Samotna wyprawa rowerowa do Tybetu
Lotnisko w Pekinie, odebrałem rower i bagaż, spakowałem sakwy i ruszyłem w stronę wyjścia. Z pobłażliwym uśmiechem powitałem taksówkarzy oferujących podwiezienie do centrum. Mam rower. Jestem niezależny – pomyślałem sobie i z pewną miną ruszyłem w stronę najbliższego skrzyżowania.
Na północny-wschód od rzeki Bum. Jadę po drodze, która nie była zaznaczona na mapie, mając nadzieje, że gdzieś mnie doprowadzi.