Niezwykły pomysł na 72. urodziny. "Jest wytrwały, wiedziałam, że da radę"

W niezwykły sposób uczcił swoje urodziny pewien 72-latek. O jego sposobie na świętowanie napisano na facebookowej stronie Osady Koszałkowo koło Wieżycy. Nam udało się porozmawiać na temat tego wyjątkowego wydarzenia z żoną "wyczynowca".

Niezwykły pomysł na 72. urodziny
Niezwykły pomysł na 72. urodziny
Źródło zdjęć: © Materiały z kamery online | Marzena Krawczyńska
Katarzyna Wośko

"Niezwykła historia, która poruszyła nas wszystkich i zasługuje na ogromne uznanie – wielkie brawa!" - czytamy w poście zamieszczonym w mediach społecznościowych Osady Koszałkowo. - Wczoraj swoje urodziny świętował pan Janek Kostuch, który z okazji 72. urodzin podjął wyjątkowe wyzwanie – 72 razy wszedł na stok i zjechał z niego!"

72 podejścia w jeden dzień

Co ciekawe, ten wysportowany senior dokonał swojego wyczynu w jeden dzień. Wyzwanie rozpoczął o godzinie 9, a zakończył po 22.

Stok, o którym mowa, znajduje się na zboczu Wieżycy, najwyższego wzniesienia Kaszub i całego województwa pomorskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chętnych nie brakuje. Trudno znaleźć piękniejsze lodowisko w Polsce

Jak czytamy na stronie Osady Koszałkowo, pracownicy kibicowali panu Jankowi od samego rana, a jego rodzina śledziła ten niesamowity wyczyn za pośrednictwem kamer online. "Jesteśmy pełni podziwu, chylimy czoła i wszyscy bijemy brawo!".

- To nie był pierwszy tego rodzaju wyczyn mojego męża - mówi w rozmowie z WP Maria Kostuch, żona jubilata. - Już w 2017 r., na swoje 64. urodziny Jan wszedł na stok 64 razy i zjechał z niego 64 razy. On lubi takie wyzwania, jest bardzo uparty i wytrwały.

Zapytaliśmy żonę "wyczynowca", czy takie ekstremalne wyzwania od zawsze bliskie były jej mężowi.

- On zawsze lubił sport, jako młody mężczyzna biegał i uprawiał judo, ale nie było to tak intensywne jak teraz - opowiada nasza rozmówczyni. - Impulsem do zwiększenia aktywności fizycznej był fakt, że w wieku 38 lat Jan poważnie zachorował, miał operację kręgosłupa, zresztą bardzo udaną. Jednak później neurolog powiedział mu, że aby utrzymać kręgosłup w dobrej kondycji, musi bardzo dużo się ruszać, ćwiczyć. Zalecił przede wszystkim jazdę na rowerze i hula-hop.

Wytrwały sportowiec i podróżnik

Jan Kostuch wieku 51 lat zaczął uprawiać sporty bardzo intensywnie. Pierwszy był rower, jeździł coraz więcej, dołączył do grupy wyczynowej. Dużo też biegał. Najpierw krótkie dystanse, później coraz dłuższe, maratony, ultramaratony.

- Mąż jest też żeglarzem, no i kocha narciarstwo - dodaje pani Maria. - Generalnie on uprawia niemal wszystkie sporty.

Jan Kostuch jest też podróżnikiem. Przemierzył na rowerze Stany Zjednoczone, odbył kilka pielgrzymek, z których każdą mierzyć można w setkach, a nawet tysiącach kilometrów, żeglował też pomiędzy kontynentami. O jego wyczynach można przeczytać więcej m.in. w serwisie Szwajcaria Kaszubska.

Z zawodu pan Jan jest inżynierem elektrykiem. Razem z żoną mieszkają w Garczu na Kaszubach. Od 1987 r. prowadzi firmę i choć w wieku, który właśnie świętował, mógłby cieszyć się zasłużoną emeryturą, stale jeszcze pracuje. Choć teraz już trochę mniej niż jeszcze kilka lat temu.

Jak przyznaje żona, ona sama nie jest taką entuzjastką sportu jak jej mąż, ale podczas środowego wyczynu kibicowała mu, obserwując jego wyczyn za pośrednictwem kamerki online.

- Pod koniec widziałam, że było mu już ciężko, ale mąż jest wytrwały, wiedziałam, że da radę - podsumowała.

Internauci nie szczędzą słów podziwu

Pod postem opisującym wyczyn Jana Kostucha natychmiast pojawiły się komentarze z gratulacjami i słowami uznania dla jubilata. "Szacunek i podziw w ogóle za taki pomysł, a za wykonanie czapki z głów", "Wielkie brawa dla tego pana! Chciałabym w jego wieku też tak umieć", " Wspaniały wyczyn i świetny pomysł na świętowanie urodzin!".

Jedna z komentujących tak podsumowała wyczyn pana Jana: "W mojej pracy (sprzedaję m.in. karty sportowe) słyszę czasem, jak ktoś mówi mi: 'nasi pracownicy są po pięćdziesiątce, im karty sportowe niepotrzebne'. Wtedy robi mi się smutno na serduszku. Chwilę po tym przychodzi pan Jan, który burzy ten dziwny mur i udowadnia, że sport to nie domena wieku, tylko coś, co ma się w duszy".

Zdarzały się też wpisy żartobliwe: "To mię we kompleksy Jubilat wpędził. Wiosną, gdy wyciąg już nieczynny, ale śnieg jeszcze leży, fikamy sobie. W np. kwietniu ub. roku po 15 wejściach 'z buta' miałem dosyć (...) Uuu, duuuużo pracy mam do wykonania nas sobą" (pisownia oryginalna).

Źródło artykułu:WP Turystyka
stok narciarskiwieżycajubileusz

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)