Grossglockner. Wielki Dzwonnik
„Grossglockner króluje nad naszą ziemią” – łatwo ulec egzaltacji, opiewając najwyższą górę ojczystego kraju, jednak Grossglockner w pełni na to zasługuje. Spośród trzytysięczników, których wiele w austriackich Alpach, wyróżnia się sylwetką i wysokością. Prawdziwie królewska to góra.
„Grossglockner króluje nad naszą ziemią” – tak pisał Jakob Lorber, XIX-wieczny muzyk, mistyk, poeta i wizjoner. Łatwo ulec egzaltacji, opiewając najwyższą górę ojczystego kraju, jednak Grossglockner w pełni na to zasługuje. Spośród trzytysięczników, których wiele w austriackich Alpach, wyróżnia się sylwetką i wysokością. Prawdziwie królewska to góra.
W grupie Grossglocknera w Wysokich Taurach zbiegają się granice trzech krajów związkowych Austrii: Kraju Salzburskiego, Karyntii i Tyrolu. Wierzchołek dzielą między siebie Karyntia i Tyrol, a ściślej biorąc, wschodnia jego enklawa – Osttirol. Wspaniale widać go z podszczytowej restauracji na popularnym wśród narciarzy Kitzsteinhornie i z Shareka, kulminacji terenów narciarskich na lodowcu Mölltaler.
Jednak największy respekt budzi widok na Grossglockner z wioski Heiligenblut. Strzelista wieża gotyckiego kościoła Świętego Wincentego rysuje się zdecydowanie na tle jego zaśnieżonych stoków. Ten pejzaż, tak jak sztuczne kryształy Swarovskiego i Red Bull, należy do austriackich wizytówek. Zapewne właśnie mieszkańcom Heiligenblut góra zawdzięcza nazwę Wielki Dzwonnik. Rzeczywiście, przypomina dzwon, ale w nazwie brzmi także echo zawodzącego na graniach wiatru, łoskot spadających w dolinę lawin i huk otwierających się lodowcowych szczelin.
W ślady Jego Eminencji
Widok prowokuje. Budzi chęć wyjścia na szczyt. Nic więc dziwnego, że na przełomie XVII i XVIII wieku, w epoce podboju Alp, zapragnął się z nią zmierzyć również jeden z książąt kościoła, biskup Franz-Xaver von Salm-Raifferscheid. Dostojnik sfinansował wyprawy, które doprowadziły do zdobycia góry.
Wyruszono z Heiligenblut. Choć cel był widoczny, nie poszło łatwo. Pierwsza wyprawa, w 1799 roku, załamała się na przepaścistej, wąskiej grani Kleinglocknera. Uczestniczył w niej również mecenas przedsięwzięcia. Jednak opuściły go siły i dotarł tylko do wysokości 2750 metrów. Wykorzystując naturalną niszę pod skałami, urządzono dla niego kamienno-drewniany schron, który służył podejmującym podobne wyzwanie jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Ślady schronu są widoczne do dziś, a wzniesione stolat później schronisko (najstarsze w tej części Alp, na wysokości 2644 metrów) nosi imię hierarchy. Do kolejnej próby przygotowano się jeszcze sumienniej. Uczestniczyło w niej ponad sześćdziesiąt osób, w tym aż 47 miejscowych przewodników i cieśli, którzy zakładali drabiny i stopnie w trudniejszych miejscach. Widać patron kościoła z Heiligenblut, święty Wincenty, pobłogosławił wyprawie, gdyż 28 lipca 1800 roku na szczyt dotarło aż pięciu śmiałków: dwaj przewodnicy z Heiligenblut – bracia Klotz, dwóch cieśli i duchowny o
nazwisku Horasch.
