Centrum handlowe, które stało się więzieniem. El Helicoide wzbudza ogromne kontrowersje
El Helicoide, ulokowane pośród slumsów dzielnicy San Agustin, miało być wizytówką nie tylko Caracas, ale całej Wenezueli. Jednak zamiast budzić podziw i być zakupową mekką, wzbudza ogromne kontrowersje. Przetrzymuje się w nim więźniów, a na światło dzienne wychodzą szokujące informacje.
To miało być centrum handlowe, jakiego świat jeszcze nie widział – 320 sklepów, 5-gwiazdkowy hotel, 7 sal kinowych, basen, teatr czy kręgielna. I to wszystko na powierzchni 120 tys. m kw. Zaprojektowania tak odważnego obiektu podjęła się w latach 50. XX w. pracownia Arquitectura y Urbanismo C.A.
Architekci Pedro Neuberger Dirk Bornhorst oraz Jorge Romero Gutierrez otrzymali jasne polecenie od dyktatora i prezydenta Marcosa Pereza Jimeneza. Przekazał im, że obiekt na wzgórzu La Roca Tarpeya ma być symbolem szybkiego rozwoju kraju. Gdy projekt był wystawiany w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku, został uznany przez wszystkich jako triumf modernistycznego wzornictwa. Nawet sam Salvador Dalí zaproponował, że podejmie się stworzeniem dekoracji. Chociaż projekt robił wrażenie, najistotniejsze było to, w jaki sposób klienci mieli poruszać się po centrum. Zamiast chodzić pieszo, mogli jeździć samochodami między alejkami.
Koniec lat 50. był czasem zawirowań politycznych w Wenezueli i budowa El Helicoide, nazywanego też Helix, stanęła pod znakiem zapytania. Ostatecznie w październiku 1958 r., mimo obalenia dyktatury, przystąpiono do prac. W 1961 r., gdy centrum było prawie gotowe, ówczesne władze podjęły decyzję o zatrzymaniu budowy. M.in. dlatego, że była silnie utożsamiana z poprzednim prezydentem. W 1976 r., po długim procesie upadłościowym, obiekt stał się własnością rządu.
W 1979 r. Caracas nawiedziła klęska żywiołowa, w wyniku których osunęła się część gruntów. Ofiary katastrofy miały tymczasowo znaleźć schronienie w Helixie. W szybkim czasie zaczęli pojawiać się tam także bezdomni. Według licznych źródeł w 1982 r. żyło tam już ok. 12 tys. osób. Postawiono wszystkich wysiedlić i rozważano stworzenie ogromnego muzeum etnograficznego czy galerii sztuki, jednak pomysł okazał się fiaskiem.
Zamiast tego w 1984 r. obiekt przejęła wenezuelska policja, by przekształcić go w nową siedzibę m.in. specjalnej komórki kontrwywiadowczej DISIP (Dirección de los Servicios de Inteligencia y Prevención). Na przestrzeni kilku lat ogromna liczba pomieszczeń została zaadaptowana do nowych funkcji. Poza biurami powstały też cele więzienne. Proces "przemiany" przyśpieszył, gdy władzę objął Hugo Chavez.
Media zaczęły informować, że wewnątrz przetrzymuje się więźniów politycznych, których poddaje się torturom. Władze przekonywały, że są to jedynie plotki, jednak po latach prawda wyszła na jaw. Najnowsze raporty przygotowane przez organizacje pozarządowe mówią wprost, że tylko w latach 2014-2016 było co najmniej 145 przypadków torturowania i nieludzkiego traktowania więźniów. Potwierdził to także Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka, który dodatkowo podkreślił w raporcie, że budynek nie nadaje się na więzienie. Jednak obecne władze, z kontrowersyjnym prezydentem Nicolasem Maduro na czele, nie reagują na stawiane im zarzuty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl