Trwa ładowanie...
04-07-2012 16:05

Przypadkowa noc w młynie

Na Młyn w Gabbione (Mulino del Gabbione) natknęłam się przez przypadek, gdy rozglądałam się za jakimś nietuzinkowym noclegiem wśród toskańskiej przyrody. Wybór padł na okolicę miasteczka Pistoia, a końcowy efekt poszukiwań przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.

Przypadkowa noc w młynieŹródło: Blanka
d3zf4rg
d3zf4rg

Na Młyn w Gabbione (Mulino del Gabbione) natknęłam się przez przypadek, gdy rozglądałam się za jakimś nietuzinkowym noclegiem wśród toskańskiej przyrody. Wybór padł na okolicę miasteczka Pistoia, a końcowy efekt poszukiwań przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.

Młyn pochodzi z X w., zbudowali go jeszcze Benedyktyni. Ma fascynującą historię, o której opowiadał mi przez całe popołudnie Paolo. By napisać o kolejnych właścicielach nie starczy dwóch solidnych tomów, a co dopiero mówić o poście na blogu. Faktem jest jednak, że jeszcze 40 lat temu mieszkająca w nim rodzina nie miała bieżącej wody i elektryczności. Jakby tego nie ująć, młyn pozostał dziewiczy i nieskalany cywilizycją przez całe 10 wieków.
Paolo trafił kiedyś w te okolice, zobaczył młyn i stwierdził że chce go mieć dla siebie. Odkupił go od właścicieli, wyremontował, doprowadził drogę i urządził w sobie tylko charakterystyczny sposób.

Dziś prowadzi tu niewielkie gospodarstwo agroturystyczne. Pokoje gościnne znajdują się na dwóch kondygnacjach, na pierwsze piętro prowadzą wąskie i raczej nierówne kamienne schody. Wśród mebli i wyposażenia wnętrz nie brak „okazów” z XVIII i XIX w. Kto poszuka dobrze, znajdzie też i te dużo starsze. Olbrzymie łoża z baldachimami, malowidła ścienne, łazienki z drewnianymi wannami, to tylko niektóre z rarytasów.

Młyn pełen jest starych historii, bibelotów, obrazów i książek. Zachowały się tu też naczynia i przedmioty użytku domowego z dalekiej przeszłości. I to jedyne jak dotąd miejsce, w którym widziałam ściany łazienki ubrane (bo jak inaczej to określić) w czerwoną koronkę.

Zarówno lokalizacja młynu jak i wyposażenie wnętrz sprawiają wrażenie, jak gdyby czas zatrzymał się w tym miejscu wiele lat temu. Idealnym dopełnieniem tego stanu rzeczy jest brak zasięgu dla sieci komórkowych. Ewentualny smutek związany z tą ostatnią okolicznością złagodzi już pierwsza godzina lektury na ogrodowej huśtawce. Albo likier orzechowy produkowany przez właściciela.

Tekst: Blanka

d3zf4rg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3zf4rg