Zdobywając wierzchołek, zakłócili na dobre sen alpejskiego olbrzyma. Coraz więcej turystów i wspinaczy wdziera się odtąd na szczyt. Różnymi drogami, latem i zimą. Jednego z najbardziej spektakularnych wejść dokonał już w 1876 roku, w towarzystwie przewodników z Heiligenblut, Alfred Markgraf Pallavicini. Z przełączki oddzielającej główny wierzchołek od Kleinglocknera opada na wschód stromy, wypełniony wiecznym śniegiem i lodem żleb. Trzeba tam pokonać 600 metrów różnicy poziomów i 55 stopni nachylenia. Dla uczczenia zdobywcy żleb nazwano Pallavicinirinne. W 1961 roku zjechali nim pierwsi narciarze, prosto na lodowiec Pasterze. Pierwsza kobieta – dopiero w 2003 roku. Dziś żleb jest celem rzeszy fanów lodowej wspinaczki oraz ekstremalnych zjazdów narciarskich.
Konieczna aklimatyzacja
Droga pierwszych zdobywców uchodzi natomiast za klasyczną. Najtrudniejszy fragment (grań Kleinglocknera oraz Glocknersharte), przełączkę między wierzchołkami zabezpieczają stalowa lina i stalowe pręty. Łatwo się dzięki nim asekurować, więc tysiące ludzi właśnie tędy wchodzi na szczyt.
Latem radzę przeznaczyć na wycieczkę trzy dni, jeśli startuje się z Heiligenblut lub z Kals we wschodnim Tyrolu. W obu przypadkach najlepiej zatrzymać się na nocleg w Salmhütte. Wędrując z Kraju Salzburskiego, punktem wyjścia jest tak naprawdę „Rudolfshütte” – górski hotel w grupie Granatspitze. Do tego dużego, luksusowego w istocie schroniska dojeżdża się wyciągiem, ale dalej – nie ma zmiłuj się. To zdecydowanie najtrudniejszy, bo najdalszy wariant. Najlepiej przeznaczyć więc na jego realizację cztery dni. Z powrotem na salzburską stronę Taurów nie będzie problemu, przecina je bowiem autostrada z Lienzu do Mittersil. A przebity pod nimi Tauerntunel skraca wydatnie czas podróży.
W rejonie Grossglocknera jest sporo schronisk. Na podszczytowej grani, na Adlersruhe, znajduje się najwyżej położone w Austrii schronisko: Erzherzog-Johann-Hütte (3454 m). Nocleg w nim jest pociągający, bo wysoko i widokowo, szczególnie pięknie o wschodzie lub zachodzie słońca. Ponadto na szczyt bardzo blisko – wystarczą dwie godziny, żeby dojść do celu. Ale u wielu osób pojawiają się na tej wysokości problemy ze spaniem i bóle głowy. Chociaż bowiem król Wysokich Taurów nie jest czterotysięcznikiem, stawia przed turystą wymagania nie mniejsze niż jego w pełni czterotysięczni bracia. Potrzeba aklimatyzacji. Najlepiej zyskuje się ją w poprzedzających atak szczytowy dniach i podczas noclegów w mijanych schroniskach. Dlatego nie warto się spieszyć. Nie warto również ryzykować nieprzespanej nocy, nawet po zdobyciu szczytu. Odpoczynek i nocleg będą przyjemniejsze w niżej położonym obiekcie. Polecam „Stüdlhütte”.
Cesarski krzyż
Wszystkie warianty prowadzą ku kluczowemu fragmentowi klasycznej drogi. To typowy Klettersteig, odpowiednik włoskiej via ferraty, czyli drogi z żelaznymi (w praktyce stalowymi) zabezpieczeniami. Jest silnie eksponowany. Przepaści powodują skok adrenaliny. Rozległe widoki przyprawiają o zawrót głowy. Wierzchołek natomiast jest nieco „tatrzański”. Latem zaściełają go ogromne granitowe bloki. Zimą śnieżno-lodowe nawisy. Wieńczy go potężny złocisty krzyż. Krzyże spotykamy w Alpach na każdym prawie wierzchołku. Ten jednak jest wyjątkowo imponujący, godny nazwy Keiserkreuz (Krzyż Cesarski). Wystawiony w 25. rocznicę małżeństwa cesarza Franciszka Józefa z Elżbietą Bawarską (Sissi), waży 350 kg. Umocowano go żeliwnymi łańcuchami, niczym kotwicę flagowego żaglowca imperium. Na szczyt wyniesiono go w częściach i dopiero na górze zmontowano. Pracowało nad tym wielu ludzi. Wyprawa była przedsięwzięciem nie mniejszym niż zdobycie szczytu.
