Przemyśl - co warto zobaczyć?
Twierdza nigdy nie została zdobyta - poddano ją, ponieważ głód i epidemie dziesiątkowały jej obrońców. Przemierzając korytarze fortu Salis Soglio (na zdjęciu), czuję się jak w podziemnym mieście. Skręcamy tylko w niektóre zaułki, oświetlając drogę latarką. W mroku giną kolejne tunele, szyby wind i schody. Głosy zniżamy do szeptu, kroki odbijają się echem od grubych murów. Gdy patrzę na wydrapane przez żołnierzy w cegłach fortu Borek imiona i daty, przeszywa mnie dreszcz. Historię Twierdzy *zgłębiam również w *Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej. Oprowadza mnie Jacek Błoński, historyk i autor książki "Przemyśl. Twierdza niezdobyta". Pokazuje broń, tłumaczy, w jakich warunkach mieszkali żołnierze i opowiada o arcyksięciu Leopoldzie Ferdynandzie, dawnym mieszkańcu miasta i - jak żartobliwie go określa - "największym frajerze w dziejach", który zrezygnował z tytułów książęcych, by poślubić prostytutkę. - Rok później się rozwiedli, chciała przecież żyć z księciem, a nie ze zwyczajnym
mieszczaninem - śmieje się pan Jacek. Nieco w cieniu Muzeum Narodowego (i okolicznych kamienic) stoi niepozorna placówka - Muzeum Twierdzy Przemyśl. Powstało z inicjatywy Stowarzyszenia im. Księcia Kinsky’ego. Jego członkowie sami zgromadzili eksponaty, przeszukując dokładnie tereny Twierdzy. Zobaczymy tu nie tylko broń, ale i przedmioty codziennego użytku. - Takich eksponatów nie ma żadne inne muzeum. Tę menażkę trzymał żołnierz na froncie. Widzicie ten ślad po kuli? Być może przeszyła też jego - opowiada z pasją Wacław Górniak, członek Stowarzyszenia. Jeżeli ktoś potrzebuje solidnego pretekstu, by zobaczyć ten kawałek historii, w tym roku przypada 100-lecie walk o Twierdzę Przemyśl.