Alchemik z Nowego Sącza
Wśród wielu opowieści i legend o zjawach, jakie usłyszeć można w Nowym Sączu, jedną z najciekawszych jest historia o Michale Sędziwoju, alchemiku, goszczonym na niejednym królewskim dworze. Podobno w zadziwiający sposób potrafił zmieniać ołów w złoto i posiadał tajemnicę kamienia filozoficznego. Pobierał nauki w kolegiackiej sądeckiej, a jego zdolności zawiodły go do krakowskiej akademii. Jednak zamiast studiować medycynę, zajął się zgłębianiem wiedzy tajemnej. Wyruszył w podróż po Europie, podczas której przez lata odwiedzał najznakomitszych ówczesnych alchemików i XVII-wiecznej Europie znany był jako Sendivogius Polonus. Nazywano go też "księciem alchemików". Pokaz alchemicznego kunsztu dał między innymi na hradczyńskim zamku. Na jego cześć cesarz Rudolf II, zdumiony udaną przemianą metalu w złoto, kazał wmurować w Pradze tablicę z napisem: "Niechby inny tyle wniósł, co Sędziwój Polonus". Na dworze w Wirtembergii udało się przemienić ołów i miedź w złoto. Obdarzony przez księcia Fryderyka III tytułem
barona, zmęczony wrócił do pięknego i spokojnego Sącza. Na zaproszenie Zygmunta III Wazy również dał publiczny pokaz, ale udało mu się zaledwie powlec srebrne monety cieniutką warstewką złota. Porażka sprawiła, że wstrzymał swe działania. Zmarł w 1646 roku. Wkrótce po po tym jego zjawę zaczęto spotykać nocami na nowosądeckim rynku, gdzie rozrzuca złote dukaty. Spaceruje w profesorskiej todze, a jego postać nie rzuca cienia nawet przy pełni księżyca.
Marta Legieć