Bułgaria prawdziwa – obalamy mity

Bułgaria prawdziwa – obalamy mity
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Michał Giorew

Polka wyjechała na studia nad Morze Czarne i tam poznała swojego przyszłego męża, Bułgara. Ich syn Michał Giorew spędził dzieciństwo w ojczyźnie ojca, a dziś – już z własną rodziną – mieszka w Polsce. Fotograf i twórca filmowy specjalnie dla WP rozprawia się z mitami, które pewnie nie raz słyszeliście w kontekście Bułgarii. Ciekawi? To zaczynamy.

U Polaków zakorzeniony jest jeszcze trochę obraz Bułgarii z lat 70. i 80., gdy za czasów PRL-u jeździło się tam na wczasy *– mówi Michał Giorew. – Jednak ten kraj przeszedł wszystkie przemiany, które obserwowaliśmy również w Polsce: od kilku dobrych lat jest w Unii Europejskiej i NATO, w miastach są galerie handlowe i multipleksy, zaś dzieci w szkołach zamiast języka rosyjskiego uczą się angielskiego. Poza tym, *Bułgaria jest świetnie skomunikowana – wschód i zachód są połączone autostradą, mniejsze drogi również są przeważnie w dobrym stanie, a że jest to kraj powierzchniowo trzy razy mniejszy od Polski, praktycznie wszędzie jesteśmy w stanie dojechać w ciągu kilku godzin. Przy tym wciąż można znaleźć tu atrakcyjne miejsca nieskażone turystyką.

1 / 7

Fakt: U Bułgarów „nie” znaczy „tak”

Obraz
© Archiwum prywatne | Michał Giorew

– Rzeczywiście, Bułgaria jest chyba jedyny krajem, w którym kiwa się głową na prawo i lewo, kiedy się mówi „tak”, a w górę i dół, gdy chce się powiedzieć „nie”. Jeśli się wzrasta w tej kulturze, to jest to naturalne, choć oczywiście turystom może sprawiać pewien problem – przyznaje Giorew. – Ale to chyba jedyna trudność, jaką Polacy mogą tu mieć z komunikowaniem się. Bułgaria to słowiański kraj ze słowiańskim językiem. Podstawowe zwroty, sformułowania brzmią podobnie (nie dajcie się jednak zmylić – "jagoda" to truskawka, a "dynia" to arbuz), więc – trochę tak jak w Czechach – na wakacjach bez problemu się dogadamy. W mniejszych miejscowościach czasem pewnie na migi, grunt, by to robić z uśmiechem na ustach. W dużych kurortach wypoczynkowych raczej wszyscy mówią, albo przynajmniej próbują mówić po angielsku.

2 / 7

Mit: W Bułgarii nie ma ciekawych atrakcji

Obraz
© Archiwum prywatne | Michał Giorew

– Bułgaria to nie tylko plaże. Ten kraj ma bardzo długą tradycję, na jego terenie znaleziono ślady cywilizacji jeszcze z czasów przedromańskich. Zabytki, które w Grecji możemy podziwiać na znacznie większą skalę, w Bułgarii mają formę „smaczków”, które warto zobaczyć, jeśli ktoś jest zainteresowany tą tematyką – opowiada Giorew. – Mnie się jednak wydaje, że Bułgaria to przede wszystkim małe, nieco zapomniane miejscowości, z niepowtarzalnym klimatem. Jeśli jesteśmy w jakimś nadmorskim kurorcie i znudzimy się leżeniem na plaży, w odległości 30-40 km w głąb kraju są wspaniałe wioski i miasteczka, w których można spotkać ludzi sprzedających na rynku warzywa i owoce z własnych ogródków, zjeść razem z "tubylcami" lokalne specjały, poobserwować, jak toczy się życie.
Jeśli zaś chodzi o wieksze miasta, to najpopularniejsze wśród turystów, Sofia, stolica kraju – moim zdaniem – poza centrum nie jest zbyt ciekawym turystycznie miejscem. Zdecydowanie bardziej polecałbym Płowdiw – taki „bułgarski Kraków”, miasto studentów, artystów, z bardzo długą i ciekawą historią. Można się tu przejść po starówce, kupić obraz, posłuchać muzyków na ulicy, a także zobaczyć amfiteatr z czasów rzymskich. Jest w czym wybierać!

3 / 7

Fakt: Bułgaria jest tanim kierunkiem na wakacje

Obraz
© Archiwum prywatne | Michał Giorew

Do Bułgarii najdrożej jest dolecieć lub dojechać – potwierdza Michał Giorew. – A potem, gdy jest się na miejscu, także dla Polaków, jest względnie tanio. Widać to zwłaszcza w restauracjach, gdzie za porządny obiad z kieliszkiem ulubionego alkoholu zapłacimy ok. 40-50 zł.

