Miejsce wyciszenia. Potrafi oczarować i uspokoić
Kalwaria Ujska to jedno z tych miejsc, które potrafi oczarować nie tylko osoby wierzące. Warto tu zajrzeć także wtedy, gdy z religią nam nie po drodze. Bo kalwaria to nie tylko miejsce modlitwy, ale też prawdziwy skarb przyrody i historii Ujścia.
Już od pierwszych kroków można tu odczuć wyjątkową atmosferę. Szumiące na wietrze drzewa, śpiew ptaków i kwitnące wiosną kwiaty sprawiają, że człowiek natychmiast zwalnia tempo. Wyciszenie przychodzi naturalnie, a głowa odpoczywa od zgiełku codzienności. Po drodze można przysiąść na jednej z ławek – zwłaszcza tych przy dwóch urokliwych kaplicach.
Wspaniałe widoki
Wspinaczka na wzgórze zostaje nagrodzona zapierającym dech widokiem na Ujście, okoliczne łąki i pola, ciągnące się aż w stronę Piły.
Za swoje walory przyrodnicze Kalwaria Ujska została w 1997 roku wpisana do rejestru zabytków. To miejsce, w którym natura, cisza i przestrzeń dają wytchnienie każdemu – niezależnie od przekonań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miasteczko jak z bajki. Przyciąga tłumy turystów
Ale kalwaria to także ważna część historii Ujścia. Powstała na przełomie XIX i XX w. z inicjatywy księdza Franciszka Renkawitza. W ciągu 16 lat wzniesiono tu aż 18 budowli o charakterze religijnym.
Zniszczenia wojenne
Niestety, I wojna światowa przyniosła zniszczenia. W 1921 r. obiekty wymagały już remontu, a zamek Belle Vue był w ruinie.
Dzieła odbudowy podjął się ksiądz Stanisław Dudziński, a po II wojnie światowej – podczas której wszystkie kaplice zostały zburzone – pałeczkę przejął ksiądz Jan Felicki, powołując Komitet Odbudowy Kalwarii. Najpierw pojawiły się drewniane krzyże, potem – w 1974 roku – 14 figur stacji Drogi Krzyżowej.
Ostatecznie, na przełomie XX i XXI w., rozpoczęto odbudowę kaplic. Dzięki zaangażowaniu parafian, lokalnych władz i duchownych, kalwaria odzyskała swoje znaczenie i blask.