W 2000 roku, w dwusetną rocznicę pierwszego wejścia na Grossglockner, krzyż zdjęto. Szybko i sprawnie, bo przy pomocą helikoptera. Oczyszczony w Lienzu (stolica Osttirolu) odzyskał dawny blask i zachwycająco lśni w słońcu. Zgodnie z kultywowanym w austriackich Alpach obyczajem zdobycie szczytu kwitują uścisk dłoni i pozdrowienie: „Berg Heil!” (Niech żyją góry! Chwała górom!). Jest w tym pozdrowieniu ważny podtekst – życzenie szczęśliwego powrotu. Z każdej góry trzeba przecież zejść, a to wymaga koncentracji i rozważnego rozłożenia sił. Najlepiej nie oszczędzać i na alpejskie olbrzymy chodzić z przewodnikiem. Bezpieczniej i ciekawiej.
Góra mocy
Dopiero wiosną, od przełomu marca i kwietnia do połowy czerwca, warunki śniegowe robią się w Alpach na tyle stabilne, że można myśleć o poważniejszych eskapadach. Niektóre z zamkniętych na zimę schronisk otwierają wówczas podwoje dla miłośników skitouringu. Należy do nich wspomniane wcześniej Stüdlhütte. Budynek wznosi się na wysokości 2801 metrów, w siodle na grani opadającej z wierzchołka na południowy zachód, na stronę Osttirolu.
W zasadzie są to dwa budynki. Stare schronisko z 1868 roku – typowy kamienny budynek, służący teraz za schronienie zimą, gdy na miejscu nie ma gospodarza. Obok wznosi się nowy budynek z lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Ileż było o niego krzyku... Nowatorski projekt podzielił miłośników gór. Krytycy twierdzili, że obiekt zbyt odbiega kształtem od tradycyjnych obiektów i zeszpeci góry. Zwolennicy ripostowali, że najważniejsze są przewidziane w nim ekologiczne rozwiązania. Schronisko jednak powstało. Ma dach pokryty panelami baterii słonecznych, zamknięty obieg wody i własną oczyszczalnię ścieków. Budynek wygląda nieco kosmicznie. Ale panuje w nim znakomita atmosfera, o jakiej najczęściej czyta się już tylko we wspomnieniach sprzed wieku. Trudno też nie pochwalić menu złożonego ze smacznych, pomysłowych dań, z zupą z siana (Heusuppe) na czele. Jak ona rozgrzewa i smakuje... A do tego pachnie suszonymi kwiatami z alpejskiej łąki.
Jeden z przewodników powiedział mi, że na Grossglocknerze panują wyjątkowe warunki, ponieważ koncentruje się tam energia. Czakram? Góra mocy? – Ja – zapewniał Peter – ilekroć tu wchodzę, nabieram sił. Może więc coś w tym jest?! Berg Heil!
| info: Dokładne informacje o schroniskach na stronach austriackiego Alpenverein: www.alpenverein.at/huettenHome nStrony domowe wspomnianych schronisk: (www.nazwa.at) Wycieczka na szczyt z przewodnikiem kosztuje średnio 250 euro. Najlepiej wcześniej się umówić (telefonicznie lub e-mailem), korzystając z adresów zrzeszeń podanych na oficjalnych stronach miejscowości położonych wokół masywu. |
| --- |
Lodowy płaszcz Wielkiego Dzwonnika
Ze stoków Grossglocknera spływają liczne lodowce. Najwspanialszy z nich to Pasterze. Od tysięcy lat rzeźbi głęboką dolinę u stóp wschodnich ścian Großglocknera. Jeden z największych lodowców Alp i największy w Austrii, odnawia się dzięki śniegom zaściełającym rozległe pola na stokach Johannisbergu. Z iście arktycznym krajobrazem tej krainy wiecznych śniegów, zwanej Oberster Pasterzeboden, kontrastuje nieprzystępny, ziejący szczelinami lodospad Oberes Pasterzenkees. Poniżej lodospadu ciągnie się leniwie ku południowi Mittleres Pasterzenkees. Na tym odcinku Pasterze zamienia się w szeroką rzekę, tyle że płynie nią lód, który swoją potężną masą kruszy skały na drobny żużel. Pcha i miele materiał skalny, wyrzucając go częściowo na boki. W efekcie równolegle do jego biegu powstają hałdy bocznych moren. Ruch lodowca trudno dostrzec, jednak szczeliny potrafią się pojawiać i znikać nawet tego samego dnia. Najgłębsze z nich osiągają sto metrów i stanowią ogromne zagrożenie dla wędrujących latem po lodowcu piechurów,
a zimą miłośników skitouringu. Ze stoków Grossglocknera oraz ograniczającego dolinę z przeciwnej strony Fuscherkarkopfu spływają mniejsze jęzory. Czarno-brunatny kolor żużlowisk odbija od bieli śnieżnych pól. Ściany szczelin i spękane bryły lodowca mienią się w słońcu, przybierając lazurową barwę. Pasterze podziwiam zawsze z takim samym zachwytem jak górujące nad nim szczyty.
