Niemieckie zoo w Neumünster, zamknięte ze względu na epidemię koronawirusa, przygotowało drastyczny plan awaryjny, według którego niektóre zwierzęta z ogrodu mogłyby się stać pożywieniem dla innych. - U nas taka sytuacja nie miałaby miejsca, ale jeśli zwierzę miałoby umierać z głodu i w sposób niehumanitarny, to lepiej skrócić jego cierpienie - mówi w rozmowie z WP Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.