Kosowo - praktyczne informacje
Formalności:
Obywatele Polski nie potrzebują wizy do wjazdu na terytorium Kosowa. Na podstawie paszportu można przebywać w tym kraju do 90 dni. Przekroczenie granicy z Macedonią, Czarnogórą i Albanią, a zwykle także z Serbią, nie nastręcza trudności, kontrola odbywa się dość szybko. Należy pamiętać, że Serbia uważa Kosowo za część swojego terytorium, a funkcjonariuszom zdarza się ponoć odmawiać wjazdu osobom posiadającym w paszporcie kosowski stempel. Osoby planujące zobaczyć podczas jednej podróży oba kraje powinny ułożyć trasę tak, by najpierw zwiedzić Serbię, a z Kosowa wyjechać przez jedno z przejść na granicy z Albanią, Macedonią lub Czarnogórą. W takim przypadku nie należy raczej spodziewać się żadnych problemów. Oficjalną walutą Kosowa jest euro.
Dojazd i podróżowanie:
Z Polski do Prisztiny można polecieć z przesiadką w Wiedniu, Monachium, Brukseli, Zurychu, Oslo i wielu innych miastach Europy. Do stolicy Kosowa kursują autobusy z Belgradu, Tirany czy Skopje, z ostatniego z tych miast można też przyjechać pociągiem (ok. 3 godz.). Osoby wjeżdżające do Kosowa samochodem muszą wykupić na granicy ubezpieczenie OC (dwutygodniowa polisa kosztuje 30 euro (ok. 125 zł), gdyż Zielona Karta jest na terytorium tego państwa nieważna. Bez własnego środka transportu po Kosowie najlepiej podróżować autobusami. Pociągi kursują z Prisztiny do Pei oraz z Fushe Kosove nieopodal stolicy do Hani i Elezit na granicy z Macedonią (rozkłady jazdy na stronie: www.trainkos.com).
Bezpieczeństwo:
Podczas podróży należy zachować typowe środki ostrożności, a przed wyjazdem zapoznać się z komunikatami MSZ (www.msz.gov.pl). Sytuacja w zachodniej części kraju, gdzie znajduje się najwięcej interesujących miejsc, wydaje się stabilna, do niepokojów dochodzi natomiast czasem w okolicach Kosowskiej Mitrowicy.
Noclegi:
We wszystkich większych miastach (Prisztina, Peja, Djakowica itp.) działa wiele hoteli. Za noc w pokoju dwuosobowym trzeba zapłacić od 20 euro (ok. 85 zł).
Zobacz także:
Gdzie najchętniej wyjeżdżają Polacy?
Tekst: Bartek Kaftan / wg, www.podroze.pl