Polscy pasażerowie lecący na wschód są bezpieczni
W związku z katastrofą malezyjskiego samolotu, do której doszło wczoraj w obwodzie donieckim, wiele linii lotniczych, między innymi z Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii, a także z Polski zdecydowało się zmienić trasę swoich rejsów tak, by maszyny omijały wschodnią Ukrainę.
Nad terenami, które kontrolują prorosyjscy separatyści, nie latają też polskie linie LOT. Jak zapewniał w radiowej Jedynce Leszek Chorzewski, ekspert lotniczy, pasażerowie lecący na wschód - między innymi do Kijowa, *Odessy *i *Lwowa *- mogą czuć się bezpiecznie.
Z kolei samoloty lecące w stronę Kaukazu będą musiały obrać kurs bardziej na południe, nad obszarem Morza Czarnego. Może to powodować około 30-minutowe opóźnienia, jednak dzięki temu pasażerowie maszyn nie będą zagrożeni.
Bezpieczni są także pasażerowie, którzy udają się do Pekinu. Samoloty LOT lecące w tamtym kierunku omijają wschodnią Ukrainę.
Podobnie jest w przypadku węgierskiego przewoźnika Wizz Air. Daniel De Darvalho, rzecznik prasowy linii powiedział: „Wizz Air potwierdza, że aż do odwołania, żadne połączenia linii nie będą realizowane nad terenem wschodniej Ukrainy". Kondolencje dla rodzin, bliskich pasażerów i załogi samolotu Malaysia Airlines wystosowały linie lotnicze *KLM *jednocześnie informując, że jako środek zapobiegawczy, KLM unika latania nad zagrożonym terytorium. Niemiecka Lufthansa poinformowała, że zmienia swoją trasę do Azji; samoloty tych linii będą szerokim łukiem omijały wschodnią Ukrainę, zamierzają jednak kontynuować loty do Kijowa i Odessy.
IAR/at/if