Chwile grozy przy lądowaniu w Pradze. "Pilot powiedział, że powinniśmy się modlić"
Pasażerowie z pewnością nie zapomną lotu ze Stambułu do stolicy Czech. Podczas lądowania w porcie lotniczym w Pradze przeżyli chwile grozy, kiedy samolot uderzył ogonem o pas startowy. - Najpierw po turecku, a potem po angielsku, pilot powiedział, że spróbuje jeszcze raz i że powinniśmy się modlić - przyznała jedna z pasażerek w relacji dla CNN Prima NEWS.
Samolot linii Turkish Airlines, lecący kilka dni temu ze Stambułu, dostał zgodę na lądowanie w Pradze. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem. Podczas pierwszej próby lądowania maszyna uderzyła ogonem o pas startowy. Gdy airbus A321 dotknął już tylnym podwoziem pasa, nagle piloci przerwali manewr, a maszyna została ponownie poderwana. W mediach społecznościowych opublikowano nagranie, na którym widać całe zdarzenie.
Chwile grozy w czasie lądowania
Według relacji pasażerów, przed lądowaniem wystąpiły lekkie turbulencje. Podróżni myśleli więc, że odpowiedzialny za nie był silny wiatr. - Kiedy byliśmy nad Ruzyně rzucało nim, a kiedy już byliśmy nad pasem startowym, nagle nastąpił wielki huk i samolot szybko wystrzelił w górę - relacjonuje jedna z turystek.
Jak podaje jednak Aviation Source News, podczas lądowania nie było żadnych niekorzystnych warunków pogodowych, a wiatr, choć był zmienny, to określony został jako słaby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hity wakacji 2025. Ekspertka podpowiada, gdzie się wybrać
Szczęśliwy finał
Po pierwszej, nieudanej próbie, samolot krążył nad lotniskiem. - Po 20 minutach, najpierw po turecku, a potem po angielsku, pilot powiedział, że spróbuje jeszcze raz i że powinniśmy się modlić - powiedziała jedna z pasażerek, cytowana przez CNN Prima NEWS.
Szczęśliwie drugie podejście do lądowania przebiegło bez zakłóceń i zakończyło się sukcesem. Samolot Turkish Airlines miał zrealizować także lot powrotny do Turcji. Airbus został jednak wycofany z eksploatacji, a planowany lot odwołany.
Źródło: CNN Prima NEWS/irozhlas.cz/X@aviationbrk