Trwa ładowanie...

Alaska oczami Polaka. "Zimą, to zupełnie inna planeta"

Polak na Alasce to rzadki "okaz". Damian Hadaś nie tylko tam zamieszkał, ale też założył firmę organizującą wycieczki po USA i skutecznie zaraża miłością do niezwykłych miejsc tego kraju. - Dla ludzi, którzy lubią być blisko natury, Alaska to prawdziwy raj - mówi w rozmowie z WP Polak, autor bloga niceland.pl i profilu na FB "Kierunek Alaska".

Damian HadaśDamian HadaśŹródło: Archiwum prywatne
d1aq0oh
d1aq0oh

Magda Bukowska: Jak to się stało, że trafiłeś na Alaskę?

Damian Hadaś: Przez Islandię (śmiech), gdzie poznałem moją żonę Elizabeth. Ja z Polski, ona z USA, a połączył nas Reykjavik. Czuliśmy, że naszym miejscem na Ziemi jest Alaska, gdzie Elizabeth się urodziła. Ciągnie nas w chłodne rejony świata, gdzie wciąż króluje przyroda.

Tam też założyliście firmę Niceland, organizującą wycieczki turystyczne po Alasce…

Nie tylko. Działamy na terenie całych Stanów Zjednoczonych, choć latem faktycznie nie ruszam się z Alaski. Ja jeżdżę z grupami, Elizabeth działa "za sceną" ogarniając różne kwestie techniczne. Ten podział wynika m. in. z tego, że wielu naszych klientów to Polacy, dla których polskojęzyczny przewodnik, czyli ja (śmiech) to duży atut.

Nieziemskie widoki na Alasce niceland.pl
Nieziemskie widoki na AlasceŹródło: niceland.pl

Ja wyglądają takie wycieczki? Jest jakiś schemat?

Większość naszych grup stanowią rodziny czy znajomi, z którymi ustalamy plan indywidualnie. Wszystko zależy od oczekiwań gości, czasu i budżetu. Niektórzy klienci łączą pobyt na Alasce z wizytą na Hawajach albo w Parkach Narodowych USA. Inni chcą dotrzeć na koło podbiegunowe albo do Kaktovik, żeby fotografować niedźwiedzie polarne.

d1aq0oh

W sezonie zawsze mamy też kilka grup otwartych, do których każdy może dołączyć i tu program jest ustalony wcześniej, choć też wprowadzamy pewne modyfikacje. Średnio taka grupa liczy sobie 8 - 10 osób, a wycieczka trwa około 12 dni. Koszt to 3 - 3,5 tys. dolarów. W cenie poza transportem, noclegami i śniadaniami, jest całodobowa opieka przewodnika i główne atrakcje: wstępy do parków narodowych, część wycieczek, spacer po lodowcu, przejażdżka pociągiem widokowym wzdłuż gór, lodowców i oceanu, wizyta w Parku Narodowym Denali, gdzie mamy możliwość spotkania niedźwiedzi grizzly, wizyty w punkach widokowych czy np. lekcja płukania złota.

Alaska zachwyca na każdym kroku niceland.pl
Alaska zachwyca na każdym krokuŹródło: niceland.pl

Sezon turystyczny na Alasce trwa cały rok?

Nie. Sezon przypada tu na okres od końca maja do połowy września. Alaska stara się podejmować działania, by go wydłużyć, jednak w tej chwili około 90 proc. ruchu turystycznego dotyczy lata. To czas wakacji, długich dni. W tym okresie jest najwięcej połączeń lotniczych, pływają promy.

d1aq0oh

Trochę mnie dziwi brak zainteresowania tym kierunkiem zimą. W końcu Alaska właśnie z tym nam się kojarzy. Śnieg, mróź, noc polarna...

Zgadzam się. Zima na Alasce jest świetna i widać, że zaczyna się rodzić moda na poszukiwanie prawdziwej zimy. Przybywa zwłaszcza turystów z Azji. Ale coraz więcej jest też Amerykanów. Zdarza się, że przyjeżdżają z dzieciakami z cieplejszych stanów, by te pierwszy raz zobaczyły śnieg. Alaska zimą, to zupełnie inna planeta niż latem. Kraina lodu, nart, biegówek, rowerów.

Rowerów?

Tak. Tu wszyscy zimą jeżdżą na rowerach z bardzo grubymi oponami nabijanymi ćwiekami. Już we wrześniu szykujemy je do sezonu, podobnie jak narty. Dla nas to środki transportu. My na biegówkach jeździmy nawet do teściów.

d1aq0oh

Twoim zdaniem warto przyjechać na Alaskę zimą?

Myślę, że fajnie jest doświadczyć alaskańskiej zimy. Przeżyć noc polarną, zobaczyć zorzę. Mam jednak świadomość, że to nie jest atrakcja dla wszystkich. A wyprawa na Alaskę z Europy, to spore wyzwanie i duży wydatek. Dlatego ja namawiam na wycieczki latem.

Chcę, by moi goście mogli zobaczyć jak najwięcej, a zimą nie sprzyja temu ani temperatura, ani długość dnia. Wiele atrakcji jest niedostępnych. Jeśli ktoś ma jednak ochotę, by zobaczyć Alaskę w zimowej odsłonie, najlepiej połączyć ją z wycieczką na Hawaje czy do Kalifornii. To jak wyprawa do dwóch skrajnie różnych, fantastycznych bajek w czasie jednego wyjazdu.

Łosie na Alasce to codzienność niceland.pl
Łosie na Alasce to codziennośćŹródło: niceland.pl

Zapytam przekornie - po co w ogóle przyjeżdżać na Alaskę?

