Dlaczego Katalończycy hucznie świętują 11 września?
11 września kojarzy nam się przede wszystkim z tragicznym zamachem terrorystycznym z 2001 roku. To jednak niejedyna rocznica, jaka przypada w tym terminie. Tego dnia obchodzone jest również Narodowe Święto Katalonii, czyli La Diada. To niezwykle ważna dla Katalończyków okazja, celebrowana hucznie w całym regionie. Ale dlaczego akurat ta data zapisała się tak szczególnie w ich historii?
09.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:07
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy przenieść się do roku 1700, kiedy to 1 listopada zmarł bezdzietnie Karol II, kończąc tym samym panowanie dynastii Habsburgów w Hiszpanii. 15 dni później w Wersalu król Francji Ludwik XIV przedstawił dworzanom swojego wnuka Filipa d’Anjou, określając go mianem nowego hiszpańskiego władcy. Nominacja ta była zgodna z testamentem Karola II, który obawiając się rozbiorów swojego państwa, zdecydował się powierzyć tron Burbonom. Miał bowiem nadzieję, że wspierany przez silną Francję Filip będzie w stanie utrzymać stabilność granic.
W rzeczywistości koronacja ta oznaczała dla Królestwa Kastylii-Leonu (jak wówczas oficjalnie nazywała się Hiszpania) całkowite uzależnienie od Francji. Jeszcze podczas wersalskiej prezentacji Król Słońce powiedział swojemu wnukowi, że ma być dobrym Hiszpanem, pamiętając jednak o tym, że urodził się Francuzem. Nowy monarcha w lutym 1701 roku przybył do Madrytu – już jako Filip V. Został entuzjastycznie powitany przez mieszkańców miasta, liczących na upragniony pokój. Ich nadzieje okazały się jednak płonne.
Wojna o tron
Testament Karola II rozgniewał cesarza Austrii, który nie uznał dokumentu i wypowiedział wojnę Hiszpanii i Francji. Sytuacja zaniepokoiła również Anglię, Holandię i Portugalię. Państwa te obawiały się, że pod panowaniem Burbonów królestwa Hiszpanii i Francji staną się zbyt silne, co zaburzy równowagę sił nie tylko w Europie, ale również i w koloniach zamorskich. Niezadowolenie z nowego władcy rosło także w Hiszpanii. Wzbudzający początkowo zaufanie Filip V okazał się nie tylko nieudolnym, ale także mocno podatnym na wpływy doradców, rozchwianym emocjonalnie człowiekiem, przechodzącym ze stanu całkowitej apatii do skrajnego szaleństwa.
7 września 1701 roku w Hadze Anglia i Holandia podpisały „wielki sojusz”, dołączając do wojny po stronie Austrii. Kandydatem Koalicji na nowego króla został Karol VI Habsburg, syn Leopolda I Habsburga. W 1702 roku flota angielsko-holenderska złupiła wybrzeże Hiszpanii, zatapiając przy okazji hiszpańskie galeony powracające z Indii. Do koalicji antyburbońskiej dołączyła także Portugalia. W 1705 roku przeciwko królowi Filipowi V opowiedzieli się od dawna niechętni Francji Katalończycy, wzniecając powstanie na terenie królestwa.
Wkrótce za ich śladem poszli także Aragończycy i Walencjanie. Sytuacja Burbonów wydawała się beznadziejna. W 1706 roku wojska Koalicji wkroczyły do Madrytu, wprowadzając na tron Karola VI. Nowy władca nie zdobył jednak poparcia Kastylijczyków, którzy nie mogli znieść obecności protestanckich wojsk w stolicy i postanowili chwycić za broń. Do Hiszpanii dotarły także doświadczone oddziały francuskie, które w 1707 roku odniosły zwycięstwo w wielkiej bitwie pod Almansa i tym samym opanowały zbuntowane królestwa Walencji i Aragonii. Po stronie Habsburgów pozostała już tylko Katalonia.
