Chcesz uniknąć kłopotów w obcym kraju? Musisz znać zasady
Podróże uczą i zostawiają wspomnienia na całe życie. Ale każdy kraj ma swoje reguły — czasem zaskakujące i surowo egzekwowane. Na zagrożenia płynące z podróży do obcych krajów zwróciła uwagę Polka, która od 2015 roku mieszka w Chinach.
Weronika Truszczyńska, Polka mieszkająca od 2015 roku w Chinach, opublikowała na Instagramie nagranie, w którym przestrzegła turystów przed bezrefleksyjnym słuchaniem porad z grup podróżniczych. - I oczywiście na tych grupach jest mnóstwo osób, które w Chinach nigdy nie były i które przychodzą po prostu rozpytać o technikalia. (...) i bardzo często pojawiają się tam odpowiedzi typu "no ja wwoziłem i było okej", "do mnie nikt się nie przyczepił" i klasyczek "no niby nie można, ale tego nikt nie sprawdza" - opowiada na początku filmiku. Brzmi to niewinnie, ale może mieć poważne skutki.
W nagraniu pojawia się przykład popularnych w Polsce olejków CBD. - Choćby popularne w Polsce swego czasu olejki CBD w Chinach są traktowane jak narkotyki - przypomina. To, co w jednym kraju można kupić w aptece, w innym staje się podstawą do oskarżenia o przemyt. - To samo jest na przykład z wożeniem do Chin paczkowanego mięsa. Ba! Nawet jeśli będziecie mieli jakieś niepoprawne książki, to mogą być z tego problemy - ostrzega.
Warszawa. Zły stan powietrza. Nawet w Pekinie jest lepiej
Dlaczego to takie ważne?
Osobiste doświadczenia, którymi chętnie dzielą się internauci, mają jedną podstawową wadę: są jednostkowe. Ktoś mógł przejechać przez granicę bez kontroli, ale inna osoba tego samego dnia mogła zostać zatrzymana. Przepisy są bezwzględne i to one, a nie relacje z mediów społecznościowych, decydują o losie podróżnika. Podstawą jest przygotowanie. Zanim spakujesz walizkę, sprawdź oficjalne przepisy celne i regulacje kraju, do którego się wybierasz. Skorzystaj z informacji publikowanych przez ambasady i konsulaty.
Polka podkreśliła, że lekkomyślne dzielenie się własnym "mi się udało" może narazić innych. - Pisząc komentarz w stylu "a ja przwizołem olejek CBD do Chin i nikt sie nie przyczepił" zastanów się, czy weźmiesz odpowiedzialność, jeżeli coś się stanie komuś. (...) Znam osoby, które za kabanosy zostały wpisane na listę przemytników. To samo się tyczy leków , bo naprawdę bardzo często widzę ludzi , którzy mowią, a ja wiozłem ileś tam opakowań leków i nikt niczego nie sprawdzał - mówi Truszczyńska. - Nie ma w Chinach co brać pod uwagę jakichś rad typu "no może i to jest zakazane, ale tego nikt nie sprawdza", bo wiecie tu są Chiny. Może dzisiaj nie sprawdzają , a jutro zaczną - podsumowuje.
Źródło: Instagram