Polska piekarnia w Nepalu nie istnieje. Podobnie jak cała wioska Syabrubesi

Zuza i Michał utknęli kiedyś w starym Syabrubesi, w Nepalu, na dwa tygodnie. Miejscowi zaopiekowali się nimi, podzielili tym, co mieli, stworzyli im na ten czas dom na drugim końcu świata. Zuza i Michał postanowili się odwdzięczyć. Nie chcieli jednak dać przyjaciołom po prostu pieniędzy. Zdecydowali dać wędkę, a nie rybę. Tak powstała polska piekarnia w Nepalu. Tworzona latami, przy pracy wielu osób – przestała istnieć w kilka minut, podczas trzęsienia ziemi 25 kwietnia. Wraz z piekarnią przestała istnieć cała wioska Syabrubesi.

Polska piekarnia w Nepalu nie istnieje. Podobnie jak cała wioska Syabrubesi
Źródło zdjęć: © Piekarnia w Nepalu

18.05.2015 | aktual.: 27.10.2016 08:34

Zbieranie środków na budowę piekarni trwało cały rok. W Warszawie w 2010 roku zorganizowano trzy imprezy charytatywne, środki przekazało także Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. – W spełnianie naszego marzenia zaangażowało się wielu ludzi, zarówno w Polsce, jak i tam na miejscu, w Nepalu – mówi Wirtualnej Polsce Michał Plichta, jeden z organizatorów akcji „Piekarnia w Nepalu”. Zebranie środków nie było jednak końcem ich pracy. Trzeba było pojechać na miejsce i dopilnować, by środki trafiły tam, gdzie miały trafić, a nie na przykład na łapówki. Trzeba było także pokazać miejscowym, jak piec tradycyjne europejskie pieczywo.

- Dlaczego akurat piekarnia? Syabrubesi jest miejscem, przez które przewija się wielu turystów wybierających się na trekking do doliny Langtang. Wielu z nich to Europejczycy, którzy gdzieś właśnie w tym momencie swojej podróży zaczynają tęsknić za europejskim pieczywem, a tego w Nepalu się powszechnie nie wyrabia – wyjaśnia Michał Plichta. Jak ono wygląda i jak je piec? Tego nepalskich przyjaciół mieli nauczyć właśnie Zuza i Michał. – Nagle z copywritera musiałem stać się specjalistą od piekarnictwa! – śmieje się Michał, który dodaje, że nauka wypiekania pieczywa była jedynie wisienką na torcie, a zacząć trzeba było od pokazania miejscowym, jak się zorganizować i jak prowadzić biznes.

Piekarnia zaczęła działać w lutym 2012 roku. Od początku miała być piekarnią socjalną, z której część dochodów przeznaczana była na rozwój lokalnych inicjatyw służących mieszkańcom wioski. Syabrubesi leży u wrót Doliny Langtang, zamieszkuje je ok. 2000 osób z grupy etnicznej Tamangów. Pracują głównie jako tragarze, transportując towary do bardziej oddalonych wiosek, do których nie są doprowadzone już drogi. Spora część mieszkańców z powodu braku pracy opuszcza Syabrubesi zaciągając się jako tania siła robocza do pracy w Indiach, Malezji i na Półwyspie Arabskim.

- O ile jeszcze turystyka dobrze rozwijała się w nowej części Syabrubesi, gdzie kończyły bieg autobusy z Katmandu, tak stara część pozostawała zapomniana przez świat – mówi Michał - Ludzie żyli tam w biedzie, pod pewnymi względami niemalże w XIX-wiecznych warunkach, bez szans na pracę czy solidną edukację . Piekarnia miała pomóc zmienić ten stan rzeczy. I rzeczywiście - stała się jak gdyby zarzewiem dla rozwoju turystyki w starej części wioski.

Od 2013 roku z wioską związana jest także polska fotografka *Marta Kotlarska *(Martushka Fromeast), która prowadziła zajęcia z fotografii z miejscowymi dziećmi oraz zbierała podania ludowe z tego terenu. Jej projekt fotograficzny „Stories From Himalayas” zdobył III miejsce w konkursie BZ WBK Press Photo 2014 oraz spotkał się z pozytywnym oddźwiękiem na świecie.

Wszystko przepadło w mgnieniu oka. 25 kwietnia wioskę zniszczyło trzęsienie ziemi. Przestała istnieć piekarnia, przestała istnieć cała wioska, przestały istnieć domy dwóch tysięcy mieszkańców Syabrubesi. Stara część wioski została praktycznie zrównana z ziemią. – Dostaliśmy telefony z od naszych nepalskich przyjaciół z rozpaczliwą prośbą „Pomóżcie” – opowiada Zuza Wojcińska. Z Zuzą łączymy się, gdy przebywa akurat w New Delhi. W tle słychać klaksony samochodów i harmider indyjskiej ulicy. Zuza zaś myśli jedynie o pomocy dla swoich nepalskich przyjaciół.

fot. Philippe Lopez/AFP

- Trzęsienie obruszyło ziemię, na wioskę cały czas schodzą lawiny kamienno-błotne. Ludzie są straumatyzowani, chronią się w prowizorycznych namiotach, pod brezentami – relacjonuje Zuza – Zaczęły rozprzestrzeniać się choroby, brakuje pitnej wody, a będzie jeszcze gorzej, bo zaczynają się rozkładać zwłoki zwierząt domowych, co może spowodować jeszcze więcej chorób. Nadchodzi także monsun, który zapowiadany jest w tym roku na koniec maja. Nie wiadomo, jak mieszkańcy Syabrubesi przetrwają długotrwałe, rzęsiste deszcze. Ulewy obruszą jeszcze bardziej ziemię na zboczach górskich i lawiny nawiedzające wioskę będą wówczas znacznie większe.

