XIV i XV w. dzięki posiadaniu statusu miasta królewskiego, natomiast od XVII w. miasto zaczęło niestety podupadać. Kres jego świetności nastąpił wraz z I rozbiorem Polski.
Na początku XVIII w. epidemia dżumy zdziesiątkowała miasto. Podobno kiedy przyjechała tu specjalna komisja, chcąc określić skutki zarazy, w Bieczu mieszkało raptem 30 osób. W 1776 r. Habsburgowie sprzedali Biecz rodzinie Siemieńskich, na skutek czego utracił on status królewski. Pod koniec XIX w. miasto odżyło. Ale nie trwało to zbyt długo. W 1903 r. pożar zniszczył niemal połowę zabudowań.
Miasto katów
Z Bieczem związana jest m.in. legenda o tutejszej szkole katów. Niektóre miasta nie miały swoich. Nie stać ich było na to. "Wypożyczały" ich właśnie z Bieczy. Ci mieli pozbawiać życia m.in. skazanych na śmierć zbójników, którzy napadali na kupców. Miasto przez wieki znajdowało się na ważnym szlaku handlowym. Tędy przewożono duże ilości wina z Węgier. Dla zbójników był to – oprócz pieniędzy – bardzo pożądany łup, który potem wprawiał ich w wesoły nastrój.
Kaci nie narzekali na brak zajęcia. Szkolili również swoich następców. Ci z Biecza mieli dobrą renomę, a w żadnych źródłach historycznych nie ma wzmianki o reklamacjach na ich usługi. Ba, jeden z nich był na tyle wykształcony, że podczas egzekucji cytował na głos fragmenty dzieł Homera.
Najsłynniejszym mieszkańcem Biecza jest urodzony tutaj w 1512 r. Marcin Kromer, humanista, historyk i pisarz okresu renesansu. Był autorem dzieła "Polska, czyli o położeniu, ludności, obyczajach, urzędach i sprawach publicznych Królestwa Polskiego ksiąg dwoje", które stanowiło skarbnicę wiedzy o Polsce za granicą. Co ciekawe, z tego dzieła korzystał pochodzący z Francji król elekt Henryk Walezy, który miał dość mgliste pojęcie o naszym kraju.
Co warto zobaczyć w Bieczu?
Kościół farny Bożego Ciała – to efektowna, późnogotycka świątynia z cegły i ciosów kamiennych z przełomu XV i XVI w. Najcenniejszy obiekt miasta, którego nie można przeoczyć. Warto dokładnie przyjrzeć się w głównym ołtarzu obrazowi "Opłakiwania Chrystusa". Uważa się, że obraz został namalowany ręką ucznia lub naśladowcy z kręgu samego Michała Anioła. Robi wrażenie.
W 1987 r. obraz został skradziony. Złodzieje potraktowali go wyjątkowo brutalnie – wycięli go tępym nożem z ram i mimo dużych rozmiarów (298 na 177 cm) niepostrzeżenie wynieśli go ze świątyni. Jedenaście dni później odnaleziono go w stodole – kilkanaście kilometrów od Biecza. Okazało się, że była to kradzież na zamówienie. Odbiorcą miał być pewien Austriak. Renowacja zniszczonego obrazu trwała półtora roku. Za kościołem warto zwrócić uwagę na fragmenty barbakanu. Do dzisiaj zachowało się ich tylko kilka w Polsce.
Dom z basztą - to kamienica z 1523 r., w której mieściła się pierwsza w regionie apteka. Dziś znajduje się tu m.in. niecodzienna ekspozycja prezentująca dawne przyrządy aptekarskie oraz zwierzęta i rośliny, z których wyrabiano lekarstwa.
Kromerówka – to jeszcze starsza kamienica, bo z 1519 r. W środku można obejrzeć stałe ekspozycje przedstawiające historię miasta, a nazwę wzięła od Marcina Kromera, który urodził się wprawdzie kilka domów dalej, ale nazwa przylgnęła do tego miejsca. W Kromerówce poznamy nie tylko historię poświęconą jemu, ale także Wacławowi Potockiemu - wybitnemu poecie i przedstawicielowi polskiego baroku.
Baszta Kowalska – to część gotyckich obwarowań z ciągiem murów miejskich. Obecnie muzeum, w którym można obejrzeć m.in. ekspozycję malarstwa i bieckiego harcerstwa.
Wieża Ratuszowa – trudno ją przeoczyć, bo stoi na środku rynku. Na dole znajduje się tiurma, czyli dawne więzienie z zachowanymi napisami i kalendarzami wyrytymi na ścianie przez skazańców. Z góry – z tarasu widokowego - rozciąga się z kolei zapierająca dech w piersiach panorama miasta.
Na ścianie wschodniej znajduje się unikatowa tarcza zegara z XVI w. z 24-godzinnym podziałem. Ratusz to wyjątkowe miejsce, gdzie można poznać nie tylko historię bieckich katów, zwyczaje zbójnickie, ale także mroczne tajemnice procesów czarownic. Wisienką na torcie może być pamiątkowy certyfikat od bieckiego kata. Można tu również sprawdzić zdolności do latania na miotle. Służy temu waga czarownic - eksponat unikatowy w skali Europy.
Szpital św. Ducha - najstarszy zachowany szpital w Polsce, ufundowany w XIV w. przez królową Jadwigę. Do XIX w. było to jeden z najlepiej wyposażonych szpitali w Polsce. Służył aż do 1950 r. Później był tu internat dla chłopców.
Zespół klasztorny franciszkanów - w tym miejscu znajdował się wcześniej zamek, który z czasem został przebudowany na kościół oraz klasztor. W południowo-wschodniej części znajduje się wieżyczka zegarowa wykonana przez brata Klemensa Czechowicza w 1744 r.
Legenda o powstaniu Biecza
I pomyśleć tylko, że to miasto nigdy nie powstałoby, gdyby nie pewien rycerz-rozbójnik, zwany Beczem. Jako rycerz brał udział w wyprawach krzyżowych. Jako rozbójnik – łupił bogatych kupców. Zwykły rzezimieszek. Ale w gruncie rzeczy miał dobre serce. Wiele razy uwalniał niewolników przewożonych karawanami. Pewnego razu Becz uwolnił małą sierotę o imieniu Bietka. Becz zdecydował się nią zaopiekować. Był jednak rozbójnikiem i bojąc się o jej przyszłość, oddał ją na dwór książęcy. Poprosił jednak Bietkę, aby nigdy o nim nie zapomniała. Kiedy wpadł w ręce wysłanników króla, wyrok mógł być tylko jeden – śmierć przez ścięcie na bieckim rynku.
Gdy kat szykował się już do wykonania wyroku, przez tłum przecisnęła się do przodu piękna, młoda dziewczyna z białą chustą. Zarzuciła Beczowi chustę na głowę, krzycząc "Mój ci on!". Na mocy prawa zwyczajowego Becz stał się w ten sposób wolny. Dziewczyna, która go uratowała to była właśnie Bietka. Zbójnik w ramach skruchy przeznaczył wszystkie swoje dobra i łupy na wybudowanie miasta.
Czy tak było? Tak mówi legenda.