Wczasy w PRL‑u - sielskie wakacje naszych rodziców
Czas PRL-u w Polsce to okres ucisków i absurdów. Trudno więc powiedzieć, skąd bierze się gloryfikowanie dawnych lat. Nie brakuje osób, które chętnie przeniosłoby się w tamten, jakże odmienny od dzisiejszego, świat. Przenosimy się więc w czasie i wracamy do miejsc w Polce, które dawniej były wakacyjnymi hitami PRL-u. Większość z nich do dziś cieszy się niesłabnącą popularnością.
Czas PRL-u w Polsce to okres ucisków i absurdów. Trudno więc powiedzieć, skąd bierze się gloryfikowanie dawnych lat. Nie brakuje osób, które chętnie przeniosłoby się w tamten, jakże odmienny od dzisiejszego, świat. Inne było wszystko, również pomysły na wypoczynek i samo podróżowanie. Egipt, Irak, Jordania kojarzyły się wyłącznie z kontraktami dla inżynierów na Bliskim Wschodzie. Zamiast o tamtejszym palącym słońcu, wielu marzyło o wyjazdach do ośrodków pracowniczych, choć nie było w nich luksusów. Miesiąc w namiocie, na mielonce z puszki lub na gotowanych jajkach na twardo z pomidorem, nikogo jednak nie przerażał. Szczęśliwcy wyjeżdżali za granicę, choć jednym z warunków było zdobycie paszportu. Był on towarem ściśle reglamentowanym, bo władza niechętnie zgadzała się na indywidualne wyjazdy. Cofnijmy się zatem w czasie i wróćmy do miejsc w Polsce, które były wakacyjnymi hitami PRL-u. Większość z nich do dziś cieszy się niesłabnącą popularnością.
Marta Legieć/udm/ir
Wakacje w PRL-u - Sopot
Wypoczynkowe walory Sopotu *docenili już przed wiekami bogaci gdańszczanie, którzy w XVI wieku budowali tutaj swoje letnie rezydencje, jednak dopiero w czasach komuny stał się najpopularniejszym w Polsce ośrodkiem letniego wypoczynku. Odbywający się tu latem *Międzynarodowy Festiwal Piosenki był największą imprezą miłośników muzyki i jedynym łącznikiem z popkulturą zachodu. Na plażach stały charakterystyczne wiklinowe kosze, które nadawały miastu niepowtarzalny klimat. Mało kto spał w hotelu, za to chętnie korzystano z zakładowych ośrodków wczasowych, których w Sopocie nie brakowało. I mimo że w szczycie sezonu był tu tłok niemiłosierny, bywalcy tego nadmorskiego kurortu z rozrzewnieniem wspominają dawne czasy.
Wakacje w PRL-u - Kołobrzeg
Festiwal przyciągał wczasowiczów również do Kołobrzegu. Tu śpiewało się pieśni żołnierskie, a amfiteatr wypełniony był do ostatniego miejsca. Jednak za komuny nie tylko siermiężne pieśni ściągały tu wczasowiczów - równie atrakcyjne były kołobrzeskie plaże. Setki ton piasku pokryte były kolorowymi kocami, na których wygrzewali się Polacy z całego kraju. Liczyło się to, by złapać trochę słońca, a po powrocie móc się pochwalić przed znajomymi, jak to wspaniale było na wczasach. Do Kołobrzegu przyjeżdżało się też podreperować zdrowie, bo nie brakowało tu sanatoriów. Niektóre przetrwały do dziś i wciąż cieszą się wielka popularnością.