Pasterze spływa jęzorem długości 8,5 kilometra. Zajmuje przy tym około 18,5 kilometra kwadratowego. Oznacza to, że od połowy XIX wieku, kiedy rozpoczęto regularne pomiary, jęzor zmniejszył powierzchnię o blisko jedną trzecią i skrócił się aż o trzy kilometry. Obserwowane z coraz większą trwogą kurczenie się lodowców na całym świecie powoduje powolne zmiany szaty roślinnej i zaburzenia okresu wegetacji w regionach zasilanych spływającą z gór wodą. Lodowce są bowiem nie tylko ozdobą wysokogórskiego krajobrazu – stanowią przede wszystkim ważny regulator stosunków wodnych, a w konsekwencji klimatycznych, również w regionach sąsiadujących z górami.
| info: Pasterze są doskonale widoczne z Grossglockner Hochalpenstrasse. Zapalonym piechurom polecam widok ze schroniska Oberwalder, położonego na wysokości 2973 metrów na otoczonej lodowcami skalnej wyspie Grosser Burgstall (www.oberwalderhuette.at). Doświadczonym turystom i wspinaczom sugeruję nocleg w schronie na morenie lodowca Glocknerkees-Biwakschachtel (3260 m; http://members.aon.at/osterre2). Używają go zwyczajowo wyruszający na wspinaczki ścianą Grossglocknera, w tym do żlebu Pallavicinirinne (www.summitpost.org/route/156198/pallavicinirinne.html). Z myślą o zwiedzaniu lodowca przez osoby bez górskiego doświadczenia przygotowano natomiast łatwą ścieżkę „Gletscherweg Pasterze”, która biegnie od schroniska Glocknerhaus do Franz-Josefs-Höhe przy Grossglockner Hochalpenstrasse. Jest na niej dziewięć przystanków, które pozwalają dokładnie przyjrzeć się lodowcowi i zrozumieć, jak potężne drzemią w nim siły. Ścieżka ma trzy kilometry długości, a na jej przejście potrzeba około dwóch godzin. Bez
trudności, ale strój turystyczny (buty!) jest wskazany (www.unigraz.at/geowww/pasterze/gletscherweg). |
| --- |
Grossglockner dla zmotoryzowanych
Grossglockner Hochalpenstrasse jest jedną z najbardziej efektownych alpejskich szos. Łączy Karyntię z Krajem Salzburskim. Atutem są widoki na Wysokie Taury, przede wszystkim na ich najwyższy szczyt Grossglockner i największy lodowiec – Pasterze. Trasa przebiega przez Park Narodowy Wysokie Taury.
Pomysł poprowadzenia wysokogórskiej szosy narodził się w latach dwudziestych minionego stulecia. Realizacja trwała dekadę, intensywne prace budowlane prowadzono 26 miesięcy, do roku 1934. Droga kosztowała – wyrażając to w dzisiejszych realiach – 53,5 miliona euro! Szacuje się, że od chwili oficjalnego otwarcia w sierpniu 1935 roku drogą przejechało ponad... 50 milionów osób. Szosa ma długość 47,8 kilometra. Najniższym punktem jest Fusch (805 m) w Kraju Salzburskim, a najwyższym Hochtor, wykuty w skałach tunel na wysokości 2504 metrów. Trasa prowadzi do Heiligenblut w Karyntii. Śmiałe serpentyny przechodzą przez wszystkie piętra alpejskiej roślinności – od pól uprawnych w dolinach Fusch i Möll, po dolną granicę lodowców. Podczas jazdy ogląda się rozległe panoramy. Rozmieszczone na trasie ekspozycje, restauracje i punkty widokowe skłaniają do spędzenia na niej całego dnia, poznawania przyrody i historii.