4 / 7

Mit: Bułgarskie wino jest tanie i niedobre

Obraz
© Archiwum prywatne | Michał Giorew

Bułgaria znana jest z bardzo dobrego wina. Sęk w tym, że nad Wisłą zakorzenił się na mit, jeszcze z czasów PRL-u, na temat „taniego bułgarskiego wina” - że jeśli jest tanie, to musi być złe. Słyszałem, że podobno Bułgarzy dostali kiedyś od Polaków pożyczkę w zbożu i zgodnie z umową, spłacali ją barterowo winem. Dlatego było „tanie”. Jakby tego było mało, podobno czasem było ono przywożone do Polski w cysternach i prawdopodobnie na miejscu jeszcze dodatkowo rozcieńczane w trakcie rozlewania do butelek. Dziś już się to chyba nie zdarza, ale i tak, gdy kupujemy bułgarskie wino w Polsce, zwróćmy uwagę, czy było butelkowane w Bułgarii.
Dodam, że wystarczy kupić wino z bułgarskiej „wyższej półki cenowej”, czyli w okolicach dwudziestu paru złotych, by przekonać się, że jest rewelacyjne. Nie bez powodu wielu znawców porównuje wina z Bułgarii do tych kalifornijskich czy francuskich (szczególnie cenione są trunki z Doliny Trackiej). Czasem naprawdę lepiej wyjdziemy na tym, gdy kupimy droższe bułgarskie wino niż tańsze francuskie! Warto również wspomnieć, że w Bułgarii kultura picia różni się od polskiej. W odróżnieniu od Polski („ze mną się nie napijesz?", „no to chluśniem bo uśniem!”), nikt nikogo nachalnie nie namawia do picia. Gdy się odwiedza znajomych, gospodarz zwykle nalewa do szklanek troszkę rakii (często podaje się ją jak whisky, z lodem) i każdy sobie sączy w takim tempie, w jakim chce.

5 / 7

Mit: Bułgarskie plaże są zatłoczone

Obraz
© Archiwum prywatne | Michał Giorew

Jeśli pojedziemy wybrzeżem na południe, odkryjemy znakomite plaże, których – inaczej niż w dużych kurortach w Złotych Piaskach czy Słonecznym Brzegu – nie opanowały jeszcze wielkie hotele. Nie są zatłoczone, panuje na nich swobodna atmosfera, bez problemu rozłożymy na piasku swój koc i się poopalamy – opowiada Giorew. – Mogę zdradzić (choć wolałbym to zachować dla siebie), że jedną z takich wspaniałych miejscowości jest Sinemorec, położony niedaleko granicy z Turcją. Tamtejsza rzeka Weleka co nocy zalewa plażę, co sprawia, że nie można na stałe ustawić leżaków, więc każdy może rankiem przyjść i zająć dla siebie dogodny skrawek piaszczystego wybrzeża.

6 / 7

Mit: Wczasy w Bułgarii to ryzyko ze względu na kapryśną pogodę

Obraz
© Archiwum prywatne | Michał Giorew

Bułgaria jest położona jakieś 1,5 tys. km na południe względem Polski *(która, swoją drogą – jest dziwnym krajem, bo ma morze na północy, a góry na południu, w związku z czym nad morzem zazwyczaj jest zimno, a w górach odwrotnie) – zauważa Giorew. – *Klimat jest tu przyjazny, a latem można się porządnie wygrzać. Temperatura w wysokości 30 st. nie jest w miesiącach wakacyjnych niczym wyjątkowym, a im bardziej na południe, im bliżej na granicy z Turcją, tym jest nad morzem cieplej.

7 / 7

Mit: Kuchnia bułgarska jest nudna i niesmaczna

Obraz
© Archiwum prywatne | Michał Giorew

– Może tak być, o ile ograniczymy się do oferty all inclusive w hotelu. Prawdziwa kuchnia bułgarska jest bardzo smaczna, słynie przede wszystkim z doskonałych dań warzywnych, grillowanych. Słodkie papryki nadziewane farszem z mięsem mielonym i ryżem, albo ostre papryczki podpiekane na grillu podane z octem winnym, czosnkiem i natką pietruszki to jeden z lokalnych specjałów. Mówiąc o kuchni bułgarskiej, nie można też pominąć pysznych zapiekanek, takich jak „musaka” czy „giuwedż”. Zaś nawet w najmniejszych restauracyjkach można zjeść grillowane mięso mielone w formie kebabcze, znanych również w innych krajach bałkańskich. Kiufteta to natomiast doprawione w oryginalny sposób kotlety mielone z rusztu. Do tego nieodłączne frytki, podane ze starkowanym bałkańskim serem „sirene” oraz słynna „szopska sałatka” - pomidor, ogórek, papryczka, oliwki, olej, ocet winny i na to wszystko znowu starty „sirene”.
Oczywiście najlepiej jest jadać tam, gdzie stołują się „tubylcy” - oni wiedzą, co jest dobre! Pustych knajp lepiej unikać.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (10)