Plaga pijanych w samolotach. Konsekwencje stają się bardziej surowe
Na Wyspach Kanaryjskich przed szczytem sezonu wiosenno-letniego ponownie trwa publiczna dyskusja na temat pijanych turystów, którzy coraz częściej zakłócają loty. Już teraz niektórzy po nadmiernym spożyciu alkoholu nie mogą polecieć na wymarzone wakacje. Ale nie każdy wie, że w tej sytuacji przewoźnik może także anulować bilety na powrót lub nałożyć dożywotni zakaz podróżowania tą linią.
W marcu zanotowano kilka incydentów związanych z nadmiernym spożyciem alkoholu na pokładzie samolotów na Wyspy Kanaryjskie.
Pijani turyści coraz większym problemem w samolotach
Do jednego z nich doszło na trasie Madryt-Gran Canaria w hiszpańskiej linii Binter, gdzie 10 młodych mężczyzn już w terminalu na lotnisku Barajas rozpoczęło głośne świętowanie. Z ich krzyków wynikało, że lecieli na Gran Canarię na wieczór kawalerski.
Po wejściu na pokład inni pasażerowie zaalarmowali załogę o ich stanie, dlatego kapitan zdecydował o usunięciu awanturującej się grupy z pokładu, nie chcąc narażać bezpieczeństwa pozostałych pasażerów i załogi. Samolot wyleciał z 45-minutowym opóźnieniem z powodu konieczności wyładowania bagaży awanturników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Dom w Hiszpanii kupisz bez gotówki. "Tu jest inna filozofia"
Do kolejnego incydentu doszło na pokładzie samolotu Jet2 na trasie z Newcastle na Teneryfę Południową. Jak poinformowali kontrolerzy ruchu lotniczego na swoim koncie X, ok. 15 osób znajdowało się pod wpływem alkoholu. Narastała ich agresja, dlatego załoga poprosiła o maksymalne skrócenie trasy oraz asystę policji po wylądowaniu. Po przybyciu na miejsce nietrzeźwi pasażerowie zostali wyprowadzeni tylnymi drzwiami Boeinga 737 przez funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej. Postawiono im zarzuty zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu lotniczym.
W 2024 r. negatywnymi bohaterami lotu z Londynu Luton na kanaryjską wyspę Lanzarote byli Polacy. Wówczas samolot linii Ryanair musiał zmienić trasę po przekazanej kontroli lotów informacji, że na pokładzie ośmioosobowa grupa pasażerów z polskim pochodzeniem awanturowała się oraz ignorowała polecenia członków załogi.
– Zakłócali porządek, krzycząc i wielokrotnie uderzając w drzwi luków bagażowych, a także spożywali napoje alkoholowe oraz lekceważyli polecenia załogi – informowała wówczas portugalska policja.
Po takim kolejnym incydencie Michael O’Leary, prezes Ryanair Group, już w sierpniu 2024 r. zaapelował o ograniczenia w sprzedaży alkoholu na lotniskach. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA podało, że od czasu pandemii COVID-19 liczba incydentów z udziałem tzw. niesfornych pasażerów (ang. unruly passengers) na pokładach samolotów stale rośnie. Jedną z trzech najczęstszych przyczyn m.in. agresji jest odurzenie alkoholem i innymi środkami.
Konsekwencje dla niesfornych pasażerów
Personel pokładowy może odmówić nietrzeźwej osobie sprzedaży alkoholu. Linie lotnicze mogą też odmówić dalszego transportu problematycznego pasażera i anulować jego bilet powrotny, a także nałożyć na niego zakaz korzystania z usług danego przewoźnika w przyszłości.
Ignorowanie poleceń załogi może skutkować wysoką grzywną, ograniczeniem wolności, a nawet karą więzienia np. aresztem natychmiastowym po wylądowaniu.
Linie lotnicze mogą domagać się odszkodowań za spowodowane opóźnienia lub zakłócenia lotów. Aż 15 tysięcy euro (ponad 60 tys. zł) za "niewłaściwe zachowanie" domaga się w sądzie Ryanair od pasażera z Irlandii, który zakłócił lot z Dublina na kanaryjską wyspę Lanzarote w kwietniu 2024 r. Samolot musiał wylądować w Portugalii i mógł wystartować z turystami dopiero następnego dnia.