| info: Droga jest otwarta od końca kwietnia do końca października (konkretne daty lepiej sprawdzić, ponieważ ze względu na warunki śniegowe mogą być zmieniane). Przejazd: • od początku maja do 15 czerwca w godz. 6.00–20.00 • od 16 czerwca do 15 września w godz. 5.00–21.30 • od 16 września do zamknięcia przejazdu w godz. 6.00–19.30. Ostatni wjazd – 45 minut przed zamknięciem trasy. Ruch odbywa się w obu kierunkach. Przejazd jest płatny: 28 euro za przejazd samochodem osobowym, po godz. 18.00 – 18 euro; motocyklem – 18 euro, po godz. 18.00 – 12 euro; powrót tego samego dnia – bezpłatnie. Można także odbyć tę przejażdżkę kursowymi autobusmi linii 651, które jeżdżą z Zell am See do Heiligenblut (www.postbus.at). Informacje o warunkach na drodze: tel. (0043) 654 66 50; e-mail: info@grossglockner.at. Więcej: www.grossglockner.at. |
| --- |
Przystanki na trasie
Fusch w Kraju Salzburskim
805 m n.p.m.
Mieści się tutaj wystawa przyrodnicza poświęconą torfowiskom i podmokłym łąkom, charakterystycznej roślinności niższych partii alpejskich stoków.
Wildpark Ferleiten
1145 m n.p.m., 14,5 km
Z myślą o dzieciach sprowadzono tutaj około dwustu gatunków zwierząt. Są wśród nich brunatny niedźwiedź, wilki i gatunki wysokogórskie z koziorożcami i kozicami.
Piffkar
1620 m n.p.m., 19,3 km
Kolejne miejsce edukacyjne. Tematem przewodnim jest woda. Została tu poprowadzona krótka ścieżka edukacyjna (spacer zajmuje około pół godziny). Ekspozycja dla dorosłych przedstawia drogi i tunele w Wysokich Taurach.
Hochmais
1850 m n.p.m., 21,6 km
W zakończeniu doliny Ferleiten, pojawiają się pierwsze lodowce. Informacje na tablicach pozwalają bardziej szczegółowo poznać ich świat.
Haus Alpine Naturschau
2260 m n.p.m., 26,0 km
Ekspozycja dotyczy relacji w przyrodzie, a w miejscowym kinie można obejrzeć film o sympatycznych mieszkańcach alpejskich rumowisk – świstakach („Murmi Show”). Seanse odbywają się w godzinach od 9.00 do 17.00.
Edelweissspitze
2571 m n.p.m., 27,3 km
Panorama ponad 30 trzytysięczników. Do punktu widokowego prowadzi Edelweissstrasse (Droga Szarotek), 2 km; zamknięta dla autokarów).
Fuscher Törl
2428 m n.p.m., 27,4 km
Monument poświęcony robotnikom, którzy zginęli podczas budowy drogi. W panoramie Grossglockner.
*Informationsstelle *
Greifvögel 2320 m n.p.m., 29,1 km
Miejsce poświęcone ptakom górskim. Informacje o gatunkach występujących w Alpach.
Fuscher Lacke
2262 m n.p.m., 29,3 km
Ekspozycja historyczna o budowie drogi. Tablice stoją przy ścieżce spacerowej wokół niewielkiego jeziora.
*Geologischer Lehrweg *
2290 m n.p.m., 29,5 km
Ekspozycja poświęcona geologii – skałom, z których są zbudowane Wysokie Taury.
*Hochtor *
2504 m n.p.m., 33,4 km
Najwyższy punkt. Tunel wykuty w skałach na granicy Kraju Salzburskiego i Karyntii (311 m długości). Przy spacerowej scieżce ekspozycja poświęcona przejściom przez Alpy w ciągu czterech tysięcy lat – od wędrówek Celtów i przemarszów Rzymian po czasy współczesne. Tutaj w 1935 roku odbyła się uroczystość otwarcia drogi.