Po przyrodę. Byłem w wielu ciekawych przyrodniczo miejscach na świecie i nigdzie natura nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Trudno mi też wskazać drugie miejsce, gdzie tak łatwo i bezpiecznie możemy obcować z dzikimi zwierzętami. Wczoraj rano pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, były dwa łosie, które lizały auta pod domem (śmiech). Łosie są wszędzie i już się do tego przyzwyczaiłem, ale spotkania z niedźwiedziami czy widok orła szybującego nad domem, wciąż robią na mnie wrażenie.

d1aq0oh

Poza tym Alaska to góry - imponujące, wspaniałe, piękne. 17 spośród najwyższych szczytów USA znajduje się właśnie tu, a między nimi też najwyższy - Denali. Dla ludzi, którzy lubią być blisko natury, Alaska to prawdziwy raj.

A co ciebie najbardziej zaskoczyło, kiedy pierwszy raz przyjechałeś na Alaskę?

Dystanse. Alaska jest gigantyczna. Pięć razy większa niż Polska, a zaludnienie ma na poziomie Łodzi - ponad 700 tys. ludzi. Te liczby najlepiej pokazują, że tu nie człowiek, a przyroda jest głównym bohaterem.

d1aq0oh

Zaskoczyło mnie też podejście ludzi do natury. Pełne szacunku i bliskości. Tu nawet największe mieszczuchy biegają na nartach, jeżdżą na rowerze, łowią ryby. To, co my uważamy za turystykę, tu jest codziennością.

To zaskoczenia pozytywne. Oczywiście były też przykre niespodzianki. To, że Alaska jest odizolowana od pozostałych stanów, sprawia, że jest tu kiepski dostęp do świeżych produktów spożywczych. Nie ma czegoś takiego jak stragany ze świeżymi warzywami.

Trzeba też brać poprawkę na trudne warunki zimą. Brak światła dziennego, śnieżyce, które odcinają od świata, przejmujący mróz. I tak przez kilka miesięcy.

d1aq0oh

Jak sobie z tym radzicie?

Część mieszkańców, zwłaszcza starszych, wyjeżdża zimą na kilka tygodni w jakieś ciepłe miejsca, żeby naładować akumulatory. Trzeba też mieć jakiś pomysł na zimę. Np. Elizabeth szydełkuje i uczy się polskiego. Jej mama maluje.

Stosujemy też pewne sztuczki. Np. mamy w salonie specjalną lampę, która emituje tzw. happy light - światło, które imituje to słoneczne. Włączamy ją sobie do porannej kawy, żeby się trochę podładować. Stale ładujemy też baterie w autach. Zimą na Alasce bardzo popularny jest taki obrazek - zaparkowany samochód, a spod maski wystaje kabel podłączony do prądu. To zasilanie ocieplaczy akumulatorów, które w bardzo niskich temperaturach często padają.

Na Alasce nie ma czasu na nudę niceland.pl
Na Alasce nie ma czasu na nudęŹródło: niceland.pl

Zima jest ekstremalna. A lato?

Lato jest bardzo przyjemne. Temperatury osiągają 15 - 20 st. C, ale zdarzają się też dni znacznie cieplejsze.

Od czerwca do sierpnia dni są bardzo długie. Na naszej szerokości geograficznej słońce wprawdzie chowa się za horyzontem na kilka godzin, ale nie robi się zupełnie ciemno. To bardzo miła odmiana po zimie. W grudniu widno jest tylko przez 4 godziny na dobę.

Nie mogę nie zapytać o pandemię. Jak bardzo dotknęła ona mieszkańców Alaski?

Bardzo. Dla mnie oznacza zamrożenie działalności, konieczność odwołania wycieczek i niepewność związaną z kolejnym sezonem. Prywatnie musieliśmy zrezygnować z przyjazdu do Polski oraz podróży po USA. Nasza sytuacja daleka jest od idealnej, ale nie beznadziejna. Wiele osób tutaj jest w znacznie gorszym położeniu. Mam na myśli przede wszystkim osoby związane z branżą turystyczną - część z nich jest już na skraju bankructwa. Turystyka, jest po ropie i rybołówstwie, trzecią najważniejszą gałęzią gospodarki w regionie, więc dla Alaski to naprawdę potężny cios.

Także z punktu widzenia zdrowia społecznego sytuacja jest dość trudna. Obawiamy się zwłaszcza ognisk wirusa w odizolowanych miejscowościach, których jest tu ponad 200. Do tzw. remote villages - wiosek rdzennych mieszkańców Alaski, gdzie żyje od 50 do kilkuset osób, nie prowadzą żadne drogi. Zwykle umiejscowione są one nad rzekami lub na wybrzeżu, więc latem jest tam dostęp od strony wody. Zimą, o ile pozwala pogoda, pozostaje transport lotniczy. Poważne przypadki zachorowania w takich miejscach, niosą ze sobą naprawdę spore ryzyko.

Elisabeth i Damian niceland.pl
Elisabeth i DamianŹródło: niceland.pl

Wszyscy - czy w miastach czy na wsi - czekamy z wielką niecierpliwością na powrót do normalności. Na Alasce konieczność unikania kontaktów jest wyjątkowo bolesna. Noc polarna bez bliskich, z lękiem o zdrowie i finanse, to dość mroczna wizja. Nastroje mimo wszystko wydają się jednak pozytywne.

Wierzymy, że w kwietniu zacznie się otwierać turystyka wewnętrzna, a latem będą mogli już przyjechać goście z innych kontynentów.

O Alasce z lokalnym przewodnikiem przeczytacie na blogu Damiana - niceland.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wielkie osuwisko na Alasce. Wszystkiemu winne globalne ocieplenie

d1aq0oh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1aq0oh