2-3 dni po trzęsieniu do wioski dotarło wojsko. Wraz z nim do *Syabrubesi *nie przybyło jednak rozwiązanie ich problemów. – Wojskowi rozdawali mieszkańcom wyżywienie w postaci... jednej zupki chińskiej dziennie – opowiada Zuza – Któregoś dnia zaś przyleciały dwa puste helikoptery, zabrały znajdujących się tam turystów i poleciały. Mogły przecież zabrać na miejsce tyle jedzenia i innych środków potrzebnych mieszkańcom wioski! Zuza wraz z Martą Klimecką przebywającą obecnie w Syabrubesi oraz koordynującą wszystko z Polski Ulą Kahul zorganizowały dwie zbiórki datków dla mieszkańców wioski.

W pierwszej, przeznaczonej na doraźną pomoc dla mieszkańców, zebrano ponad 11 tysięcy dolarów. Zostały przeznaczone one na jedzenie i wodę pitną, a także na namioty, koce, lekarstwa oraz doraźną pomoc medyczną. Druga zbiórka, która prowadzona jest teraz, ma pomóc mieszkańcom wrócić do (w miarę) normalnego życia. - Trzeba posadzić las bambusowy na zboczach gór w celu ochrony przed lawinami, powrócić do rolnictwa, by ludzie stali się niezależni żywieniowo, odbudować system wodny – wylicza Zuza, a to zaledwie początek całej długiej listy potrzeb. Nie wiadomo jednak, czy sytuacji nie pogorszy monsun i czy pieniądze nie pójdą na ewakuację wioski. 12 maja Nepal nawiedziło też drugie trzęsienie ziemi.

- Drugie trzęsienie to był szok. Nepalczycy przyzwyczaili się do niezbyt silnych wstrząsów wtórnych, zaczęli powoli wracać do normalnego życia i z namiotów przenosić się do ocalałych budynków. I wtedy przyszło kolejne silne trzęsienie – mówi Wirtualnej Polsce Paweł Skawiński, korespondent PAP, który niemalże od samego początku pomagał projektowi Piekarnia w Nepalu. Dodaje, że trzęsienie z 12 maja zniszczyło wiele nepalskich wiosek. - W dystrycie Dolakha padło wtedy prawie wszystko – opowiada – To nie tak, że została zniszczona połowa budynków czy dwie trzecie. Drugie trzęsienie sprawiło, że wioski na tym terenie przestały po prostu istnieć.

Trzęsienie z 12 maja nie oszczędziło także wioski Syabrubesi. – Była tam wtedy Marta Klimecka, opowiadała, że ludzie myśleli, że to już koniec. Wybiegli przed namioty i zobaczyli, że góra, u stóp której znajduje się wioska, rozpęka się na pół – opowiada Zuza Wojcińska. Paweł Skawiński podkreśla, w jak wielkiej niepewności żyją Nepalczycy. Od 25 kwietnia kraj nawiedziło ponad 100 trzęsień ziemi o sile 4 w skali Richtera albo wyższej. – Nie było wiadomo, czy któreś z nich nie okaże się kolejnym tak silnym, jak to pierwsze – mówi nam z Katmandu, gdzie mieszka – Ja już się do nich przyzwyczaiłem i tylko przekręcałem się w łóżku na drugi bok, ale moi sąsiedzi niemalże za każdym razem wybiegali z krzykiem na ulicę.

Wstrząsy wtórne, a szczególnie drugie silne trzęsienie z 12 maja sprawiło, że Nepalczycy są straumatyzowani. Żyją w ciągłej niepewności, nie wiadomo, co ich spotka jutro. Szczególnie, że zbliża się pora monsunowa, zaś krótkotrwała uwaga mediów odwraca się już od tragedii ludzi w Nepalu. – Wyjechali już stąd praktycznie wszyscy dziennikarze, powoli zbierają się także międzynarodowe ekipy niosące pomoc charytatywną – mówi Paweł Skawiński. Teraz Nepalczycy zostaną naprawdę pozostawieni samym sobie.

- Pytają mnie często, czy odbudujemy piekarnię – mówi Michał Plichta – Teraz to już nie chodzi o to, czy piekarnia będzie istnieć, teraz chodzi o to, by nie przestała istnieć cała wioska Syabrubesi.

Mieszkańcom wioski można pomóc TUTAJ.

Tekst: Ola Synowiec /if/udm

Źródło artykułu:WP Turystyka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)