LudzieDżakarta. Miejski survival

Dżakarta. Miejski survival

Dżakarta. Miejski survival

Dżakarta? Nie ma takiego miasta. Są tu: Kemang - dzielnica białej arystokracji, slumsy przy Tandjung Prijok, Jalan Jaksa - ulica backpackerów i życiowych straceńców, centrum prostytucji Kra Matunga, Jalan Sudirman z wieżowcami, których nie powstydziłby się Manhattan i bazar wielkości kilku Stadionów Dziesięciolecia.

Dżakarta? Nie ma takiego miasta. Są tu: Kemang - dzielnica białej arystokracji, slumsy przy Tandjung Prijok, Jalan Jaksa - ulica backpackerów i życiowych straceńców, centrum prostytucji Kra Matunga, Jalan Sudirman z wieżowcami, których nie powstydziłby się Manhattan i bazar wielkości kilku Stadionów Dziesięciolecia.

1 / 7

Dżakarta. Miejski survival

Obraz
© Piotr Jaskólski / Globtroter

Dżakarta? Nie ma takiego miasta. Są tu: Kemang - dzielnica białej arystokracji, slumsy przy Tandjung Prijok, Jalan Jaksa - ulica backpackerów i życiowych straceńców, centrum prostytucji Kra Matunga, Jalan Sudirman z wieżowcami, których nie powstydziłby się Manhattan i bazar wielkości kilku Stadionów Dziesięciolecia.

2 / 7

Dżakarta. Miejski survival

Obraz
© Piotr Jaskólski / Globtroter

Dżakarta? Nie ma takiego miasta. Są tu: Kemang - dzielnica białej arystokracji, slumsy przy Tandjung Prijok, Jalan Jaksa - ulica backpackerów i życiowych straceńców, centrum prostytucji Kra Matunga, Jalan Sudirman z wieżowcami, których nie powstydziłby się Manhattan i bazar wielkości kilku Stadionów Dziesięciolecia. .

3 / 7

Dżakarta. Miejski survival

Obraz
© Piotr Jaskólski / Globtroter

Dżakarta? Nie ma takiego miasta. Są tu: Kemang - dzielnica białej arystokracji, slumsy przy Tandjung Prijok, Jalan Jaksa - ulica backpackerów i życiowych straceńców, centrum prostytucji Kra Matunga, Jalan Sudirman z wieżowcami, których nie powstydziłby się Manhattan i bazar wielkości kilku Stadionów Dziesięciolecia.

4 / 7

Dżakarta. Miejski survival

Obraz
© Piotr Jaskólski / Globtroter

Kierowca trójkołowego bajaja poproszony o podwiezienie do centrum zapyta: „ale centrum czego?”

5 / 7

Dżakarta. Miejski survival

Obraz
© Piotr Jaskólski / Globtroter

Dżakarta to moloch ciągnący się tysiącami nędznych kampungów (slumsów) i setkami nowoczesnych apartamentowców. Z lotu ptaka wygląda jak zgnieciona pocztówka z Amsterdamu rzucona na śmietnik. Pod murami otaczającymi wille bogaczy siedzą skulone postacie wychudzonych robotników. Każdy z bambusowym koszem i motyką. Na skinięcie palcem są gotowi pracować w ogrodzie przez piętnaście godzin, bez chwili wytchnienia.

6 / 7

Dżakarta. Miejski survival

Obraz
© Piotr Jaskólski / Globtroter

Dżakarta to otchłań nędzy i Himalaje bogactwa. Jawajczycy nazywają swą stolicę wielkim durianem. Ten kto zetknął się kiedyś z tym tropikalnym dziwolągiem zrozumie to porównanie. Durian to ogromny owoc o twardej kolczastej łupinie. Wydaje niewyobrażalny odór, będący czymś pomiędzy wonią zepsutej kapusty i zgniłych jaj. Wewnątrz twardej łupiny kryje się jednak smaczny, rzekłbym wykwintny, miąższ. I w tym tkwi sedno.

7 / 7

Dżakarta. Miejski survival

Obraz
© Piotr Jaskólski / Globtroter

Największym fenomenem Dżakarty jest to, że ten zaludniony do granic możliwości, wiecznie zakorkowany moloch żyje, funkcjonuje i że się jeszcze nie udusił. To, że nie dochodzi tu do wypadków należy przypisać anielskiej wprost cierpliwości Indonezyjczyków, ich niewiarygodnemu opanowaniu i stoickiej pogodzie ducha.

indonezjaludzieegzotyka

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)