Schöneck
1953 m n.p.m., Gletscherstrasse
Ekspozycja poświęcona przyrodzie alpejskich łąk. Zimą przebiegają tędy trasy narciarskie ośrodka Heiligenblut. W pogodny dzień widać Hoher (Rauriser) Sonnblick (3105 m) z obserwatorium. W Wysokich Taurach są dwa szczyty o takiej nazwie. Obserwatorium jest na należącym do Goldberggruppe. Drugi Sonnblick (3088 m) należy do grupy Granatspitze. Schöneck jest punktem wyjścia na trzykilometrową trasę spacerową Gletscherstrasse Pasterze, która biegnie skrajem słynnego lodowca.
*Kaiser-Franz-Josefs-Höhe *
2369 m n.p.m., Gletscherstrasse
Miejsce historyczne, gdyż pierwszymi prominentnymi gośćmi byli tutaj cesarz Franciszek Józef z małżonką. Zbudowano dla nich drewniany domek, służący jeszcze długo jako schronisko. 7 września 1856 roku para cesarska podziwiała stąd Grossglocknera (chociaż najwyższym szczytem Austrii był wówczas Ortler, 3905 m, w Tyrolu Południowym) i lodowiec Pasterze. Dziś wznosi się tutaj ogromny czteropiętrowy budynek wystawienniczy z restauracją. W szczycie sezonu tłoczno, a na parkingu mnóstwo samochodów, widocznych zresztą ze szczytu jak na dłoni. Można tu kończyć albo zaczynać spacer ścieżką Gletscherstrasse Pasterze. Nieopodal wznosi się szklano-drewniana konstrukcja symbolizująca kryształ górski, ufundowana przez firmę Swarovski.
Informationsstelle Kasereck
1911 m n.p.m., 41,9 km
Malowniczy pukt widokowy przy górnej granicy lasu w dolinie Möll.
*Heiligenblut *
1301 m n.p.m., 47,8 km
Wioska jest jednym z popularnych punktów startowych wycieczek na Großglockner. Kościół pod wezwaniem Świętego Wincentego jest celem pielgrzymek. We wnętrzu znajduje się kolumna z krwią Zbawiciela (stąd nazwa Heiligenblut – Święta Krew), przyniesioną w IX wieku przez świętego Bricciusa z Bizancjum.
Na północ od Grossglocknera
Od tysięcy lat doliną Salzach biegł trakt, którym wędrowano na północ po przekroczeniu Wysokich Taurów. Prawdopodobnie tędy przybyli Rzymianie i tam, gdzie dziś leży miasto Salzburg, założyli warowny obóz Juvavum. Kraina nad Salzach była dla nich łakomym kąskiem ze względu na obronne walory miejsca i... obfitość soli. Wydobyciu białego złota zawdzięczają swoje bogactwo miasto Salzburg i cały region. Ten historyczny fakt podkreślają nazwy, w których człon „salz” oznacza przecież sól. O tym, że tradycja wydobycia soli jest dłuższa niż historia miasta, świadczą nazwy, w których słychać znacznie starsze, archaiczne określenie – hall. Niedaleko od Salzburga leżą Hallstadt i Hallein, a po bawarskiej stronie Bad Reichenhall. Ostatnia nazwa jest szczególnie dobitna – oznacza bogactwo narodzone z soli.
1. Krimmler Wasserfälle
Położone w zachodniej części Wysokich Taurów wodospady Krimml należą do najwyższych na świecie. Trzy kaskady maja łącznie 380 metrów wysokości. Zasilające je wody zbierają się z obszaru o powierzchni 110 kilometrów kwadratowych i pochodzą z 23 lodowców grupy Grossvenedigera. Do wodospadów prowadzi czterokilometrowa ścieżka spacerowa. Przy wejściu znajduje się pawilon wystawowy. Ekspozycje, w której dla zaprezentowaniu żywiołu wody użyto multimediów, nazwano „WasserWunderWelt Krimml”. Zmotoryzowani mogą podziwiać pomnik przyrody z punktu widokowego przy płatnej trasie panoramicznej Gerlos Alpenstrasse (www.wawuwe.at), otwartej dla ruchu od maja do października.
