"Zachowanie antyspołeczne". Malownicze miasteczko walczy z plagą
Mieszkańcy Bowness, urokliwego miasteczka w Lake District w Wielkiej Brytanii, alarmują o rosnącej liczbie przypadków nadmiernego picia i zachowań antyspołecznych, co wpływa na ich codzienne życie. Władze lokalne wskazują na problem z dużą liczbą barów sprzedających alkohol.
Rada Miejska Bowness zauważyła wzrost "zachowań antyspołecznych", które ich zdaniem są konsekwencją zbyt wielu lokali sprzedających alkohol. W 2023 r. liczba takich miejsc wynosiła jedno na 15 mieszkańców, co jest "bardzo wysoką liczbą". Rada miasta podkreśla, że wzrasta liczba skarg od mieszkańców, którzy narzekają na hałas, muzykę i zachowanie imprezowiczów, ale także od turystów, którzy czują, że to miejsce nie jest już bezpieczne ani przyjemne.
Wzrost przestępczości
W 2021 roku komisariat policji w Windermere zarejestrował 268 przestępstw przemocy i wykroczeń porządkowych, a do 2023 r. liczba ta wzrosła do 334. Policja w hrabstwie Kumbria zauważyła, że "wysoki odsetek tych przestępstw wystąpił w lokalach licencjonowanych w Bowness".
- Mamy wystarczająco dużo barów. Słyszę hałas z tyłu mojego domu do trzeciej rano, szczególnie w sobotę - przekazała jedna z mieszkanek. Władze lokalne podkreślają, że konieczne jest znalezienie równowagi między potrzebami mieszkańców, turystów a działalnością handlową. Mimo to niedawno przyznano kolejną licencję na lokal The Laurel Cottage, co budzi kontrowersje.
Cezary Pazura mówi o alkoholu. "Niektóre trunki chodzą w zestawie"
Opinie mieszkańców
Rada miasta sprzeciwiała się wydaniu tej licencji, argumentując, że nowy bar narusza specjalne cechy parku narodowego i stawia pod znakiem zapytania status Lake District jako miejsca światowego dziedzictwa. Jednak nie wszyscy mieszkańcy podzielają zdanie rady.
- Mieszkam w centrum Bowness i czuję się w 100 proc. bezpiecznie. O godzinie 1 w nocy, jak wszędzie tam, gdzie są kluby nocne i puby, zdarzają się incydenty, które można usłyszeć z okna, ale większość to tylko pijani ludzie bawiący się - wyznała mieszkanka Angus Reid.
Inna lokalna mieszkanka, Sarah Wilson, dodała: - Mieszkam w Bowness i jest w porządku. Tak, jest trochę pijaństwa, jak w każdym mieście, ale czuję się bezpiecznie - podsumowała. - Zdecydowanie nie czułam się niebezpiecznie późno wieczorem z powodu pijaństwa. Bardziej martwiła mnie słaba widoczność w parkingu - mówiła turystka Katrina Lee, która odwiedzała Bowness.