Dolina Stubai: śnieżna frajda poza szlakami

Trwające do godzin porannych gęste opady śniegu i lokalna mgła, a potem jasne słońce – to znak, że w ciągu kilku najbliższych dni poza stokami zaludni się od narciarzy backcountry. Lodowiec Stubai i Schlick 2000 to dobre miejscówki dla freeriderów.

Dolina Stubai: śnieżna frajda poza szlakami
Stubai.at

17.11.2014 11:54

W życiu doświadczonego narciarza przychodzi taki moment, gdy chce spróbować czegoś nowego. Dobrą alternatywą dla stoków jest jazda poza wyznaczonymi trasami. Znawcy tego sportu zimowego polecają sobie najlepsze miejscówki, wśród których często pojawia się lodowiec Stubai, największy lodowcowy teren narciarski w Austrii. Chwalą sobie zwłaszcza mapy proponowanych tras oraz ich oznaczenia GPS, zapierające dech w piersiach krajobrazy oraz miękki i suchy śnieg, który można znaleźć w Alpach przeważnie na wysokości ponad 2500 m n.p.m.

Powder Department: specjaliści od freeride’u na lodowcu Stubai

Warunki śniegowe na lodowcu można łatwo sprawdzić dzięki kamerkom internetowym oraz stronie internetowej (www.stubaier-gletscher.com/pol/Zima/Stubai-Live/Warunki-na-stokach)
. Jasne słońce na tle błękitnego nieba i puszysty śnieg, to znak, by wybrać się kolejką gondolową Eisgratbahn do „Królestwa śniegu“ (jak zwą tutaj lodowiec Stubai). Na stacji Eisgrat, przed wyruszeniem w teren, warto sprawdzić sprzęt w sklepie Intersport oraz zasięgnąć rady lokalnych przewodników backcountry. Ich wskazówki są równie cenne jak odpowiednie wyposażenie. Przy czym właściwy sprzęt nie oznacza tu tylko nart twin tips, idealnych na biały puch. Konieczny jest detektor lawinowy, łopata, sonda, kask oraz telefon komórkowy, aby w razie potrzeby móc zadzwonić po pomoc. Jeśli ktoś nie posiada pełnego zestawu lawinowego, brakujące rzeczy może wypożyczyć w oficjalnym centrum testowym ORTOVOX.

Na tablicy Powder Department Checkpoint (stoi zarówno na stacji Eisgrat, jak i Gamsgarten) znajduje się urządzenie do kontroli detektorów (LVS checkpoint), aktualna informacja o stopniu zagrożenia lawinowego (stan na rano i popołudnie) oraz mapa 15 tras freeride’owych. Ich dokładne tracki GPS można ściągnąć na komputer (www.stubaier-gletscher.com/pol/Winter/Winter-Sports/Freeride/Freeride-Runs/Freeride-Map)
lub smartfona (polecane jest użycie aplikacji ALPSTEIN Tourismus/outdooractive.com, dostępnej w wersji na Androida i iPhone). Pomocne w planowaniu trasy zjazdu są także filmiki nakręcone przez zespół Powder Department i zamieszczone na stronie www.stubaier-gletscher.com.

Narciarze dopiero rozpoczynający swoją przygodę z freeride’m powinni skorzystać z usług wykwalifikowanego przewodnika górskiego (można ich znaleźć m.in. w lokalnych szkołach narciarskich). Zwłaszcza, że w tym sporcie bezpieczeństwo to podstawa, a jak wiadomo – najlepiej uczyć się od najlepszych. Warto też wcześniej wziąć udział w kursie lawinowym, który w sytuacji krytycznej zwiększy szanse na uratowanie siebie i innych. Takie szkolenia organizowane są zarówno w Polsce, jak i na lodowcu Stubai. Na stacji Gamsgarten można skorzystać z terenu treningowego ORTOVOX do poszukiwania osób zasypanych przez lawiny, gdzie można samemu przećwiczyć korzystanie z własnego sprzętu (codziennie) lub wziąć udział w grupowym szkoleniu (co piątek).

Schlick 2000 – polecany przez miejscowych

Nie tylko lodowiec Stubai oferuje dobre warunki do freeride’u. Wśród lokalnych mieszkańców świetną reputacją cieszy się Schlick 2000, z imponującym widokiem na pasmo górskie Kalkkögel. Tereny wokół niektórych jego szczytów - Niederer Burgstall, Hoher Burgstall, Schlicker Seespitz, Riepenwand i Ochsenwand - uznawane są za najlepsze do jazdy przełajowej.

Jazda w białym puchu

Mając odpowiednią wiedzę o bezpieczeństwie w terenie oraz sprawdzony sprzęt nie pozostaje nic innego jak udać się „na łono natury”. Każdy zjazd jest pełen emocji: trzeba ustalić najlepszy sposób jazdy, przewidywać głębokość śniegu i być czujnym na różne niespodzianki, które niesie ze sobą naturalny, „dziki” teren. Z powodu szybkości wzrasta poziom adrenaliny, wiatr muska twarz, a biały puch wzbija się spod nart. Uśmiech sam pojawia się na twarzy. Kto choć raz spróbował jazdy freeride, łatwo się z tego nie wyleczy.

Komentarze (0)