Trwa ładowanie...

Tragedia w zoo w Lipsku. "Jesteśmy zszokowani i smutni"

"Nasze lwiątka nie żyją" – tymi słowami rozpoczyna się smutny komunikat przedstawicieli lipskiego zoo. Młoda lwica, Kigali, zagryzła w poniedziałek wieczorem swoje kilkudniowe młode. Nie wiadomo nawet, jakiej były płci.

Tragedia w zoo w Lipsku. "Jesteśmy zszokowani i smutni"Źródło: Shutterstock.com
d1077ai
d1077ai

Dwa lwiątka przyszły na świat w piątek. Było to pierwsze potomstwo młodej matki, która od chwili porodu znajdowała się w tzw. "Mutterstube", czyli odosobnionym pokoju, do którego nie mogli zaglądać odwiedzający. Zresztą nawet pracownicy ogrodu zoologicznego mieli ograniczony dostęp do tego pomieszczenia i obserwowali życie młodej matki i jej dzieci wyłącznie przez zamontowaną w środku kamerę.

Przedstawiciele zoo twierdzą, że Kigali opiekowała się lwiątkami bardzo dobrze. Jednak w poniedziałek podczas wieczornej pielęgnacji, z niewiadomych przyczyn, lwica pożarła swoje młode. "Takie zachowanie może wynikać z nieprawidłowego rozwoju kociąt lub braku doświadczenia matki" – zauważył w oświadczeniu Jens Hirmer, kierownik działu kotów drapieżnych.

Takie zachowanie nie jest przyrodzie niczym nietypowym i posiada nawet własną nazwę – kronizm. Trudno jednak stwierdzić ze stuprocentową pewnością, co popchnęło lwicę do takiego czynu, ponieważ nie można przeprowadzić sekcji zwłok. Lwiątka były ponadto na tyle małe, że nie tylko nie zdążono im nadać imion, ale nawet nie poznano ich płci.

Pracownicy lipskiego zoo zapewniają, że lwica już zachowuje się spokojnie i spożywa regularne posiłki w ciągu dnia. Na razie jednak Kigali pozostanie w odosobnieniu przez kilka następnych dni, ale potem powróci do swojego męża Majo.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d1077ai
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1077ai