Trwa ładowanie...

Kolonia hippisów, orgia zakupów i szamani. Lago de Atitlan w Gwatemali

Położona w Ameryce Środkowej Gwatemala z roku na rok budzi coraz większe zainteresowanie wśród turystów. Odwiedzają oni m.in. okolicę Lago de Atitlan, czyli miejsce uważane za mekkę backpackerskiej bohemy z całego świata.

Kolonia hippisów, orgia zakupów i szamani. Lago de Atitlan w GwatemaliŹródło: Joanna Klimowicz
d3bydbt
d3bydbt

Cudny ten różnorodny, wielojęzyczny tłum. Spędzający dni na plażowaniu, pływaniu kajakiem, niespiesznym raczeniu się specjałami z grilla w Smokin’ Joe’s, albo w knajpkach wege czy raw, a wieczory - pewnie na długich dyskusjach pod gwiazdami. Nie wiem, zgaduję, bo w San Pedro spędziłam zaledwie parę godzin. Tak krótki pobyt to błąd.

Miasto San Pedro, Gwatemala
Źródło: Miasto San Pedro, Gwatemala

Turyści - raczej ci młodsi, bez zobowiązań zawodowych i z większą ilością wolnego czasu - ciągną tu do szkół językowych, by uczyć się hiszpańskiego, na lekcje tańca, albo żeby zrobić sobie tatuaż. Jeżeli wydaje ci się, że masz oryginalne i imponujące, odwiedź San Pedro. Będziesz pod wrażeniem zdolności tutejszych "malarzy" ludzkiego ciała.

Salon Spiral Spirit Tattoo, Gwatemala
Źródło: Salon Spiral Spirit Tattoo, Gwatemala

Głośne, turystyczne "Pana"

Lago de Atitlan to naturalne jezioro w południowo-zachodniej Gwatemali, położone w kraterze na wysokości ponad 1500 m n.p.m., otoczone przez trzy wulkany: San Pedro, Tolimán i Atitlán. Uważane za jedno z najpiękniejszych jezior na świecie. Polecane turystom jako miejsce, gdzie zetkną się z autentyczną kulturą rdzennej ludności Gwatemali, potomków Majów. Będąc w Gwatemali, trzeba je zobaczyć! Jedziemy autobusem do największego miasta nad jeziorem - Panajachel, zwanego tu w skrócie "Pana". Bilet ze starej stolicy kraju - Antigua kosztuje 65 quetzali, czyli około 32 zł.

Jezioro Lago Atitlan/Joanna Klimowicz
Źródło: Jezioro Lago Atitlan/Joanna Klimowicz

Panajachel żyje z turystyki, choć w samym mieście niewiele jest do roboty i do oglądania. Życie skupia się nad jeziorem - to tu po południu wszyscy podziwiają zachód słońca, a wieczorem oblegają ulicę z knajpkami. Czytałam, że już od lat sześćdziesiątych Pana przyciągało hippisów i szczerze mówiąc, inaczej je sobie wyobrażałam. A prawda jest taka, że jest skomercjalizowane i bardzo głośne. Latynoska dyskoteka dudni z każdej knajpy, a nawet z pokładu statku pływającego nocą po jeziorze.

Tutejsze życie skupia się nad jeziorem/Joanna Klimowicz
Źródło: Tutejsze życie skupia się nad jeziorem/Joanna Klimowicz

Być jak gwatemalska piękność

Kakofonia dźwięków atakuje od rana na nabrzeżu w Panajachel, gdzie wszyscy maszerują, żeby złapać łódź do jednej z położonych po drugiej stronie jeziora wiosek. Oczywiście kapitan każdego promu za punkt honoru stawia sobie, by grać swoje disco głośniej niż pozostali. Bilet do uduchowionej wioski Santiago de Atitlan kosztuje około 12 zł i nie dajcie sobie wmówić, że więcej.

Panajachel / Joanna Klimowicz
Źródło: Panajachel / Joanna Klimowicz

- Rápida - będą przekonywać z poważną miną naganiacze, twierdząc, że ich łódź jest szybsza. Otóż nie jest, każda płynie mniej więcej tyle samo i nie trzeba płacić więcej niż 25 quetzali (ta sama cena obowiązuje za kursy do innych wiosek oraz pomiędzy nimi).