| Info: Przejście ścieżki jest możliwe przez cały rok, również zimą, o ile tylko pozwala na to pokrywa śniegowa. Bilety: 1,80 euro – dorośli, 0,50 euro – dzieci i młodzież w wieku 6–15 lat. Zalecane jest wchodzenie z dziećmi, które skończyły trzy lata (www.wasserfaelle-krimml.at). „WasserWunderWelt Krimml” jest czynny od maja do października w godz. 9.30–17.00. Bilety: 6 euro – dorośli, 3 euro – dzieci i młodzież (www.gerlosstrasse.at). |
| --- |
2. Jeziora zaporowe w dolinie Kaprun
Przemysłowe przedsięwzięcie, a zarazem wysokiej klasy atrakcja turystyczna. Spiętrzenia wód dla celów energetycznych oraz ze względów przeciwpowodziowych dokonano po drugiej wojnie światowej. Jezioro Mooserboden (położone na wysokości 2040 metrów) oraz niższy zbiornik wyrównawczy Wasserfallboden (na wysokości 1670 metrów) sa otoczone trzytysięcznikami: od wschodu piętrzy się Grosses Wiesbachhorn (3564 m), a od zachodu Kitzsteinhorn (3203 m). Z ich stoków spływają jęzory lodowców. Można zwiedzać z przewodnikiem wnętrze betonowej zapory i elektrownie albo podziwiać z restauracyjnego tarasu szczyty należących do Glocknergruppe.
| Info: Zwiedzanie od połowy czerwca do połowy października (wtedy kursują autobusy z Kaprun). Wstęp: 16,50 euro – dorośli, 9,90 euro – dzieci; bilet rodzinny – 34 euro. (www.oberpinzgau.de/Highlights/tauernkraftwerke.htm) |
| --- |
3. Lichtensteinklamm (Wąwóz Liechtensteinów)
Na północnym obrzeżu Radstätter Tauern znajduje się jeden z najgłębszych i najdłuższych alpejskich wąwozów z wysokimi wodospadami i ciepłymi źródłami. Był znany juz przed wiekami. Zwiedzającym udostępnił go książę Liechtenstein, który w 1875 roku kazał zbudować drewniane podesty i mostki nad rwącym potokiem.
| Info: Zwiedzanie od 1 maja do 30 września w godz. 8.00–18.00; w październiku w godz. 9.00–16.00. Wstęp: 3,50 euro – dorośli, 2,20 euro – dzieci i młodzież od 6 do 18 lat), najmłodsi – bezpłatnie. Na początku i końcu trasy są restauracje (www.liechtensteinklamm.at). |
| --- |
4. Hohenwerfen – strażnica przy solnym szlaku
Dzisiaj, podobnie jak przed wiekami, nad Salzach biegnie jedna z najpiękniejszych tras dojazdowych z Wysokich Taurów do Salzburga. Autostrada A10 pokonuje dziś góry tunelem przeprutym w poprzek ich głównej grani w rejonie masywu Granatspitze.
Ciasnego przełomu rzeki Salzach strzeże potężna twierdza Hohenwerfen. Jej zręby pochodzą z XI wieku. Wznosi się na skalistym kopcu, 113 metrów powyżej koryta rzeki. Położenie w wąskim przesmyku jest jej ogromnym atutem. W zamkowej scenerii, w otoczeniu skalistych gór, odbywają się średniowieczne festyny i turnieje, na co dzień zaś program zwiedzania wzbogacają pokazy lotów ptaków drapieżnych. Do twierdzy trafią także bez trudu rowerzyści, ponieważ jest punktem na popularnej trasie Tauernradweg.
