Iran – kraj o dwóch twarzach
Iran to państwo przedstawiane w mediach jako symbol zacofania i fanatyzmu muzułmańskiego, lider „osi zła” i zagrożenie dla światowego pokoju. Nie ma to wiele wspólnego z prawdą. O życiu w Iranie opowiada Jakub Rybicki.
Mówi się, że prawda leży z reguły gdzieś pośrodku, ale w tym przypadku prawdy są chyba dwie. Tak samo jak można mówić o dwóch Iranach i o przynajmniej dwóch maskach, które zakładają codziennie ich obywatele.
Prawda jest taka, że Iran był od stuleci, a właściwie tysiącleci kulturalnym centrum regionu, wyznaczał kierunki rozwoju, opierał się obcym najeźdźcom, a nawet gdy im się poddawał, robił to z klasą. Dlatego po podboju arabskim, gdy starożytny zoroastrianizm został wyparty przez islam, Irańczycy przyjęli szyityzm – niejako na przekór sunnickim najeźdźcom. Do dziś jest to przyczyną głębokiego podziału w świecie muzułmańskim. Prawda jest taka, że do roku 1979 Iran był liderem modernizacji, z coraz lepiej wykształconym, domagającym się demokracji społeczeństwem, a po *rewolucji islamskiej *cofnął się w niektórych aspektach do średniowiecza.
I naprawdę, ciężko sobie wyobrazić, jak żyć w takim kraju. Zwłaszcza 35 lat później, gdy prawo szariatu ciąży coraz bardziej. Mądrzy Persowie wymyślili sobie reguły postępowania, które umożliwiają im życie z grubsza takie, jak na amerykańskich serialach, oglądanych powszechnie dzięki telewizji satelitarnej. Oczywiście anteny odbierające telewizję z "kraju Wielkiego Szatana" są zakazane, ale jeśli ustawi się je tak, żeby nie było widać z ulicy, to nie ma problemu.
fot. Jakub Rybicki
Reguły opierają się na noszeniu masek. Irańczycy, a zwłaszcza Iranki, są innymi ludźmi w pracy, innymi na ulicy, jeszcze innymi w domu. Wobec pobożnych rodziców synowie i córki udają wzory cnót, by po wyjściu z domu jechać na tajną, suto zakrapianą imprezę w nielegalnym klubie. Na ulicy, gdzie każdy przechodzień może być strażnikiem rewolucji, nikt nawet nie pomyśli o trzymaniu się za rękę, o całowaniu nie wspominając. Ale wystarczy postać w korku, żeby zobaczyć jak przez otwarte okna samochodów piękne dziewczyny flirtują z chłopakami z sąsiednich aut. Prawdziwa sztuka polega na tym, by dopasować odpowiednią maskę do miejsca i osób, z którymi przyjdzie się spotkać.
Tak naprawdę trudno się zorientować, co w tym kraju wolno, a czego nie. Alkoholu, co oczywiste – pić nie wolno, ale dziwnym trafem częstują nim w co drugim domu. Chrześcijanie mogą kupić go najzupełniej legalnie w sklepach prowadzonych przez Ormian, ale muzułmanie muszą się nieco bardziej wysilić, co przypomina trochę opowieści rodziców o poszukiwaniu gorzałki w stanie wojennym. Za picie alkoholu muzułmaninowi grozi teoretycznie kara śmierci, w praktyce orzekana jest dopiero, gdy delikwenta złapią trzy razy na gorącym uczynku. Nawet wtedy jednak może zostać uchylona pod warunkiem przyznania się do grzechu, szczerego żalu i obietnicy poprawy (wspartej batami).
W okresie ramadanu – świętego miesiąca – nie wolno jeść przed zachodem słońca, należy unikać wszelkich rozrywek i, co oczywiste, używek. Pewnie dlatego irańscy przyjaciele w każdym mieście prowadzą nas a to na piknik, a to na undergroundowy koncert muzyki klasycznej, ewentualnie do nierzucającej się w oczy restauracji, gdzie możemy zjeść specjalne, ramadanowe menu..
fot. Jakub Rybicki
Życie kobiet, jak doskonale wiemy z telewizji, jest prawdziwą gehenną. Wciąż muszą chodzić w czadorach - czarnych, workowatych strojach, a właściwie nie tyle chodzić, co przemykać po ulicach zarezerwowanych głównie dla płci brzydkiej. Tyle, że to tylko część prawdy. Takie obrazki zobaczyć można głównie w konserwatywnych dzielnicach dużych miast lub na prowincji. Generalnie kobiety są lepiej wykształcone niż mężczyźni i potrafią z tego korzystać. Są nauczycielkami, lekarzami, właścicielkami firm, artystkami. Czarna szata zwisa smętnie w szafie, zastąpiona przez długie koszule i suknie, spod których wystają dżinsy i buty na obcasach. Twarz nie może być zakryta, bo nie byłoby widać ostrego makijażu, jedynie hidżab (chusta zakrywająca włosy i szyję) jest naprawdę obowiązkowy. Z tym problemem łatwo sobie jednak poradzić. We włosy należy wpiąć ogromną kokardę, która będzie utrzymywać chustę. W ten sposób praktycznie cała głowa jest odsłonięta, a obowiązek dotrzymany. Co do stosunków damsko męskich,
to rzeczywiście są one mocno utrudnione, ale i tu można wykazać się inwencją twórczą, to jednak temat na odrębny artykuł.
Mimo opisanych powyżej autentycznych historii, nie należy zapominać, że mimo stosunkowo dużej swobody, jaką cieszą się Irańczycy, wciąż jest to opresyjne państwo z surowym prawem szariatu, akceptowanym zresztą przez większość społeczeństwa. Iran jest też drugim krajem z największą liczbą wykonywanych kar śmierci (po Chinach, które wykonują więcej egzekucji niż wszystkie pozostałe państwa razem wzięte). Według raportu Amnesty International w 2013 roku oficjalnie przeprowadzono tu przynajmniej 369 egzekucji, głównie za przemyt narkotyków (ponad 90% wszystkich wyroków), gwałty, a także tzw. mohareb (termin z prawa islamskiego oznaczający szeroko pojęte działania antypaństwowe z bronią w ręku). Nieoficjalne szacunki AI mówią o 704 egzekucjach, z czego przynajmniej 44 publicznych.
Tekst: Jakub Rybicki/ if/udm