Rejs sam w sobie jest magiczny - jezioro zdaje się być odgrodzone od reszty świata pionowymi zboczami strzelających w niebo wulkanów. Na pokładzie dostrzegam miejscową dziewczynę, od której trudno oderwać wzrok - idealnie połączyła tradycję majańskiego stroju z dzisiejszymi modnymi trendami. Gwatemalska piękność nosi bluzkę i pasiastą spódnicę we wszystkich odcieniach czerwieni, różu, burgunda i fioletu. Jeszcze nie wiem, że za moment będę wniebowzięta, buszując po straganach w Santiago, oferujących tradycyjne tkaniny haftowane w kwiaty i ptaki, patchworki, hamaki, stroje i biżuterię w bardzo, ale to bardzo korzystnych cenach.

Gwatemalska piękność/Joanna Klimowicz
Źródło: Gwatemalska piękność/Joanna Klimowicz

Przepraszam, ja do bóstwa Maximóna

Płynie też z nami dystyngowany Kanadyjczyk, profesor uniwersytetu, podekscytowany do granic możliwości - przed nim spotkanie z Maximónem, bóstwem na poły majańskim, na poły katolickim. No, niedokładnie spotkanie - bo to tylko drewniana figura, paradnie ubrana, a właściwie wystrojona i pielęgnowana przez szamanów. Co ja mówię - "tylko"... Mieszkańcy okolic Atitlan traktują go bardzo poważnie, nie wypada śmiać się z ich kultu, wypada za to wnieść stosowną opłatę za zdjęcia (do 10 zł).

d3bydbt

"Maximón" co roku zmienia swój dom w Santiago, więc fora internetowe pełne są pytań: jak go znaleźć? Po przybiciu do przystani wystarczy stanąć bezradnie, rozejrzeć się dookoła i wyglądać jak turysta, po czym zapytać: "Maximón"? Znajdzie się kilku samozwańczych przewodników, którym trzeba zapłacić drobniutką sumę, rzędu złotówki od osoby.

"Maximón" co roku zmienia swój dom w Santiago. Mieszkańcy okolic Atitlan traktują go bardzo poważnie, nie wypada śmiać się z ich kultu
Źródło: "Maximón" co roku zmienia swój dom w Santiago. Mieszkańcy okolic Atitlan traktują go bardzo poważnie, nie wypada śmiać się z ich kultu

W zależności od fantazji gospodarza, bóstwo otaczają podświetlani święci, wypchane zwierzęta, snuje się dym z kadzidełek. Kilka atrybutów jest stałych: rum, cygara i... gigantyczne ilości krawatów, które przynoszą odwiedzający w podziękowaniu za błogosławieństwo i które wszystkie na raz nosi Maximón, bo niby czemu bóstwo miałoby z czegoś rezygnować?

"Maximon w procesji wielkanocnej, zawsze idzie kilka kroków przed zmartwychwstałym Chrystusem. Po czym Chrystus wraca dyskretnie do kościoła, a Maximon z pełną pompą odłącza się od tłumu i zostaje odprowadzony do nowego domu. W progu właściciel domu już nie może się doczekać, by pochwalić się wszem i wobec, jakie piękne gniazdko uwił Maximonowi. Wzdłuż ścian ustawił figury świętych o bladych licach i różowych policzkach z prawdziwymi włosami, w prawdziwych szatach, za które wierni wtykają pieniądze. W kącie, w szklanej trumnie leży Chrystus zdjęty z krzyża, również w otoczeniu monet i banknotów, nad nim wisi klatka ze sztucznym kanarkiem wygrywającym "Jingle bells". (...) Aranżacja wnętrza, to nie jedyne zadanie gospodarza. Musi on codziennie umyć Maximona, ubrać, zapalić cygaro, a wieczorem przebrać i zanieść do sypialni. Musi też zapewnić komfort pracy szamanom, którzy w imieniu Maximiona będą czynić rytuały. Maximon absorbuje tak bardzo, że właściciel posesji często rezygnuje z pracy!" - tak opisuje ten kult Dorota Chojnowska, która wraz z Selimem Saffarinim prowadzi blog podróżniczy.

Okolice Lago de Atilan uważane są za mekkę backpackerskiej bohemy z całego świata
Źródło: Okolice Lago de Atilan uważane są za mekkę backpackerskiej bohemy z całego świata

Lokalne gwatemalskie agencje turystyczne szczególnie polecają do odwiedzenia trzy wioski nad jeziorem: właśnie Santiago z targiem rękodzieła, kolonialnym kościołem i synkretycznym kultem Maximona; San Pedro z niezrównaną kawą i pejzażami; oraz San Juan z kooperatywą tkaczek i galeriami sztuki. Podróżnicy dorzucają jeszcze San Marcos, słynące z modnych kursów jogi lub medytacji - dla tych z zasobniejszym portfelem.

d3bydbt

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Tak widzą Polaków w Ameryce Południowej

d3bydbt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3bydbt