Nowa atrakcja w Krakowie. Internauci komentują: "Głowa smoka do wymiany"
Na terenie Krakowa już niedługo ma się pojawić nowa atrakcja zrealizowana w ramach Budżetu Obywatelskiego. Mowa o figurkach przedstawiających smoki. W mediach społecznościowych pojawiły się ich zdjęcia, ale nie wszystkim projekt przypadł do gustu. "Czy to na pewno smok? Wygląda jak nosorożec, guziec" - piszą internauci.
Jak informują przedstawiciele stolicy Małopolski, niebawem smoka w Krakowie będzie można zobaczyć już nie tylko pod Wawelem. W kilku innych miejscach - m.in. przy kładce o. Bernatka, na placu Axentowicza i w parku Jordana - jesienią pojawią się figurki przedstawiające te stworzenia. Stanowią one elementy smoczego szlaku, który jest realizacją projektów zgłoszonych przez mieszkańców do budżetu obywatelskiego miasta Krakowa.
Warto podkreślić, że smoki zaprojektowali dwaj słynni artyści - Andrzej Mleczko oraz Edward Lutczyn.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Internauci komentują. Mają inną wizję smoka
Jak można wywnioskować z komentarzy, które pojawiły się pod wpisem, wielu mieszkańców Krakowa zupełnie inaczej wyobraża sobie smoka. "Pomysł super, ale głowa smoka do wymiany. Bardziej kojarzy się z nosorożcem, a smok to smok. Trochę więcej wyobraźni. Powinien być groźny, a zarazem sympatyczny" - napisała jedna z internautek.
"Czy to na pewno smok? Wygląda jak nosorożec, guziec" - zauważył inny komentujący. "Okropny jest. Zgadzam się z panem, absolutnie. Wygląda jak mariaż nosorożca z guźcem" - czytamy we wpisie wtórującej mu kobiety. "Niestety wygląda jak karykatura. Nie można było zrobić pięknych figur, może trochę strasznych, jak np. gargulce..." - dodaje kolejna osoba.
Co na to miasto? "Niestety zdjęcia smoka się nie zachowały, musimy się trochę domyślać jak wyglądał" - czytamy pod serią wpisów z porównaniami do guźca.
Smok à la guziec to niejedyny problem
Choć wielu osobom pomysł smoczych figurek przypadł do gustu, to pojawiły się głosy, że to zbyt duże nawiązanie do słynnej wrocławskiej atrakcji. "Smoki fajne, ale sam pomysł jest chyba kopią wrocławskich krasnali" - komentuje jedna z internautek.
"No to co, że pomysł zdarty? Nikt temu nie zaprzecza. Prawie wszystko się powiela. Nie wolno? Zresztą skąd pewność, że Wrocław nie skopiował tego pomysłu skądś? Fajnie, tylko szkoda, że nas nie posłuchali i nie spiłowali mu rogu na nosie" - podsumowała inna kobieta.
Trudno uwierzyć, że niewielkie figurki wywołują tyle emocji. Oby turystom, którzy będą odwiedzać Kraków, przypadły do gustu. A wy co o nich sądzicie?