Słowacki Raj - idealny pomysł na weekend
Jak znaleźć się w Raju? To bardzo proste. Wystarczy wsiąść w samochód. Z Warszawy dzieli nas od niego około 500 km, a z Krakowa to niecałe 200 km. To przysłowiowy rzut beretem, co sprawia, że Park Narodowy Słowacki Raj jest świetnym pomysłem na weekendowy wypad. Dominika i Jacek, prowadzący bloga szpilkinamapie.pl sprawdzili, dlaczego warto odwiedzić to miejsce.
Jak znaleźć się w raju? To bardzo proste. Wystarczy wsiąść do samochodu. Z Warszawy dzieli nas od niego około 500 km, a z Krakowa to niecałe 200 km. Park Narodowy Słowacki Raj jest świetnym pomysłem na weekendowy wypad. Dominika i Jacek, prowadzący bloga szpilkinamapie.pl, sprawdzili, dlaczego warto odwiedzić to miejsce.
To, co ma do zaoferowania słowacka natura, jest doprawdy imponujące. Lasy zajmują na Słowacji 40 proc. powierzchni. Na obszarze Europy Środkowej Słowacy pod względem lesistości terenów ustępują miejsca jedynie Austriakom. Drogi, które przemierzamy, często wiją się w malowniczych dolinach, wokół których ciągną się niewysokie pasma górskie porośnięte drzewami. Nie ma problemu ze znalezieniem ustronnego miejsca na kemping, z którego będzie rozciągał się wspaniały widok na dolinę lub pobliskie szczyty. Wśród słowackiej przyrody znajdują się miejsca absolutnie wspaniałe. Jednym z nich jest Park Narodowy Słowacki Raj. Nie uświadczycie tu strzelistych szczytów i wysokogórskich grani, jednak nie oznacza to, że to miejsce nie dostarczy wam wspinaczkowych emocji, bo Raj to krasowy płaskowyż, którego średnia wysokość waha się od 800 do 1000 metrów n.p.m.
Źródło: Szpilki Na Mapie _ to blog podróżniczy Dominiki i Jacka - pary, która postanowiła pozostawić za sobą wiele, aby spełniać marzenia i odkrywać nieznane. Na początku 2016 roku wyruszyli w podróż dookoła świata. Na ich blogu znajdziecie mnóstwo wspaniałych fotografii, dużo informacji praktycznych oraz relacje z najdalszych zakątków globu. Zachęcamy do śledzenia losów Dominiki i Jacka oraz ich podróży dookoła świata za pośrednictwem facebooka - Szpilki Na Mapie na facebooku. _
Przełom Hornádu
Pierwszego dnia ruszyliśmy na najpopularniejszy szlak (niebieski) w całym parku - przełom Hornádu, który wiedzie w górę potoku Hornád. Cała trasa jest naszpikowana różnego rodzaju drabinkami, kładkami i mostkami. Pniemy się w górę, zmieniając co chwila brzegi strumienia, którymi się poruszamy. Końcem naszej trasy jest Letanovsky Mlyn - spora polana, na której niegdyś działał młyn zasilany wodą z potoku. Stąd udajemy się w drogę powrotną żółtym szlakiem, który wiedzie płaskim szczytem wzgórza nad doliną, w której płynie Hornád.
W górę doliny Wielki Sokół
Drugiego dnia wybieramy trasę w górę doliny Wielki Sokół, która to zawdzięcza swoją nazwę strumieniowi płynącemu jej dnem. Zasada podobna, jak dnia poprzedniego, jednak tym razem poruszamy się nie nad strumieniem, lecz bezpośrednio w jego korycie. Startujemy żółtym szlakiem w kierunku Glackiej Cesty. Na szczęście strumień, przynajmniej na początku trasy, rozlewa się dość szeroko po dnie wąwozu. Nie oznacza to jednak, że nie będziemy musieli przekraczać go kilkadziesiąt razy! Trzeba ważyć każdy krok, bo wyraźnie zaznaczonego szlaku nie ma, a część kamieni znajduje się pod wodą.
Atrakcje Słowackiego Raju
W miarę jak poruszamy się w górę strumienia, jego koryto zaczyna się robić coraz węższe, pojawia się coraz więcej kładek i drabinek, a nurt nabiera wigoru. W najwęższych miejscach dno wąwozu ma tylko kilka metrów szerokości. Po drodze do Glackiej Cesty mijamy dwa spore wodospady. Trasa powrotna wiedzie czerwonym szlakiem z Glackiej Cesty przez Glac-Byvalá Horáren, Mala Polana do Palc. Z Palc odbija żółty szlak, który zaprowadził nas do Píly.
Tomášovsky Vyhlad
Trzeci i ostatni dzień naszej eksploracji Słowackiego Raju poświęciliśmy na relatywnie krótki wypad na Tomášovsky Vyhlad - wspaniały występ skalny, którego efektowność trudno oddać na zdjęciu. Trasa wiedzie żółtym szlakiem z Čingov aż na Vyhlad. Przy głównej atrakcji spotkaliśmy pallotynów, którzy ofiarowali nam wielką czekoladę. Jak wiadomo, w podróży czekolady nigdy pod dostatkiem, więc prezent przyjęliśmy bez stawiania szczególnego oporu. Czas nas nieco gonił, Lewocza wzywała, więc byliśmy zmuszeni do powrotu tą sama drogą. Jeśli będziecie mieli więcej czasu, wybierzcie zejście w dół i powrót doliną. Na pewno będzie przyjemniej, niż kiedy pokonuje się tę samą trasę dwa razy.
Słowacki Raj
Nam Słowacki Raj bardzo przypadł do gustu. Myślę, że spokojnie moglibyśmy spędzić tam cały tydzień i się nie nudzić. Mamy więc nadzieję, że do Raju zawitamy jeszcze nie raz. Szlaki tego parku narodowego wydają się znacznie bardziej dzikie niż te, które znamy z naszych parków narodowych. *Szczególnie szlak wzdłuż potoku *Wielki Sokół - niby był, ale czasami zdawało się, że go nie ma i trzeba sobie radzić samemu. Dla żądnych wrażeń i bliskości z naturą to miejsce to fantastyczna sprawa.
Źródło: Szpilki Na Mapie