Rosyjskie sankcje uderzą też w polski transport

Rosyjskie sankcje mogą mocno uderzyć nie tylko w producentów żywności, ale i w firmy transportowe - uważa Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jeśli firmy tej branży nie znajdą nowych zleceń, to będą mieć powazne kłopoty - przewiduje.

Rosyjskie sankcje uderzą też w polski transport
Źródło zdjęć: © AFP | TIMM SCHAMBERGER

08.08.2014 | aktual.: 09.08.2014 09:07

Po wprowadzeniu kontrsankcji przez stronę rosyjską najwięcej mówi się o stratach polskich producentów rolnych (owoce, warzywa, mięso, nabiał), prawie wcale o branży transportowej. Tymczasem wśród brylujących do niedawna na trasach Wschód-Zachód naszych przewoźników może dojść do prawdziwego pogromu.

Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce ostrzega, że jeśli polskie firmy transportowe nie znajdą nowych zleceń, to będą mieć poważne kłopoty.

Jak podkreśla, przewoźnicy z krajów zachodnich praktycznie nie uczestniczą w przewozach do Rosji. Jak dodał, specjalizuje się w tym Polska oraz Litwa, Łotwa, Estonia, Słowacja, Czechy i Bułgaria. - Jednak spośród tych krajów to właśnie Polska jest absolutnym liderem w przewozach do Rosji. Wobec tego na embargu my możemy stracić najwięcej - powiedział Tadeusz Wilk.

Zrzeszenie wystosowało 1 sierpnia listy do wicepremierów - ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego oraz minister infrastruktury i rozwoju Elżbiety Bieńkowskiej - z prośbą o rekompensaty dla przewoźników. "Na kierunku wschodnim operuje ponad 3 tys. polskich firm przewozowych, wykorzystujących ponad 30 tys. pojazdów. Polscy przewoźnicy drogowi wykonują do Federacji Rosyjskiej około 270 tys. jazd rocznie. Szacujemy, że wartość przychodów z tytułu tych przewozów to kwota co najmniej 700 mln euro. Przy czym zdecydowana większość pojazdów (szacowana na ponad 60 proc.) wykonywana jest pojazdami chłodniczymi" - napisano w liście.

Wilk zwraca uwagę, że samochody przewoźników kupowane były za ich prywatne pieniądze, głównie w leasingu lub na kredyt, więc jeżeli szybko nie znajdą oni zleceń, to zaczną mieć kłopoty finansowe.

Jego zdaniem w obecnej sytuacji niewielką szansą dla polskich przewoźników na dalszy transport produktów spożywczych do Rosji są towary pochodzące spoza UE, np. z Ameryki Południowej. Zaznaczył jednak, że to margines dotychczasowych przewozów.

Sankcji nie obawia się największy kolejowy przewoźnik towarowy w Polsce - PKP Cargo. Jak powiedział PAP rzecznik tej firmy Mirosław Kuk, import i eksport przez wschodnią granicę stanowią niewielki procent ogółu przewozów międzynarodowych realizowanych przez spółkę. W 2013 roku stanowił on 12,79 proc. ogółu przewozów międzynarodowych PKP Cargo.

Jak dodał, spółka stale monitoruje sytuację na granicy wschodniej, jednak biorąc pod uwagę m.in. udział procentowy przewozów towarowych przez wschodnią granicę w przewozach ogółem, sankcje nie powinny w znaczący sposób odbić się na działalności przewozowej PKP Cargo.

Kuk zwrócił uwagę, że w transporcie kolejowym na linii Wschód-Zachód-Wschód dominuje przewóz towarów ze Wschodu na Zachód, który kilkukrotnie przekracza przewóz ładunków w odwrotnym kierunku. - Przewożone na kierunku Wschód-Zachód towary to głównie surowce i towary niskoprzetworzone. Jeżeli oceniamy, że ewentualny spadek polskiego PKB będzie w głównej mierze spowodowany załamaniem polskiego eksportu na wschód artykułów rolno-spożywczych oraz towarów wysoko przetworzonych, to nie są to towary przewożone transportem kolejowym - poinformował rzecznik.

W przewozie towarów na Wschód niewielkie znaczenie odgrywa również transport lotniczy. Rzecznik warszawskiego Lotniska Chopina Przemysław Przybylski powiedział, że przewozy transportowe do Rosji są symboliczne, "mniejsze nawet niż przewozy po kraju". Z danych przekazanych przez lotnisko wynika, że w pierwszym półroczu z Moskwy do Warszawy przyleciało 273 ton towarów, a z Petersburga do stolicy naszego kraju tylko jedna tona. Tymczasem z Warszawy do Moskwy w tym czasie przewieziono 263 tony towarów, a do Petersburga 27 ton. Na obu trasach większość towarów przewożono jako cargo w samolotach pasażerskich.

Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) jest największym polskim stowarzyszeniem w branży transportu drogowego, istniejącym od 1957 roku. Skupia prawie 5000 firm zajmujących się międzynarodowym transportem drogowym. Do przewoźników tych należy większość spośród niemal 150 tys. pojazdów, które składają się na polską flotę przewozów międzynarodowych.

Zobacz także
Komentarze (172)