Turyści notorycznie łamią ten przepis. Skrajna nieodpowiedzialność
Szokujące nagrania pokazujące lekkomyślność turystów na kanaryjskiej wyspie Lanzarote pojawiły się w internecie. W jednym przypadku kierowca i pasażer wychylali się z pojazdu i filmowali w czasie jazdy swoje niebezpieczne zachowanie. Teraz szuka ich Gwardia Cywilna.
Pewien turysta filmował siebie, wychylając się z samochodu podczas jazdy w trakcie podróży przez słynny Park Narodowy Timanfaya na Lanzarote. Video zostało nagrane 22 kwietnia 2025 r. przez pasażera autobusu – informuje portal lavozdelanzarote.com
Na kolejnym nagraniu opublikowanym przez portal lavozdelanzarote.com widać wczasowiczów zwisających połową ciała z okien jadącego pojazdu podczas filmowania siebie, przy użyciu kijka do selfie. Incydent miał miejsce 20 kwietnia 2025 r. w pobliżu wioski Arrieta w gminie Haría, przy głównej drodze na północy wyspy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kurczak grillowany na wulkanie? Tutaj to możliwe!
Przykłady można mnożyć
Takich sytuacji na Kanarach było więcej. We wrześniu 2024 r. Wydział Ruchu Drogowego Guardia Civil wszczął dochodzenie w sprawie podobnego incydentu z udziałem 26-letniego kierowcy, po tym jak film pokazał trzy osoby wychylające się z jadącego samochodu w ten sam sposób.
Kierowca został formalnie poinformowany, że toczy się przeciwko niemu dochodzenie w sprawie domniemanej nieostrożnej jazdy, podczas gdy pasażerowie zostali oskarżeni o wykroczenia administracyjne za niezapięcie pasów bezpieczeństwa.
W innym incydencie turysta został sfilmowany w niemal identyczny sposób, co spowodowało ukaranie kierowcy i pasażerów.
Surowe prawo
Zgodnie z hiszpańskim prawem, lekkomyślna jazda jest uważana za poważne przestępstwo. Zgodnie z obowiązującym kodeksem karnym grozi za nią kara od sześciu miesięcy do dwóch lat pozbawienia wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres od roku do sześciu lat.
Ponadto, zgodnie z ogólnymi przepisami ruchu drogowego, brak prawidłowego zapięcia pasów bezpieczeństwa podlega karze grzywny w wysokości 200 euro (ponad 800 zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo