Trwa ładowanie...
22-11-2011 10:43

Adwent w Tyrolu - spotkanie z żywą tradycją

W Tyrolu można przed świętami poczuć atmosferę dawnych lat, zachwycić się perełkami tradycyjnego rękodzieła, przespacerować wąskimi uliczkami i wśród świątecznych aromatów i w blasku świec pozwolić się oczarować niezwykłemu urokowi tyrolskich jarmarków adwentowych.

Adwent w Tyrolu - spotkanie z żywą tradycjąFot: Mediametropolis
d1rkpc8
d1rkpc8

Na wiele rzeczy mieszkańcy Tyrolu mieli kiedyś czas tylko w zimie. Przędzenie, tkanie, dzierganie, haftowanie oraz rzeźbienie było domeną długich zimowych miesięcy. Rękodzielnicy i artyści sprzedający tradycyjne wyroby na jarmarkach adwentowych potrafią ciekawie opowiadać o swoich produktach, przywołując wspomnienia z niesamowitego świata alpejskich wiosek.

Innsbruck urządza przed świętami aż 4 jarmarki: Dwa „najmłodsze" czekają na swoich gości na ulicy Marii Teresy i w dzielnicy Hungerburg. Na Rynku i na Starym Mieście rządzi tradycja: Jarmark bożonarodzeniowy, którego symbolem jest ustawiona pod „Złotym Dachem" ogromna choinka, od prawie 40 lat jest miejscem, w którym przed świętami spotyka się całe miasto. Wielu kupców już od lat uczestniczy w jarmarku - na przykład Blanka Heppke, która od ponad dekady sprzedaje tu delikatne koronki i lalki. Blanka uwielbia okres przedświąteczny i swoich klientów: „dla mnie Boże Narodzenie to najpiękniejszy czas w całym roku. Nastrojowy jarmark w Innsbrucku przez 6 tygodni jest dla mnie drugim domem." Kiebachgasse i Köhleplatzl zamieniają się natomiast w „Ulicę bajek": 28 postaci ze znanych bajek i z tyrolskich legend - od Pani Hit po dzielnego krawczyka - spogląda z fasad staromiejskich domów, przenosząc oglądających do świata baśni i starych tyrolskich opowieści. Na Riesengasse - jak sama nazwa wskazuje (Riese
znaczy olbrzym) - można podziwiać bajkowe olbrzymy. Spotkamy tu Haymon, można także spotkać olbrzyma z Gnadenwald oraz wielkoluda z Glungezer. Każdy z nich opowiada własną historię...

W Mayrhofen świąteczny jarmark odbywa się na Waldfestplatz. W przedświąteczny nastrój wprawia już sama przechadzka po romantycznym „Scheulingwald". Na placu nie ma zwykłych kramów, tylko drewniane chatki, w których można sobie wygodnie usiąść, opatulić się kocem i nacieszyć zmysły i duszę artystycznymi występami, których program sięga od tradycyjnych zillertalskich kolęd po wieczory autorskie. Zillertal słynie z niezwykle zdolnych rzemieślników. Jeden z nich zajmuje się nawet "rzeźbą w skórze". Franz Eberharter opowiada o tej dawnej sztuce, która popada w zapomnienie: „puncowanie skóry - bo tak się to kiedyś u nas nazywało - polega na wycinaniu specjalnym nożem kształtu w wilgotnej skórze, a następnie wytłaczaniu i modelowaniu jednej strony skóry przy pomocy punc - to jest 100 różnych narzędzi, przypominających małe dłuta. Następnie maluje się skórę farbami i w końcu utrwala obraz." Powstające w ten sposób trójwymiarowe wzory i malunki zdobią torebki, obrazy albo piersiówki. Każde dzieło jest
unikatem i powstaje tylko w jednym egzemplarzu.

d1rkpc8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rkpc8