Pasażer wpadł w szał. Gdy go skuli, inni bili brawo
Brytyjskie media opisują dramatyczną sytuację, która miała miejsce w trakcie lotu z Gran Canarii do Wielkiej Brytanii. Pijany pasażer wywołał panikę na pokładzie samolotu TUI, uderzając stewardesę i krzycząc, że samolot się rozbije.
Do zdarzenia doszło 27 maja, gdy samolot zaczął podchodzić do lądowania na lotnisku w Birmingham.
Koszmar w samolocie z Kanarów
Świadkowie twierdzą, że mężczyzna, który był pod wpływem alkoholu, próbował skorzystać z toalety bez pozwolenia. Gdy interweniowała załoga pokładowa, wrócił na swoje miejsce, tylko po to, aby za moment ponownie wstać i uderzyć stewardessę w nos.
Inne stewardesy próbowały obezwładnić mężczyznę za pomocą pokładowego zestawu do mocowania agresywnych pasażerów, ale im się to nie udało. Według relacji świadków kilku pasażerów zaczęło wołać o pomoc, ponieważ 220 osób na pokładzie samolotu, w tym dzieci, było coraz bardziej przerażonych i zaniepokojonych całą sytuacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Byliśmy w symulatorze lokomotywy. "Stracić uprawnienia można w dwie minuty"
Według doniesień brytyjskich mediów, niektórzy członkowie personelu pokładowego płakali, gdy mężczyzna nadal krzyczał, że samolot jest w niebezpieczeństwie i zaraz się rozbije. W końcu inni pasażerowie wkroczyli, aby pomóc załodze, próbując uspokoić sytuację.
Skuli go i wyprowadzili z samolotu
Samolot wylądował bezpiecznie na lotnisku w Birmingham. Na pokład wezwano policję. Funkcjonariusze z West Midlands po krótkiej szarpaninie z mężczyzną skuli go kajdankami i odprowadzili do czekającego radiowozu.
Przerażeni wcześniej pasażerowie oklaskiwali interwencję. Zakłócenie, które trwało prawie godzinę, wstrząsnęło wieloma osobami. Jak relacjonowały, powrót z rajskich wakacji na Wyspach Kanaryjskich na zawsze zapamiętają jako koszmar.
Zarówno TUI, jak i policja West Midlands potwierdziły, że prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie. Do czasu jego zakończenia informują, że nie ujawnią dalszych szczegółów i okoliczności zdarzenia.