Lepiej uważaj przy szukaniu pamiątek. Za nieoddany zabytek można trafić do więzienia
Poszukiwacze skarbów, którzy bardziej amatorsko podchodzą do zajęcia, mogą się zdziwić. Za przywłaszczenie zabytku kara jest surowa, o czym przypominają eksperci.
Kiedy poszukiwanie zaginionych skarbów może skończyć się sporymi problemami?
- Czym innym jest tata chodzący po plaży z synkiem, szukający tego, co inni zgubili, a czym innym są panowie ubrani w moro chodzący np. po lesie. W tym drugim przypadku możemy podejrzewać, że są to poszukiwacze zabytków i tutaj zaczyna się obszar zainteresowania konserwatora zabytków - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Gdańsk Marcin Tymiński, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku.
Co ważne, zgoda konserwatora i właściciela terenu przy poszukiwaniu rzeczy, które mogą mieć wartość historyczną, potrzebna jest nawet wtedy, gdy nie korzystamy ze specjalistycznego sprzętu. Nielegalne poszukiwanie zabytków zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.
Oczywiście to nie oznacza, że każda znaleziona moneta, np. na własnym podwórku, skończyć musi się sprawą w sądzie.
- Jeśli podczas poszukiwań w ogródku znajdziemy dwie stare monety, to na pamiątkę zostawmy sobie je w domu. Jeżeli znajdziemy cokolwiek, co wzbudza nasze wątpliwości, wtedy zgłaszamy się do konserwatora zabytków, gdyż być może mamy do czynienia z zabytkami archeologicznymi, a to oceni konserwator. Z kolei jeśli znaleźliśmy w ziemi jakieś rzeczy cenne, też powinniśmy zgłosić je konserwatorowi - mówi Tymiński.
Jak wygląda więc proces poszukiwania skarbów od strony legalnej? Tłumaczył to w rozmowie z WP Tech Michał Młotek, od lat aktywnie szukający skarbów i walczący ze wszystkimi złymi łatkami.
"[W przypadku znalezienia zabytku] w teorii należy zawiadomić właściwy miejscowo urząd ochrony zabytków. Jeśli nie można czekać, a są takie sytuacje, kogokolwiek: muzeum, starostę, policję. Trzeba poszukać skutecznej drogi. (...) By w Polsce zgodnie z prawem poszukiwać zabytków, trzeba mieć zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Zanim jednak tam się udamy, trzeba mieć też zgodę właściciela terenu, na którym chce się prowadzić poszukiwania. Ja uzyskuję ją od nadleśnictwa, ponieważ przeważnie prowadzę badania na terenie lasów. Jeśli wszystkie formalności są spełnione, konserwator nie może nie wydać pozwolenia poszukiwaczowi. Odmowy się jednak w Polsce cały czas zdarzają" - zdradzał tajniki pracy Młotek.
Jest spora grupa ludzi, która nie ma pozwoleń, a mimo to współpracuje z muzeami, przekazuje znaleziska - dodawał Młotek. Warto jednak pamiętać, że pójście na skróty w celu ominięcia biurokratycznych zasadach, może mieć poważne konsekwencje. A tych w trakcie wakacyjnych wypadów wolimy raczej unikać.
Chcesz utrwalić wspomnienia na dłużej, płacąc niewiele? Zobacz oferty specjalne na stronie empikfoto.pl kody rabatowe.