Zaglądając zaś do położonej u stóp twierdzy miejscowości Werfen, warto pamiętać, że znajduje się w niej jeden z kulinarnych klejnotów Austrii – gospoda braci Karla i Rudiego Obauerów. Wysoko cenią ja przewodniki kulinarne, takie jak Michelin. Wychwalanym szczególnie specjałem są potrawy z młodziutkich mlecznych jagniąt Werfener Lamm. A kto w jagnięcinie nie gustuje, może skosztować strudla z pstrąga (Forellenstrudel) i wielu innych dziel renomowanych kucharzy.
| Info: Twierdzę można zwiedzać od kwietnia do października (w kwietniu w poniedziałki jest nieczynna); w szczycie sezonu letniego w godz. 10.00–18.00. Bilety: 10 euro – dorośli, 5,50 euro – dzieci, karta rodzinna – 23 euro. Jeżeli zamiast wchodzić na górę, zechcemy tam wjechać wyciągiem, to ceny wynoszą odpowiednio: 13,7 i 30 euro. Pokazy ptasich lotów w godz. 11.00 i 15.00. www.salzburg-burgen.at/de/werfen. Informacje o gospodzie Obauerów w Werfen: www.obauer.com. |
| --- |
5. Eisriesenwelt Höhle – świat lodowych olbrzymów
Niczym królewska korona piętrzą się nad murami Hohenwerfen skaliste urwiska Tennengebirge. Kryją one jeden z fenomenów przyrodniczych Austrii – największy na świecie system jaskiń lodowych. Wejścia do nich odkryto pod koniec XIX wieku. Dziś zbadane są 42 kilometry korytarzy i komór, w których temperatura nigdy nie wzrasta powyżej zera. Zamiast więc wapiennej szaty naciekowej mamy tu do czynienia z formami ukształtowanymi w lodzie: draperiami, kaskadami i kolumnami. Najpiękniejsze są lodowe kryształy tworzące kompozycje przypominające roślinne ornamenty.
| Info: Jaskinie są otwarte codziennie od 1 maja do 26 października. Dojazd busami ze stacji kolejowej w Werfen oraz kolejka. Odcinki piesze – łącznie około pól godziny. Wejście do jaskiń znajduje się 1100 m powyżej Werfen. Zwiedzanie w godz. 9.00–15.30 (ostatnie wejście z przewodnikiem; od lipca do sierpnia o godz. 16.30). Udostępniono niewielką część systemu. Zwiedzanie trwa 1 godz. 15 min. Cena wstępu z wjazdem kolejką – 17 euro (dorośli); 8,50 euro (dzieci); www.eisriesenwelt.at. |
| --- |
6. Zdrowe wody Doliny Gastein
Gasteinertal zasłynęła juz w średniowieczu. Przyjeżdżali tu leczyć rany książęta i królowie. Walory lecznicze przesyconych radonem wód termalnych opisał Paracelsus. W XIX wieku tamtejsze ciepłe źródła cieszyły się takim powodzeniem, że do rozwijającego się szybko w górach uzdrowiska doprowadzono kolej. Otworzył ja osobiście cesarz Franciszek Józef. Z końca XIX wieku pochodzą najciekawsze hotele i pensjonaty głównej miejscowości położonego na skalistym progu Bad Gastein. Czołowe miejsce zajmuje wśród nich luksusowy hotel „Weismayr” (www.weismayr.com). Dziś ma zaledwie cztery gwiazdki, ale wystrój i atmosferę zachował cesarskie.
Wody termalne doprowadzono do największych hoteli doliny, mają wiec własne zaplecze z basenami i urządzeniami wellness. Nie mogą się one jednak równać z całorocznym kąpieliskiem na wolnym powietrzu (www.felsentherme.com), z którego słynie Bad Gastein. Otoczenie doliny stanowi malowniczy teren spacerów i trekkingów. Wyznaczono zróżnicowane pod względem trudności szlaki o łącznej długości 350 kilometrów. Ścieżki w okolicach Gasteinertal prowadza do 40 górskich schronisk i szałasów pasterskich, serwujących produkowane na halach smakołyki – sery i inne wyroby mleczne. Przez ten rejon przebiega historyczny szlak Via Aurea, prowadzący przez miejsca, w których wydobywano szlachetne kruszce (www.via-aurea.com). Okolice cenią również wysoko amatorzy rowerów górskich.
| Info: Informacje o Dolinie Gastein, jej miejscowościach i atrakcjach: www.gastein.com. |
| --- |
_ Źródło: Paweł Wroński / Poznaj Świat _