Trwa ładowanie...
06-05-2015 14:19

Księstwo Sealand – najmniejsze państwo świata

Nie ciągnie się za nim historia opowiadana przez pradziadów, ani tradycja, a już na pewno nie może pochwalić się wielowiekową niezależnością. Na jego obszarze nie ma też zamków, czy urokliwych kamienic. Ba, trudno tu nawet o jakieś sensowne budowle! Jest za to książę, a setki ludzi na całym świecie marzą, by był tak łaskawy i dał im paszport swego księstwa. Jeśli go nie dostaną, zawsze mogą kupić bitą na miejscu monetę Sealandu.

Księstwo Sealand – najmniejsze państwo świataŹródło: flickr.com by Ryan Lackey, licencja CC BY 3.0
d41hhga
d41hhga

Do Księstwa Sealand (ang. Principality of Sealand) dotrzeć można na dwa sposoby - drogą powietrzną lub wodną. Turyści są tu mile widziani. Zanim jednak przybędą, proszeni są o pisemne powiadomienie o planowanej wizycie. Poszukiwaczy przygód przyciąga nietypowe położenie tego miejsca. Kolekcjonerzy pamiątek wyjeżdżają stąd z oryginalnymi gadżetami, a producenci filmowi z atrakcyjnymi zdjęciami do swych dzieł.

*Gdzie leży najmniejsze państwo świata? *
W Europie. Tak przynajmniej wynika z mapy. Tę osobliwą „krainę” znajdziemy na Morzu Północnym, ok. 11 km od wybrzeża Harwich we wschodniej *Anglii (Wielka Brytania)
*
, na wodach przybrzeżnych hrabstwa Suffolk. Powierzchnia nie oszołamia. Całość to zaledwie 40 na 140 metrów. Nie ma tu palm, ani złotego piasku. Jest za to dużo rdzy.

Nasuwa się więc kolejne pytanie: Cóż to więc za twór? Mikronację, znajdującą się na dawnej platformie przeciwlotniczej Fort Roughs z czasów II wojny światowej, założył Roy Bates. Tak naprawdę 2 września 1967 roku zajął porzuconą przez marynarkę brytyjską platformę, służącą w trakcie wojny do obrony wybrzeża przed inwazją wojsk niemieckich. Aż do 1956 r., gdy platformy opustoszały po wycofaniu wojsk, stacjonowało na niej (i kilku podobnych) kilkudziesięciu uzbrojonych po zęby żołnierzy. W momencie zajęcia przez Batesa obiekt znajdował się na wodach międzynarodowych. Miało to ogromne znaczenie, ponieważ mógł on skorzystać z zapisów w prawie międzynarodowym o „porzuconej własności” i „ziemi niczyjej”. Brytyjskie władze, w obawie przed podobnymi przypadkami zajęć, zniszczyły pozostałe platformy.

Bates jednak cieszył się już swoją własnością. Z miejsca ogłosił niepodległość swojego państwa, przyjmując tytuł księcia. Niestety, ponieważ zabronił brytyjskim urzędnikom wstępu na teren platformy, po przybyciu do Wielkiej Brytanii został aresztowany i postawiony przed sądem. Co ciekawe, wygrał proces. Nie oznaczało to co prawda formalnego uznania niepodległości Sealandu, ale potwierdziło prawo do władania księstwem na platformie. Można się dziwić (choć może nie do końca), że współpracownicy, przyjaciele i rodzina twierdzą, że jest to niezależne, niepodległe, suwerenne państwo. Przez jakiś czas wyspę zamieszkiwała książęca para z synem i kilkudziesięciu mieszkańców, w większości uciekinierów. Dziś najprawdopodobniej przebywa tam jedynie potomek pierwszego księcia.

d41hhga

W 1975 r. księstwo na platformie przyjęło własną konstytucję, wprowadziło flagę, herb i oficjalny hymn. Jednostką płatniczą stał się dolar sealandzki, który stanowi równowartość dolara amerykańskiego. Ale to nie wszystko. Zupełnie dobrze funkcjonuje oficjalna reprezentacja piłkarska księstwa Sealand, która od 2003 r. uczestniczy w różnego rodzaju nieoficjalnych rozgrywkach międzynarodowych.

Roy Bates zmarł w październiku 2012 r. Władzę po nim przejął syn, Michael Bates. Jak można się domyślać, przez lata władania księstwem, sporo się na nim dorobili. Na początku na Sealand prowadzona była piracka rozgłośnia radiowa. Ciesząc się bezkarnością, można stąd było nadawać nawet kontrowersyjne programy, które były słyszane w wielu brytyjskich miastach. Później emitowano znaczki i bito własną walutę, która wpadała w ręce fanów tego niewielkiego „państewka”. Głównym źródłem dochodów mikroksięstwa przez lata były zyski właśnie ze sprzedaży *kolekcjonerskich monet *(złotych i srebrnych). Na przełomie XX i XXI w. platforma stała się rajem na ziemi dla firm IT. Pojawiły się na niej serwery, które gromadziły treści nielegalne w innych państwach. Podobno obecnie na platformie ma zostać uruchomione internetowe kasyno.

Od lat władze Sealandu sprzedają też gadżety swojego państwa, nadają odpłatnie szlacheckie tytuły i sprzedają paszporty - w ciągu pierwszych dwóch lat ich wydawania, sprzedano ich 160 tysięcy sztuk po 5700 dolarów każdy. Kwitnie również przemysł turystyczny. Coraz chętniej przyjeżdżają kolekcjonerzy pamiątek i amatorzy niecodziennych wypraw, pojawiający się tu chociażby ze względu na kuriozalność miejsca i całej sytuacji. Filmowcy właśnie na platformie poszukują oryginalnych ujęć do swych produkcji, zostawiając przy okazji nieco grosza.

Choć Roy Bates otrzymał prawo do władania księstwem na platformie, a Sealand spokojnie funkcjonuje i ostatnio staje się coraz bardziej atrakcyjne również dla biznesu, nie zostało nigdy uznane ani za suwerenny kraj, ani nawet jako quasi-państwo. Znalazło się zaś w jednej grupie z takimi tworami jak Seborga czy Hutt River, które w ogóle nie są elementem międzynarodowej polityki. Funkcjonowanie tego typu „księstw” możliwe jest dzięki postrzeganiu ich przez inne państwa jako swoisty folklor.

ml

d41hhga
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d41hhga