Lata 1708–1709 były bardzo trudne dla Francji i Hiszpanii, które zostały wówczas dotknięte licznymi katastrofami klimatycznymi. Ludwik XIV chciał jak najszybciej zakończyć wyniszczającą wojnę, nawet za cenę rezygnacji z hiszpańskiej korony. Wówczas doszło jednak do całkowitej zamiany sytuacji na korzyść Króla Słońce.
W 1711 roku zmarł cesarz Józef I Habsburg, którego jedynym spadkobiercą był walczący o hiszpański tron Karol VI. Zaniepokoiło to Anglików i Holendrów, którzy tym razem obawiali się rosnącej potęgi Habsburgów. Postanowili więc wycofać się z wojny i nie opowiadać się po żadnej stronie konfliktu. Austriacki władca nie był w stanie walczyć z Burbonami bez angielsko-holenderskiego wsparcia, dlatego musiał zrezygnować z walki o tron.
Oblężenie Barcelony
Można powiedzieć, że Ludwik XIV kupił sobie pokój oraz koronę Hiszpanii dla swojego wnuka. Płacił jednak przeważnie hiszpańskimi ziemiami, którymi hojnie obdarowywał Anglików, Holendrów, Portugalczyków, a później i Habsburgów w zamian za zakończenie wojny o sukcesję hiszpańską.
Po zawarciu pokoju w Utrechcie w kwietniu 1713 roku na polu bitwy przeciwko Burbonom pozostała już tylko Katalonia, która do końca zdecydowała się trwać przy Karolu VI. 25 lipca kastylijskie wojska podeszły pod Barcelonę, stanowiącą ostatni bastion oporu. Przewaga atakujących była zdecydowana, co więcej pod miasto dotarły również posiłki w postaci francuskich wojsk wspierających armię Filipa V.
Katalończycy nie doczekali się pomocy ze strony Habsburgów i Karola VI, który zostawił swoich sojuszników na pastwę wroga. Postanowili jednak walczyć do końca. Oblężenie było bardzo brutalne, ponieważ Burbonowie prowadzili długotrwały ostrzał artyleryjski, obierając na cel domy mieszkalne, gospodarstwa i budynki miejskie. Chcieli złamać opór obrońców.
Plan ten odniósł jednak odwrotny skutek – i jeszcze bardziej zmotywował barcelończyków do walki. Wolter, który był obserwatorem bitwy, opisywał z jakim poświęceniem jej mieszkańcy oraz duchowni chwytali za broń i ruszali do boju z regularnymi wojskami burbońskimi. Obroną miasta dowodzili generał Antoni de Villarroel oraz burmistrz Rafael Casanova, którzy wykazywali się znakomitym kunsztem taktycznym.
Oprócz żołnierzy katalońskich na murach Barcelony stawali księża, rzemieślnicy i studenci. Dzięki dużemu poświęceniu miasto utrzymywało się przez prawie 14 miesięcy. Żadne wsparcie jednak nie nadeszło i 11 września o godzinie piątej rano rozpoczął się szturm, po którym wczesnym popołudniem nastąpiła kapitulacja. Po zdobyciu Barcelony przez Burbonów król Hiszpanii postanowił dotkliwie ukarać Katalończyków za ich nieposłuszeństwo. Filip V całkowicie zlikwidował konstytucję i autonomię katalońską. Pozbawił również jej mieszkańców większości swobód, narzucając Katalończykom cenzurę oraz nowe prawo, całkowicie uzależniające ich od Kastylii.
Zdobywca zakazał również używania języka katalońskiego. Ostatecznym symbolem zniewolenia stała się zbudowana na terenie Barcelony Ciutadella, wojskowa forteca, z której kastylijscy żołnierze mieli kontrolować mieszkańców stolicy Katalonii. W celu jej wzniesienia zburzono ponad 1200 domów w dzielnicy La Ribera. Zamknięto także wszystkie uniwersytety w Katalonii. Hiszpania stała się scentralizowaną monarchią absolutną.
