5 zaskakujących faktów na temat Amsterdamu
Amsterdam od lat wygrywa w rankingach na **najbardziej przyjazne miasto Europy i świata**. Docenia się jego wielokulturowość i otwarcie na turystów, lokalne atrakcje kulturalne i rozrywkowe, oraz ciągły rozwój mimo ograniczonej przestrzeni. Jaki jest naprawdę? Przeczytajcie relację Ani i Marcina Nowaków, prowadzących bloga podróżniczego gdziewyjechac.pl
Amsterdam od lat wygrywa w rankingach na najbardziej przyjazne miasto Europy i świata. Docenia się jego wielokulturowość i otwarcie na turystów, lokalne atrakcje kulturalne i rozrywkowe, oraz ciągły rozwój mimo ograniczonej przestrzeni. Jaki jest naprawdę? Przeczytajcie relację Ani i Marcina Nowaków, prowadzących bloga podróżniczego gdziewyjechac.pl!
W Amsterdamie byliśmy pierwszy raz w życiu. Zawsze chcieliśmy zobaczyć to miasto. Teraz nadarzyła się okazja. Bilety w Wizz Air kupiliśmy już wiosną. Wyszło nas to w sumie 64 zł na głowę. Dla wygody logistycznej lecieliśmy z Katowic wcześnie rano. Droższy okazał się więc w sumie sam bus z Eindhoven do Amsterdamu. Bez takich kombinacji możecie polecieć w niezłych cenach z Warszawy wygodnie KLM lub z Krakowa Eurolotem.
Tekst: Marcin Nowak/ if/udm
Amsterdam, Holandia - kanały, które już nie mają sensu
Kanały to wizytówka miasta, dająca mu pozycję mocnej "drugiej Wenecji Europy", ale i jego utrapienie. O ile większość amsterdamczyków nie powie ci tego wprost, o tyle daje się podobno wyczuć irytację, że miasto ma pewne ramy rozwoju, których nie może przeskoczyć. Np. nie ma klasycznego metra. Jest tylko jedna linia i to częściowo pod ziemią, drugą budują. Warszawa więc nie ma co się wstydzić. Komunikacja oparta jest na tramwajach, które niestety są dość ślamazarne i nie opierają się wszelkim korkom, światłom, tłumom. Gdy wieki temu zagrodzono rzekę Amstel tamą, a pierścieniowate kanały otoczyły miasto równolegle, nie przypuszczano, że rozwój miasta będzie... dążył prostopadle do nich. Oczywiście bez kanałów miasto nie miałoby swego uroku. Setki autobusów wodnych, domy na barkach, wiszące nad taflą wody wąskie, pochylone kamieniczki, charakterystyczne mosty z łukowatymi filarami. To oczywiście amsterdamskie _ Genius Loci _.
Amsterdam, Holandia - tłumy, (prawie) wszędzie tłumy
Nigdy w życiu nie widzieliśmy takich tłumów na mieście. I tu nie chodzi o manifestacje, szczyt (bo był weekend) czy jakikolwiek inny niezależny powód. To norma. Wąskie uliczki zakorkowane ludźmi, do tego na każdym kroku rowerzyści. Dlatego podobno w okolicach dworca roi się od kieszonkowców. Tramwaje, pomimo, że każdy odjeżdża co 5, 6, 7 minut, ciągle zapełnione na maksa. To, co się działo na głównym Placu Dam przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Plac Św. Piotra przy audiencji się chowa! Jest jedno miejsce, do którego udało nam się uciec od tłumów - to dzielnica Jordan. Jak to często bywa - dawniej robotnicza i zaniedbana, dziś alternatywna, spokojna i modna. No i cicha. Klimatyczne podwórka, zwane "hoofies" to najcichsze miejsce w mieście. Słychać plusk wody z małych fontann i poidełek.
Amsterdam, Holandia - kościoły są w tle
W przeciwieństwie do wielu europejskich metropolii amsterdamskie kościoły *sprawiły na nas wrażenie, że są "tłem". O ile skyline nie da się oszukać i ewidentnie zarówno *Oude Kerk, jak i *Neuve Kerk *czy *West Kerk *mocno zarysowują swoje kształty jako dominanty, o tyle gdy podejdzie się bliżej widać spory dystans Holendrów do wiary i kościoła. Neuve zdobi ogromna reklama wystawy sztuki afrykańskiej, głównym wejściem do Oude jest sklep. Trochę niedzielnego spokoju i zadumy udało nam się jedynie złapać w kaplicy katolickiej na słynnym podwórzu Bejginhof.
Amsterdam, Holandia - rowery są naprawdę plagą!
Rowery *są naprawdę plagą, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Widząc rozwiązania w *Amsterdamie już wiemy jak daleko jesteśmy za Holandią. Trochę w filozofii, w myśleniu, w projektowaniu. Tu *ścieżki rowerowe *nie są "plombami", czymś nienaturalnym, ingerującym w dotychczasowy ład i porządek lecz na odwrót. Tu jakby cała reszta dopasowuje się do ścieżek rowerowych, różnych ludzi na rowerach od pani z zakupami przez białe kołnierzyki po turystów. Wręcz *rowerzyści *mają pierwszeństwo przed wszystkimi. Nas zaskoczyło jednak to, że wyobrażenie o amsterdamskich rowerzystach było tak inne od realnego widoku. To chaos jednocześnie. Każdy jedzie, zatrzymuje się, manewruje, rozmawia przez telefon, nikt się nie przewraca. A w tle na dodatek setki rowerów przyczepionych, opartych, leżących, śpiących przy każdym murku, barierce, ławce. Wyglądało to niesamowicie. To trzeba było zobaczyć!
Amsterdam, Holandia - chęć powrotu
Zazwyczaj nie mamy ochoty wracać w te same miejsca. Oczywiście są pewne wyjątki, jak Rzym czy Stambuł. Ale nie, generalnie nie. O tyle do Amsterdamu *wrócimy. To proste - weekend to za mało na to miasto. Nie zdążyliśmy zagościć w *Muzeum Van Gogha, pospacerować na spokojnie po pokładzie żaglowca "Amsterdam", wyskoczyć gdzieś poza miasto na poldery na kilka godzin czy zjeść jakiejś indonezyjskiej potrawy, które są praktycznie symbolem kuchni amsterdamskiej.
Tekst: Marcin Nowak/ if/udm