Slum tourism, czyli bieda-wycieczki dla bogatych

Dla niektórych "zwykłe" wycieczki nie są niczym nadzwyczajnym i są po prostu nudne. Takie osoby poszukują wrażeń, których nie zapomną nigdy w życiu. Mimo wszelkich niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku, wybierają się w najokrutniejsze i jeden z najgorszych miejsc świata. Oto podróże do świata koszmaru.

Slum tourism, czyli bieda-wycieczki dla bogatych
Źródło zdjęć: © AFP PHOTO / TED ALJIBE

17.10.2013 | aktual.: 18.10.2013 12:46

Dharavi, Mumbaj, Indie
Dharavi to dzielnica Mumbaju. Większości z nas Indie kojarzą się z fascynującym, pociągającym miejscem. I rzeczywiście, tak jest, jednak nie wszędzie. Szklane drapacze chmur sąsiadują tu ze slamsami, bankierzy i finansiści mijają się z ulicznymi żebrakami. Jedną z najbiedniejszych części miasta jest, znana z filmu "Slumdog - milioner z ulicy", dzielnica Dharavi. Jest to największy slums w Azji.

Soweto, Johannesburg, RPA
Historia Soweto – dziś wchodzącego w skład Johannesburga – sięga początku XX wieku, kiedy zbudowano tu osiedle dla robotników, pracujących w tutejszej kopalni. Z powodu szybkiego przyrostu ludności, apertheidowski rząd podjął decyzję o przeznaczeniu tego obszaru na dzielnicę dla czarnoskórych. Mieszkali tu słynni dziś działacze, między innymi Nelson Mandela czy Desmond Tutu. W przypominającym bardziej bazar, niż dzielnicę mieszkaniową Soweto żyją obecnie cztery miliony osób, z czego ponad 90% to czarnoskórzy.

Kibera, Nairobi
W jednym z największych miast Afryki Wschodniej - Nairobi - znajduje się najgorsza dzielnica biedy na całym Czarnym Lądzie. Kiberę zamieszkuje ponad 800 tys. ludzi, z czego 20 proc. zakażona jest wirusem HIV. Ta koszmarna część Nairobi stała się hitem turystycznym. Wycieczka do koszmarnej dzielnicy slumsów to druga, zaraz po afrykańskim safari, atrakcja turystyczna Kenii. Ile kosztuje ta wątpliwa przyjemność? Już za 100 PLN możemy podziwiać ulice Kibery. Za tę kwotę do swojej dyspozycji mamy przewodnika, który nas oprowadza po dzielnicy. Możemy zjeść wraz z lokalna ludnością posiłek czy po prostu przechadzać się po dzielnicy. Główną częścią programu takiej wycieczki jest omijanie ludzkich odchodów pozostawionych w plastikowych workach na ulicach. Ta forma turystyki, nazywana poorism, na zachodzie, ma coraz więcej zwolenników.

Fawele w Rio de Janeiro, Brazylia
W Rio de Janeiro można "podziwiać" tutejsze slumsy - fawele. Mieszka w nich najuboższa część społeczeństwa, która według niektórych szacunków stanowi aż 3/4 ludności Brazylii. Wokół nas patologia, przemoc, bezprawie oraz narkotyki. Dla przeciętnego turysty, wizyta tutaj, nie jest jednym z najmilszych punktów programu zwiedzania karnawałowego Rio. Jednak są ludzie, którzy słono płacą za taką właśnie przyjemność i chęć zobaczenia życia rodem z filmu _ Miasto Boga _.

Delhi, Indie
Według badań przeprowadzonych przez organizację Forces, ponad 50% mieszkańców Delhi żyje w slumsach. Większość z nich jest niedożywiona – jedzą tylko to, co uda im się znaleźć na ulicy. Duża część nie ma nawet urządzeń sanitarnych. Dzieci często rodzą się karłowate (ok. 30%), by potem snuć się po ulicach w brudnych łachmanach. Najgęściej zaludnione slumsy znajdują się w okolicach dworców kolejowych – tu jest największa szansa na znalezienie czegoś dojedzenia i najlepsze warunki do żebrania.

Ebeye, Wyspy Marshalla
Wyspy Marshalla na pierwszy rzut oka nie różnią się od innych odizolowanych rajów na Pacyfiku – kuszą fanów podwodnych eskapad, poszukiwaczy skarbów na dnie morza, fanów raf koralowych i wielokolorowych ryb. Niestety, ten zakątek znacznie odbiega od wizji wymarzonego wakacyjnego celu. Z jednej strony przeraża tu bieda i brud, z drugiej próby z bronią jądrową. W skład archipelagu wchodzi 29 atoli, które podzielone są na dwie grupy: Ratak, czyli „wschód słońca” i Ralik, czyli "zachód słońca". Największym tej drugiej grupy jest Kwajalein, który zajmuje powierzchnię 28,5 km kw. Należy do niego m.in. wyspa Ebeye, która cieszy się ponurą sławą "slumsu Pacyfiku". To najgęściej zaludniona wyspa atolu Kwajalein, a także piąta pod względem zagęszczenia na świecie. Na powierzchni 0,36 km kw. żyje tutaj ok. 15000 osób! Warunki do życia są fatalne – przede wszystkim mieszkańcy dotkliwie odczuwają brak wody pitnej. Większość z nich żyje w skrajnej nędzy i brudzie. Niedostatek szkół czy szpitali jeszcze bardziej
pogarsza sytuację, a dzieci wychowują się na ulicy. To prawdziwe getto Pacyfiku.

Navas, Filipiny
Slumsy w Navas znajdują się na cmentarzu. Wszędzie walają się śmieci i fragmenty zwłok. To chyba najstraszniejsze miejsce, jakie można sobie wyobrazić do mieszkania, ale mieszkańcy małej wyspy w pobliżu Manili nie maja innego wyboru. Nie ma tu toalet ani śmietników, zatem wędrówka przez tą dzielnicę śmierci wiąże się z brodzeniem w ekskrementach. Takie miejsca jak to nazywane są często wrotami piekła. Kto tam był, doskonale to rozumie. Slumsom na Filipinach poświęcił swoją książkę reporter Wojciech Tochman. W "Eli, Eli" opisał życie najuboższych w filipińskich slumsach. - Bieda, którą zobaczyliśmy w Manili to taka bieda, której my w Polsce nie mamy od pięciu albo sześciu pokoleń - zaznaczył. Wycieczki, złożone przede wszystkim z białych turystów zachowują się tam jak w zoo, a ich mieszkańcy są nawet "dokarmiani" przez amatorów tak specyficznych wrażeń.

at/if

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)