Pamięć o bohaterstwie
Narodowe święto Katalonii obchodzone jest 11 września – w rocznicę upadku Barcelony. Zastanawiający wydawać może się fakt, dlaczego Katalończycy świętują tak tragiczny dzień swojej historii. Wynika to z faktu, że zdobycie miasta przez Burbonów w 1714 roku rozpoczęło okres uzależnienia od Madrytu. Katalonia utraciła swoją suwerenność i przywileje, jakimi cieszyła się przez wiele wieków. La Diada staje się tym samym dla jej mieszkańców manifestacją narodowej tożsamości i uczczeniem pamięci bohaterskich obrońców Barcelony, którzy byli gotowi oddać życie za wolność.
Dzień Narodowy Katalonii celebrowany jest nieprzerwanie od 1886 roku. W 1897 roku w Barcelonie wzniesiony został pomnik burmistrza Rafaela Casanovy. Kluczowym elementem obchodów do dzisiaj jest składanie pod nim kwiatów przez przedstawicieli rządu. W 1939 roku pomnik został usunięty przez Frankistów, powrócił jednak na swoje miejsce w 1977 roku po odwilży spowodowanej śmiercią generała Francisco Franco. Jego brak przez ten czas nie przeszkadzał Katalończykom, którzy nadal manifestowali swoją narodową tożsamość w miejscu, gdzie powinien stać.
11 września na ulicach Barcelony i innych katalońskich miast można ujrzeć powiewające na balkonach i masztach flagi. Oprócz Senyery, oficjalnej flagi Katalonii (zakazanej zresztą w okresie dyktatury Franco), przedstawiającej czerwone pasy na żółtym tle, można dojrzeć również te z wizerunkiem osła. To właśnie osioł jest bowiem symbolem Katalonii, tak jak byk symbolizuje Hiszpanię. Należy jednak zaznaczyć, że osioł symbolizuje w kulturze iberyjskiej bardzo pozytywne wartości. Utożsamiany jest z powolnym i skutecznym dążeniem do celu, dzięki któremu można pokonać wszystkie przeszkody na swojej drodze. Właśnie taki model walki o zachowanie swojej tożsamości obrali Katalończycy.
Począwszy od czasów rządów Filipa V, a skończywszy na dyktaturze generała Franco, nie mogli oni obnosić się ze swoją kulturą, postanowili jednak wciąż kultywować tradycje, a także uczyć dzieci „zakazanego” języka. Warto również dodać, że oblężenie Barcelony wspominane jest w Katalonii nie tylko 11 września. Wiedzą o tym doskonale kibice klubu F.C. Barcelona, albowiem podczas każdego meczu w 17 minucie i 14 sekundzie spotkania kibice na stadionie Camp Nou milkną, by później powrócić do żywiołowego wspierania swojej drużyny.
Bibliografia:
- A. Alcoberro, Guns, ploughshares and Rudders w: The history of Catalonia. Catalonia, history and memory, red. F.X. Hernàndez, Museu d’Història de Catalunya, Barcelona 2010.
- M. Defourneaux, Życie codzienne w Hiszpanii w wieku złotym, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1968.
- A. Dominguez Ortiz, Renesans i oświecenie, w: Historia Hiszpanii, red. M. Tuñón de Lara, J. Valdeón Baruque, A. Dominguez Ortiz, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012.
- H. Kamen, Imperium hiszpańskie. Dzieje rozkwitu i upadku, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2008.
Autor: Kamil Kozakowski - Kulturoznawca, doktor nauk humanistycznych (nauka o kulturze i religii), absolwent Uniwersytetu Śląskiego. Swoją pracę doktorską poświęcił modelom kultury gruzińskiej w polskim piśmiennictwie XIX wieku. Zafascynowany historią kultury i antropologią kulturową. Autor artykułów oraz redaktor monografii naukowych z zakresu kulturoznawstwa.