Jest rekord świata. Polak ustanowił go na najmniejszym jachcie w historii

Polski żeglarz Szymon Kuczyński zakończył właśnie samotny, okołoziemski rejs bez zawijania do portu na najmniejszym jachcie w historii światowego żeglarstwa. Opłynął kulę ziemską dookoła trzech przylądków w czasie 270 dni, 10 godzin i 29 minut.

Jest rekord świata. Polak ustanowił go na najmniejszym jachcie w historii
Źródło zdjęć: © www.zewoceanu.pl
Iwona Kołczańska

17.05.2018 | aktual.: 17.05.2018 12:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kuczyński pokonał trasę na jachcie żaglowym typu Maxus 22 o długości 6,36 m, zbudowanym w polskiej stoczni Northman.

Żeglarz wypłynął z Plymouth 19 sierpnia 2017 r. i ruszył, by okrążyć Ziemię w rejsie non-stop dookoła trzech wielkich przylądków. W październiku jego jacht „Atlantic Puffin” wpłynął na wody Oceanu Południowego, na którym pozostał przez 128 dni. Były to najzimniejsze dni żeglugi, wielokrotnie w padającym śniegu przy temperaturze nawet poniżej 5 st C.

W październiku 2017 r. na trawersie Szymon Kuczyński minął Przylądek Dobrej Nadziei, a w grudniu 2017 r. australijski Przylądek Leeuwin. Na początku lutego 2018 r. „Atlantic Puffin” wpłynął w Cieśninę Drake’a wyprzedzając planowany harmonogram rejsu o prawie miesiąc. Gonił go duży układ niskiego ciśnienia. O warunkach, w których mijał Przylądek Horn, żeglarz mówił tak: „W ostatnich trzech dniach miałem dwa sztormy. Ten pod Hornem 9B i 6-7 metrowa fal. Ostatnie tygodnie były ciężkie. Wiatry silne i sztormowe. Bardzo zimno. W kabinie 2-5 st. C. Opady śniegu i deszczu.”.

Mimo awarii masztu Kuczyński kontynuował rejs i „Atlantic Puffin” dość szybko minął Równikową Strefę Cisz i powrócił na półkulę północną w kwietniu 2018 r.

Ostatni odcinek trasy rejsu był dla Szymona dużym wyzwaniem. Po kilku miesiącach wrócił w strefę wód o wyższej temperaturze, w której prędkość żeglugi uciążliwie spowalniały pływające kolonie wodorostów oraz porastanie dna jachtu.

Mimo wcześniejszej awarii masztu żeglarz miał szansę na pobicie rekordu ustanowionego przez Alessandro di Benedetto, który w 2010 r. czasie 268 dni opłynął świat na 6,5 metrowym jachcie. Szymon skupił się zatem na dodatkowym celu i założył jak najszybsze dotarcie do mety w Plymouth. Aby wykorzystać każdą możliwość na poprawę czasu, sternik często zmieniał żagle, dużo sterował ręcznie, rezygnując przy tym z ustawiania jachtu samosterownie.

Obraz
© fot. Marcin Zaborowski

Jacht przeciął linię mety na falochronie w Plymouth 17 maja 2018 r. o godz. 07:29. Na mecie czekali na Szymona rodzina, przyjaciele oraz kibice i przedstawiciele rodzimej stoczni Northman.

Na ostatnich milach rejsu Szymon podsumował swoją wyprawę: „Czuję się świetnie, a spotkanie znajomych twarzy i dobre jedzenie, które mam nadzieję czeka tam na mnie na lądzie, dodatkowo poprawiają humor i tak już doskonały. Zrealizowałem od początku do końca swoje zamierzenie. Mimo błędów, jakie popełniłem. Ten rejs, tak jak poprzednie, potwierdził mi, że kłopoty na pokładzie to zazwyczaj konsekwencja małych błędów i zaniedbań ludzkich. Na szczęście udało mi się im podołać. To była świetna zabawa i fantastyczna przygoda! Chcę jeszcze!”

Po kilkudniowym postoju w porcie Szymon wypłynie do Polski. Powitanie w kraju odbędzie się w Marinie Kamień Pomorski - prawdopodobnie 9 czerwca 2018 r.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także