Wakacje w PRL-u - Chałupy
Kiedyś stanowiły miejsce relaksu i wakacyjnej beztroski. To tu odbywały się... wybory nagiej miss plaży, bowiem Chałupy znane były z miejsc przeznaczonych dla nudystów. Równie wielkim powodzeniem, jak miejscowe plaże, cieszył się przebój Zbigniewa Wodeckiego "Chałupy welcome to". Ilustracją utworu był teledysk z prawdziwymi naturystami, którym wszystko było widać bez retuszu. Do dziś unieśmiertelnione w piosence plaże cieszą się wielkim powodzeniem, a Chałupy są wciąż chętnie odwiedzaną miejscowością na Półwyspie Helskim.
Wakacje w PRL-u - Mikołajki
Kto nie jechał nad morze, wybierał jeziora. Na Mazury pod namiot lub bardziej luksusowo - na kemping z przyczepą, jechali wszyscy poszukujący miejsca na odpoczynek na łonie natury. Życie na konserwach turystycznych miało swój urok. Jednak dziś Polacy nie lubią już tego typu relaksu. Badania mówią, że w przeciwieństwie do Duńczyków, Francuzów czy Szwedów, którzy, jadąc na wypoczynek, pakują do bagażnika namiot, Polacy chętniej szukają obecnie hoteli i pensjonatów. Przyznać jednak trzeba, że i dawniej nie każdy męczył się na kempingu. Na Mazurach, w ośrodku wypoczynkowym "Kormoran" nad jeziorem Łańskim, wypoczywała rządowa elita. Był on częścią słynnego w PRL-u "imperium łańskiego". Partyjni prominenci zjeżdżali tu tłumnie bez względu na porę roku.
Wakacje w PRL-u - Augustów
Za komuny Augustów rozbrzmiewał śmiechem przodowników pracy. Przyjeżdżali odpocząć tu nad jeziorami. Wakacje w Augustowie pod namiotem były atrakcją dla dużych i małych. Do tego ogromną frajdę dawała możliwość pływania kajakiem. Rejsy statkiem po Kanale Augustowskim były ogromną, jedyną w swoim rodzaju atrakcją. To bezcenne, unikatowe w skali europejskiej dzieło budownictwa wodnego z pierwszej połowy XIX wieku posiada 18 śluz murowanych i 23 upusty, z czego 14 śluz znajduje się w granicach Polski i aż dziewięć posiada oryginalną konstrukcję XIX-wieczną. Do dziś latem jest tu aż tłoczno od zapalonych kajakarzy.
Wakacje w PRL-u - Ciechocinek
Znajdujące się dziś w województwie kujawsko-pomorskim miasteczko było podstawowym miejscem do wypoczynku w poprzednim systemie. Co więcej, w czasach komuny uzdrowisko miało opinię ekskluzywnego. Park Zdrojowy i pijalnia wód mineralnych przyciągały tłumy. Wiosną i latem Ciechocinek stawał się sezonową stolicą Polski. Tu nie tylko dbano o zdrowie, ale przede wszystkim nawiązywano znajomości. Starsi kuracjusze przeżywali wakacyjne przygody i małżeńskie dramaty. Podobnie jest i dziś. Kto żyje wspomnieniami, powinien wiedzieć, że legenda jednego z naczelnych kurortów PRL-u jest ciągle żywa.
Wakacje w PRL-u - Zakopane
Każdego lata ściągały tu tłumy, żeby zrobić sobie zdjęcie na Krupówkach *czy *Gubałówce z przykurzonym niedźwiedziem, bowiem miasto żyło nie tylko zimą, gdy przyjeżdżano tu, by uprawiać narciarstwo czy taternictwo. Władza stawiała wiele ośrodków wypoczynkowych, zamieniając Zakopane w wielki państwowy kombinat wypoczynkowo-turystyczny. Ludzi przyciągało piękno Tatr i radość górskich wypraw, za które nie trzeba było płacić, więc były dostępne dla wszystkich. Dla tych, którzy biedy nie klepali, Zakopane było kurortem, w którym zawsze wypadało pokazać się w dobrym samochodzie. Można się było "licytować" na wyprodukowane w Polsce w latach 70. i 80. wozy.
Marta Legieć