Gdańsk - Muzeum II Wojny Światowej pokazało, co kryje się w jego wnętrzu
Po 8 latach przygotowań i 4 latach budowy, po raz pierwszy została zaprezentowana wystawa stała w Muzeum II Wojny Światowej – instytucji, na której otwarcie czekano od upadku Związku Radzieckiego. Muzeum pokazuje historię związaną z II wojną światową i jej konsekwencje nie tylko w kontekście politycznym, ale też losów pojedynczych ludzi i różnych narodów. W poniedziałek 23 stycznia jako pierwsi wystawę obejrzeli dziennikarze oraz osoby, które brały udział w jej tworzeniu. Jak się prezentuje i jakie kontrowersje wiążą się z otwarciem placówki?
Muzeum to nie tylko historia II wojny światowej. Ekspozycja pokazuje szerszy kontekst wydarzeń od czasów odbudowy Polski po I wojnie światowej przez lata dyktatury Związku Radzieckiego do czasów współczesnych.
Główny nacisk w muzeum kładzie się na sprawy Polski i to jej historia stanowi rdzeń wystawy. Przyczyna jest prosta - to, czego doświadczył nasz kraj, jest często marginalizowane przez świat, choć sytuacja w Polsce była dużo bardziej dramatyczna niż na Zachodzie. Okupacja niemiecka na terenie naszego państwa miała niezwykle brutalny charakter, nieporównanie silniejszy niż w innych krajach. I kiedy większość państw cieszyła się wolnością po w 1945 r., dla Polski był to początek nowego zniewolenia i dyktatury sowieckiej.
Nasz kraj w muzeum pokazany jest w sposób złożony i jak mówi jej dyrektor, perspektywa prezentacji była niekiedy krytykowana, że jest "o wszystkim i o niczym".
– Ambicją muzeum jest pokazanie, czym różniła się wojna w naszej części Europy i dlaczego my wciąż żyjemy w jej cieniu, dlaczego wojna ukształtowała naszą tożsamość narodową i relacje z sąsiadami – mówił podczas poniedziałkowej konferencji Paweł Machcewicz, dyrektor muzeum, przekonując, że każdy kto tu przybędzie, znajdzie dla siebie coś, co go zainteresuje.
– Obiekt powstał w Gdańsku nie tylko dlatego, że rozpoczęła się w tym mieście II wojna światowa. Także dlatego, że tutaj, poprzez narodziny "Solidarności", rozpoczęło się przezwyciężenie podziału Europy, który był konsekwencją II wojny światowej – dodawał Machcewicz.
W pierwotnym zamyśle najnowszym wydarzeniem prezentowanym w muzeum miał być upadek komunizmu, jednak jak tłumaczy dyrekcja, w ciągu ostatnich 8 lat świat się stał mniej stabilny niż w momencie, w którym rozpoczęły się prace. Z wystawy dowiemy się więc też o konflikcie na Ukrainie czy cierpieniu ludności cywilnej w Syrii. Historia przedstawiona w placówce nie jest optymistyczna, ale uniwersalna. Nie pokazuje też tylko losów żołnierzy czy przywódców, ale również historie zwykłych ludzi, kobiet i dzieci. Ludzi, którzy musieli uczestniczyć w horrorze, na który nie mieli wpływu.
Warto podkreślić, że Muzeum II Wojny Światowej to efekt wielu lat wspólnej pracy architektów, scenografów, inżynierów i historyków z Polski, Niemiec, Rosji, Izraela czy Stanów Zjednoczonych. Placówka nigdy by nie powstała, gdyby nie ofiarność tysięcy darczyńców, którzy przekazali autentyczne pamiątki, niekiedy najważniejsze w ich życiu.
– Skolekcjonowanie wszelakich przedmiotów, mebli czy zdjęć z tamtego okresu były ogromnym wyzwaniem. Na różne sposoby docieraliśmy do starszych ludzi w naszym kraju, Ukrainie czy Litwie, którzy mogliby podzielić się z nami pamiątkami sprzed ponad 75 lat – mówi pani Elżbieta, historyk z ekspozycji pt. „Podróż w czasie”. Składają się na nią trzy pokoje: każdy z nich przedstawia mieszkanie warszawskiej rodziny w trzech różnych momentach wojny.
Nowe muzeum w Gdańsku to w sumie 2,5 tys. eksponatów ukrytych w 400 gablotach i ok. 250 stanowisk multimedialnych z archiwalnymi zdjęciami i filmami dokumentalnymi. Wszystko to znajdziemy w historycznym centrum miasta, na łącznej powierzchni 5 tys. m kw., 14 m pod ziemią.
Na uwagę zasługuje też bryła gmachu, której architektura i kolorystyka ma nawiązywać do wież gotyckich i ceglanych kościołów w mieście. Wystawę główną zaprojektowała belgijska pracownia Tempora, część multimedialną przygotowała krakowska firma NoLabel, a głównym wykonawcą była firma Qumak S.A.
Czy budynek podoba się Gdańszczanom? Więcej można usłyszeć opinii pozytywnych niż negatywnych. Według niektórych jest kontrowersyjna, choć osobiście uważam, że wpisuje się w klimat miasta i dobrze, że zastosowano podobne materiały, co w przypadku Europejskiego Centrum Solidarności. Choć wnętrze gotowe jest w 75 proc. i według zapowiedzi placówka zostanie udostępniona wszystkim zwiedzającym na przełomie lutego i marca, potrzeba jeszcze sporo pracy, aby serce muzeum wyglądało tak, jak powinno. Obecnie trwa montaż pozostałych elementów wystawy stałej, wszędzie widać pył, a pomieszczenia są niedokończone. Ekspozycja była montowana przez pracowników w noc poprzedzającą konferencję, o czym wspominał w poniedziałek Machcewicz. Jednak dyrekcja zapewnia, że zdąży ze wszystkim. Nie mają innego wyjścia, bo właśnie decydują się losy muzeum, którego przyszłość jest niepewna.
Muzeum kością niezgody między dyrekcją i miastem, a ministrem kultury
Utworzenie placówki ogłosił w 2007 r. ówczesny premier Donald Tusk. Rząd przeznaczył na ten projekt łącznie 449 mln zł. Realizacja powstawania obiektu przebiegała pomyślnie aż do objęcia stanowiska ministra kultury przez Piotra Glińskiego. Resort zapowiedział, że planuje połączyć Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 (które zostało powołane przez resort kultury w grudniu 2015 r.). Według rozporządzenia ministerstwa połączenie miałoby nastąpić 1 lutego br. Dyrekcja MIIWŚ Nie chcąc się na to zgodzić, zaskarżyła decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Po ogłoszeniu planów resortu, z apelem o powstrzymanie się od połączenia dwóch gdańskich muzeów wystąpiły do ministra kultury m.in. gdańska Rada Miasta, Rzecznik Praw Obywatelskich, Kolegium Programowe MIIWŚ, Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów oraz liczni historycy, przedstawiciele środowisk kombatanckich, a także osoby, które przekazały MIIWŚ rodzinne pamiątki. Jednak prośby nie dały żadnego rezultatu.
W połowie listopada WSA nakazał wstrzymanie likwidacji muzeum do czasu zakończenia procesu. Jednak minister kultury złożył zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. 24 stycznia zostanie podjęta decyzja, co dalej. Nie wiadomo, czy od pierwszego lutego nie zostanie „wymieniona” cała kadra zarządzająca muzeum. Nie wiadomo też, co stanie się z obecną wystawą i czy za kilka dni będzie jeszcze istnieć w obecnej formie.